Mszy św. przewodniczył bp Janusz Mastalski. Po Eucharystii kolędnicy misyjni wzięli udział w zabawach z krańca świata.
Dzieci i młodzież zgodnie mówiły, że zaangażowały się w kolędowanie na rzecz dzieci w Amazonii, bo chciały pomagać tym, którzy mają mniej od nich.
Z Racławic na Białe Morza przyjechała grupa pięknie ubranych 23 kolędników i 6 opiekunów. Jak opowiadali, w misyjnym kolędowaniu wzięli udział już 6. raz, a że w mieszkańcy ich miejscowości przyjmują ich bardzo życzliwie, udało się im zebrać 3,5 tys. zł.
Z Szaflar przyjechała natomiast grupa 24 kolędników i 8 opiekunów pod wodzą s. Heleny ze Zgromadzenia Najświętszego Imienia Jezus. Siostra swoją kolędniczą przygodę rozpoczęła w 1993 r. i wszędzie, gdzie pracuje, zachęca dzieci do wspólnego kolędowania i pomagania. Udało jej się to także w Szaflarach, gdzie w tym roku kolędnicy byli podzieleni na 6 grup. Zebrali ponad 5 tys. zł. - Turyści, którzy w okresie świąteczno-noworocznym byli w naszej miejscowości, ze łzami w oczach dziękowali, że w tak piękny sposób dajemy świadectwo naszej wiary - mówi s. Helena.
Z kolei z Lubnia zjawiła się grupa 14 dzieci, które do kolędowania zachęciła s. Danuta, augustianka. - Kolędowaliśmy już trzeci raz i zawsze jesteśmy ciepło przyjmowali. Mieszkańcy Lubnia wsparli misje kwotą 3250 zł - cieszy się s. Danuta.
Nie zabrakło też 50 młodych misjonarzy z Jabłonki, którzy kolędowali już trzeci raz. Bardzo skutecznie - w ich puszkach znalazło się aż 7,8 tys. zł!
- A ja przed laty pracowałam w archidiecezji krakowskiej i teraz wracam do korzeni, choć pracuję w Biłgoraju i tam kolędowałam wraz z 7 dzieci. Zebraliśmy 2,3 tys. zł. Tam jednak ten zwyczaj dopiero się rozwija, więc przywożę moich kolędników do Krakowa, by tu nabierali energii i umacniali ducha na przyszłość - uśmiecha się s. Helena, serafitka.
W homilii bp Mastalski przypomniał kolędnikom, że każde dziecko, które chce zostać misjonarzem, musi dać się uzdrowić Jezusowi z różnych słabości. On bowiem na nich liczy i ma dla nich konkretne zadania. Pierwsze to modlitwa za misjonarzy i za tych, do których są oni posłani. A skoro modlitwa jest wołaniem miłości do Boga - jak nauczał papież Benedykt XVI - to warto też modlić się codziennymi czynami i decyzjami: np. poprzez pracę nad swoim charakterem czy pomaganie w domowych obowiązkach.
Drugie zadanie to dawanie świadectwa, a więc godną naśladowania postawę w domu, w szkole i w kościele. Nie wypada przecież, by młody misjonarz nie dbał o dobrą atmosferę w domu, krzyczał na innych, rozwiązywał problemy z rówieśnikami pięścią czy nie zachowywał się odpowiednio podczas Mszy św. - Pokazujcie więc innym, co to znaczy być prawdziwym uczniem Jezusa - zachęcał bp Mastalski.
Trzecie zadanie, jakie Bóg ma dla małych misjonarzy, to zaangażowanie w koła misyjne i zgłębianie wiedzy o krajach misyjnych, bo może kiedyś okaże się, że Jezus powie: "Tam cię posyłam".
O oprawę muzyczną Mszy św. zadbała schola z parafii Nawiedzenia NMP w Kasince Małej. Grali i śpiewali także muzycy z Boliwii, którzy od wielu lat mieszają w Nowym Targu.