Co zrobić, żeby wyjechać na misje? Od marzenia do jego realizacji może upłynąć zaledwie kilka miesięcy, jak to było w przypadku Barbary Kisickiej, która już po pół roku współpracy z "Dziełem na Misji" wyjechała na miesiąc do Argentyny. O tym, jak powstała Fundacja Dzieło na Misji, komu pomaga, jak ją można wspomóc oraz ile kosztuje roczne stypendium naukowe dla dziecka w Etiopii - opowiada wolontariuszka misyjna w rozmowie z KAI.
Do Argentyny, w czasie wakacji w 2018 r., pojechaliśmy we czwórkę pod opieką o. Juana Carlosa IMC. Zostaliśmy posłani do Mendozy, by posługiwać przy parafii Bożego Miłosierdzia. Nasza misja miała charakter ewangelizacyjny. Odwiedzaliśmy rodziny, osoby starsze, chorych. Popołudniami przygotowywaliśmy podwieczorek oraz zajęcia z elementami katechezy dla ubogich dzieci z dzielnicy Las Heras. Odwiedzaliśmy też dzielnicę najuboższych, żyjących w trudnych warunkach, w zasadzie pośród stert śmieci. Staraliśmy się być blisko tamtejszej społeczności, poznając ją, rozmawiając, dzieląc się swoim czasem, uczestnicząc w życiu wspólnoty oraz pomagając w inicjatywach przez nią podejmowanych.
W minionym roku, w wakacje 2019 r., sześcioro wolontariuszy wraz z o. Lucą Bovio wyjechało do Mongolii. Posługiwali kolejno w kilku miejscach, głównie w Ułan Bator i w Arwajcheer, angażując się w działalność świetlicy przyparafialnej, prowadząc gry i zabawy dla dzieci, odwiedzając rodziny wiernych (w Mongolii jest bardzo mało chrześcijan), prowadząc kursy m.in. dotyczące pierwszej pomocy. Był też czas świadectw i wzajemnego dzielenia się własną kulturą.
Jak długie to były wyjazdy?
Każdy trwał ok. miesiąca. Były to wyjazdy krótkie, m.in. ze względu na nasze możliwości finansowe. Nazwaliśmy je też "wyjazdami, misjami zwiadowczymi" - w znacznym stopniu miały taki właśnie charakter. Chodziło o to, by dobrze poznać potrzeby wspólnot, którym chcemy towarzyszyć. Owszem, mieliśmy już pewne wyobrażenie tych realiów i plan działania, ale wiadomo, że będąc na drugim końcu świata, nie sposób poznać w pełni rzeczywistości danej społeczności. Przekonać się, z jakimi problemami ci ludzie się borykają, można dopiero wtedy, gdy się z nimi jest. Po tych miesięcznych wyjazdach mamy już zdecydowanie lepszy ogląd tej rzeczywistości i nasze działania możemy w sposób sensowny kontynuować, wracając do tych miejsc.
Dokąd pojedziecie tym razem?
W tym roku wrócimy do Etiopii. Będzie to już pobyt 3-miesięczny lub nieco dłuższy, w zależności od zebranych funduszy. Poznaliśmy już tamtejsze potrzeby i oczekiwania, stąd chęć zrealizowania tam projektu, który by poszerzył zakres oferowanego przez nas wsparcia. Wolontariusze ponownie będą służyć w sekcji medycznej i edukacyjnej. Planujemy m.in. prowadzenie zajęć plastycznych, zajęć rozwijających kreatywność dzieci. Chcemy też podzielić się metodyką kreatywnego nauczania z nauczycielami, aby pokazać alternatywne, często skuteczniejsze metody przekazywania wiedzy oraz pobudzania ciekawości i dociekliwości dzieci. Za rok z kolei pojedziemy do Argentyny, również na dłużej. Planujemy m.in. zorganizowanie obozu językowego z językiem angielskim dla dzieci. Zarówno w Etiopii, jak i w Argentynie chcemy też akcentować kwestie ekologiczne, gdyż świadomość ekologiczna, dbałość o środowisko, o zwierzęta - jest tam bardzo mała, co generuje konkretne problemy dla tych społeczności.