Przy użyciu stopklatek wprowadza się opinię publiczną w błąd - powiedziała w piątek Joanna Lichocka (PiS), zarzucając PO uruchomienie "machiny propagandowej". Powtórzyła, że nie wykonała żadnego obraźliwego gestu. Przeprosiła tych, którzy poczuli się urażeni.
Sejm opowiedział się w czwartek przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej, która zakłada rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i Polskiego Radia. Po głosowaniu media społecznościowe obiegło zdjęcie, na którym widać, jak posłanka Lichocka trzyma wyciągnięty w górę palec. Sama posłanka tłumaczyła na Twitterze, że przesuwała "dwukrotnie palcem pod okiem, energicznie", bo była "zdenerwowana".
Poseł Lichocką warto pokazywać w dużym zbliżeniu. Przecież podobno nie ma sobie nic do zarzucenia. #Lichocka pic.twitter.com/MNH7VgTHyB
— Patryk Wachowiec (@PatrykWachowiec) 13 lutego 2020
"Jest uruchomiony cały wielki przemysł nienawiści, hejtu, który spadł na mnie, na PiS, mnóstwo trolli, mnóstwo wpisów. Widać, że cała machina propagandowa PO została uruchomiona" – mówiła posłanka PiS dziennikarzom w Sejmie. "Oni zmanipulowali tę sytuację, ja nie wykonałam żadnego obraźliwego gestu, nie miałam też takich intencji, natomiast tutaj, bazując na stopklatkach - nie na filmie tylko na zatrzymanych ujęciach - wprowadza się opinię publiczna w błąd" – dodała.
Według Lichockiej, "każdy powód, każdy najdrobniejszy gest może być wykorzystany przez przemysł pogardy, przemysł manipulacji, który wdraża PO". "Chciałam bardzo przeprosić tych wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Oni zostali wprowadzeni w błąd" – oświadczyła.
Wyraziła też słowa ubolewania, że "poprzez ten ruch ręką dała asumpt do takiego ataku na PiS". "Mam nadzieję, że wyborcy popatrzą na to z wyrozumiałością, mamy bardzo ostrą kampanię, wszystko, każdy gest i słowo będzie wykorzystywane bezwzględnie, ponieważ PO opiera się na strategii nienawiści i kłamstwa (...) Mam nadzieję, że więcej takich powodów do ataku nie będę dawała" - powiedziała posłanka PiS.
Podkreśliła, że zaraz po tym, jak zobaczyła, że jej gest może zostać odebrany jako obraźliwy, wyjaśniała, że ruch ręką nie miał takiego charakteru. "Tam nie było żadnej złej intencji, ale jeżeli część wyborców tak to odebrała, to ja jeszcze raz mogę wyrazić słowa ubolewania" - powiedziała Lichocka.
Pytana, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński był zawiedziony jej postawą, Lichocka odparła, że sama podeszła do prezesa partii, jak i do innych posłów, i powiedziała "jak wyglądała sytuacja".
Posłowie KO zapowiedzieli złożenie wniosku do sejmowej komisji etyki poselskiej o ukaranie Lichockiej za - w ich odczuciu - "obsceniczny gest" na sali sejmowej. Zachowanie posłanki PiS nazwali "bezczelnym zachowaniem i arogancją".
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, pytany o sprawę Lichockiej zaznaczył w piątek w TVP Info, że posłanka przedstawiła wyjaśnienia całej sytuacji i jednocześnie jest z jej strony "pełna otwartość" stawienia się przed komisją etyki