Głośną sprawę prof. Ewy Budzyńskiej zbada nowy skład orzekający komisji dyscyplinarnej Uniwersytetu Śląskiego. Kadencja poprzedniej komisji minęła przed wydaniem decyzji w tej sprawie. Nowa zbierze się po raz pierwszy 23 września.
Sprawa rozpoczęła się ponad półtora roku temu, gdy grupa studentów w skardze do władz uczelni zarzuciła socjologowi rodziny narzucanie słuchaczom wykładów "ideologii anti-choice, poglądów homofobicznych, antysemityzmu, dyskryminacji wyznaniowej, informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową oraz promowanie poglądów radykalno-katolickich". Chodziło m.in. o nazywanie człowieka w prenatalnej fazie rozwoju dzieckiem. Krytyka dotyczyła także zaprezentowania badań wskazujących na negatywny wpływ posyłania dzieci do żłobków na ich rozwój, a przede wszystkim samego zreferowania przez wykładowcę definicji rodziny jako podstawowej i naturalnej komórki społeczeństwa opartej o związek kobiety i mężczyzny. Nie do przyjęcia okazało się także zaprezentowanie publikowanych w prasie naukowej wyników badań na temat skutków wychowywania dzieci przez osoby pozostające w relacjach homoseksualnych. Skarga dotyczyła także krytycznych wypowiedzi na temat eutanazji i rzekomego antysemityzmu prof. Budzyńskiej.
Rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego prof. Wojciech Popiołek odrzucił część powyższej skargi, w tym zarzuty nienaukowości i antysemityzmu. Skierował jednak sprawę do uczelnianej komisji dyscyplinarnej. Zarzucił prof. Budzyńskiej, że "formułowała wypowiedzi w oparciu o własny, narzucany studentom, światopogląd, o charakterze wartościującym, stanowiące przejaw braku tolerancji wobec grup społecznych i ludzi o odmiennym światopoglądzie, nacechowane wobec nich co najmniej niechęcią, w szczególności wypowiedzi homofobiczne, wyrażające dyskryminację wyznaniową, krytyczne wobec wyborów życiowych kobiet dotyczących m.in. przerywania ciąży".
Prof. Budzyńska w geście protestu zrezygnowała z pracy na uczelni. Jej postępowanie dyscyplinarnej jednak trwa.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej nowy rektor UŚ prof. Ryszard Koziołek poinformował, że w związku ze zmianą władz uczelni pracę zakończyła dotychczasowa komisja dyscyplinarna, a pierwsze posiedzenie nowej, podczas której zostanie wybrany przewodniczący i prawdopodobnie wytypowany skład badający sprawę Ewy Budzyńskiej, odbędzie się 23 września. Nowy skład będzie badał sprawę od początku.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa Katowice Południe, która w czerwcu umorzyła postępowanie przygotowawcze ws. domniemanego fabrykowania dowodów przeciwko prof. Budzyńskiej, w lipcu ponownie podjęła to postępowanie. Na najbliższy poniedziałek, wtorek i środę zaplanowano kolejne przesłuchania studentów uczestniczących w wykładach pani profesor. Prof. Koziołek ocenił, że działania policji i prokuratury naruszają autonomię uczelni, badającej tę sprawę w postępowaniu dyscyplinarnym.
Z zarzutem rektora nie zgadza się szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Południe Bogusława Szczepanek-Siejka. "Te dwa postępowania nie mają ze sobą związku. My badamy, czy doszło do przestępstwa. Prokuratura w żaden sposób nie ingeruje w prace komisji dyscyplinarnej" – podkreśliła, dodając, że to krytyczne wobec działań prokuratury stanowiska organów akademickich można uznać za element nacisku.
Instytut Ordo Iuris, którego prawnicy reprezentują prof. Budzyńską, stwierdził, że śledztwo prokuratury nie jest wymierzone przeciwko studentom, a jego celem jest ustalenie, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 235 kodeksu karnego, czyli „tworzenia fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów powodujących prowadzenie przeciwko określonej osobie ściganie o przewinienie dyscyplinarne. "Ma ono na celu ustalenie, czy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Pani Profesor nie doszło na skutek tworzenia fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów, między innymi po stronie Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Śląskiego. Postępowanie w najmniejszym stopniu nie zagraża studentom” – mówiła mec. Magdalena Majkowska z Ordo Iuris.
Instytut Ordo Iuris uważa, że Rzecznik Dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego prof. Wojciech Popiołek dopuścił się szeregu rażących uchybień proceduralnych w postaci udostępniania protokołu zeznań poprzedniego świadka kolejnemu świadkowi w toku przesłuchania, by następnie ze zbieżnych zeznań świadków, wyprowadzić wniosek o ich prawdziwości. Przekroczono też 6-miesięczny termin, w ciągu którego Rzecznik Dyscyplinarny powinien zakończyć postępowanie. Ponadto w toku postępowania wyjaśniającego nie doszło do formalnego przedstawienia przez Rzecznika zarzutów prof. Ewie Budzyńskiej, nie zostało też precyzyjnie sformułowane przewinienie dyscyplinarne.