O nabożeństwie Drogi Światła i przeżywaniu tajemnicy wielkanocnej mówi ks. prof. Jan Kochel z Uniwersytetu Opolskiego, twórca Szkoły Słowa Bożego.
Rozważania nagrywane były w pustym kościele. To jeden z aspektów duszpasterstwa w czasie epidemii.
Bardzo przeżyłem tegoroczne Triduum Paschalne, kiedy odprawialiśmy je w naszym dużym kościele. Zupełnie pustym, tylko sami kapłani. To było bardzo trudne doświadczenie. Przez całe moje kapłaństwo, a to już ponad 30 lat, nigdy nie miałem przerwy w pracy duszpasterskiej. Chociaż pracuję jako naukowiec, ze studentami, zawsze byłem w parafii, szukałem kontaktu z wiernymi. Ten ostatni czas był dużą próbą, ale też szansą na odkrycie nowych form relacji. Szansą na osobiste pogłębienie swojej wiary, ale też wyzwaniem, żeby nie poprzestać na internetowych przekazach. A jest takie niebezpieczeństwo.
Zastanawialiśmy się, jaka będzie frekwencja na Mszy św. po tych 6 tygodniach przerwy. W naszym kościele może modlić się jednocześnie aż 100 osób. Na pierwszej Mszy św. było dokładnie tyle, ale na kolejnych coraz mniej. Na razie ludzie jeszcze obawiają się przyjścia do kościoła, ale to też sygnał, że dla wielu naszych wiernych ta sytuacja może być okazją do łatwego dyspensowania się od pełnego udziału w Mszy św. Jest pewien niepokój i naszym zadaniem jest przypominać, że żywy Kościół jest wtedy, kiedy jest pełne uczestnictwo w sakramentach i wspólnocie wiary. Tak jak czytamy w Dziejach Apostolskich, "trwali oni w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach". Te cztery znamiona Kościoła pierwotnego są nieodzowne do tego, żeby był on żywy. Nie da się tworzyć żywego Kościoła poprzez internet, to jest tylko narzędzie, przekaźnik.
W tym czasie może bardziej zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważny jest ten element wspólnoty?
To jest też wezwanie, żebyśmy na nowo popatrzyli na siebie i uczyli się bycia ze sobą. Ksiądz Blachnicki zawsze powtarzał, że Kościół to jest wspólnota wspólnot. Jeśli są one żywe, wtedy żywy jest też Kościół. Jeśli kapłani potrafią współpracować z różnymi grupami w parafii, to jest ona żywa. W tym momencie mamy szansę odkrycia na nowo wspólnot w parafii. Tak jak rodziny odkryły na nowo domowy Kościół - piękno bycia ze sobą w tajemnicy wiary, wspólnej modlitwie, czytaniu Pisma Świętego. I tutaj także pojawia się ważna rola kapłanów. Polegająca na tym, żeby bardziej wyjść do tych rodzin.