Mama Carla: "Byłby szczęśliwy, że przy okazji jego dzisiejszej beatyfikacji Asyż stał się miastem prawdziwie eucharystycznym, a młodzi ludzie masowo przystępowali do spowiedzi".
Liczę, że jego przykład pomoże młodym ludziom iść drogą wiary - mówi mama Carla Acutisa. - Jestem przekonana, że byłby szczęśliwy z tego, iż przy okazji jego dzisiejszej beatyfikacji Asyż stał się miastem prawdziwie eucharystycznym, a młodzi ludzie masowo przystępowali do spowiedzi.
Selene Degli Esposti, odpowiedzialna za duszpasterstwo młodzieży w diecezji Asyżu, nazywa beatyfikację geniusza internetowego małymi dniami młodzieży. Zauważa, że mimo ograniczeń sanitarnych do wystawionego ciała nastolatka trwa nieustanna pielgrzymka ludzi z całej Europy. - Rośnie mi serce, jak patrzę, że przybywają tu całe rodziny - mówi ks. Boniface Lopez z Sanktuarium Ogołocenia, gdzie pochowany jest Carlo.
Przeczytaj też:
- Asyż przeżywa prawdziwe święto, w mieście oddycha się atmosferą modlitwy - mówi Nicola Gori, postulator w procesie beatyfikacyjnym.
Tajemnica Carla tkwi w tym, że spotkał i poznawał Jezusa w Eucharystii. Ona była najważniejszym pilastrem, na którym opierało się całe jego życie duchowe. Drugim była miłość do Matki Bożej. Poznawanie tego nastolatka niejako przymusza nas do rozkochania się w Eucharystii. Maryję nazywał jedyną kobietą swego życia, ale przede wszystkim stanowiła dla niego najlepszy sposób zbliżania się do Jezusa.
Ordynariusz Asyżu liczy, że beatyfikacja Carla stanie się nowym motorem dla duszpasterstwa młodzieży. - Za swego życia porywał swoich rówieśników normalnością życia i konkretnością wiary. Myślę, że jako błogosławiony będzie to robił z jeszcze większą siłą - zauważa abp Domenico Sorrentino.
Nie często się zdarza, by piętnastolatek trafiał na ołtarze. To jest naprawdę wyjątkowa beatyfikacja. Jest ona znakiem życia tego nastolatka, które było spełnione, święte, zakorzenione w Ewangelii, realizowane za przykładem św. Franciszka. Ten chłopak naszych czasów może naprawdę pociągnąć do Boga wielu swoich rówieśników żyjących z nosami w internecie. Papież Franciszek, z którym o nim rozmawiałem, jest o tym głęboko przekonany. Często powtarza jego powiedzenie: być oryginałami, a nie fotokopią. Papież jest z nami tutaj obecny duchowo.
Życie Carla można streścić w trzech słowach: Eucharystia, internet i miłosierdzie. - Drogowskazem na tej drodze było dla niego Słowo Boże, które nazywał swoją busolą - podkreśla Fortunato Amedoglia, zajmujący się wykorzystywaniem najnowszych technologii w Kościele, a zarazem znawca życia, jak się przypuszcza, przyszłego patrona internetu.
Carlo powtarzał, że trwając przed Jezusem Eucharystycznym stajemy się święci. Jego życie jest zachętą do niemarnowania czasu, do realizowania darów, jakie są w nas i odkrywania własnej orginalności. On trafił do internetu nie dlatego, że taka była moda, ale ponieważ zrozumiał, że świat cyfrowy potrzebuje Boga, stał się prekursorem tego, co dziś nazywamy duszpasterstwem w sieci. Myślę, że wielu jego rówieśników szokowało to, jak bardzo potrafił żyć doświadczeniem Jezusa także w sieci. Dziś młodzi komunikują się używając hasztagów. Do jego życia napisałbym kluczowe słowa #młodziwsieciEucharystii.