- Nierzadko na weselach, imprezach byliśmy pytanie czy to jakaś dieta, czy jesteśmy chorzy, czy może mamy problem z alkoholem. To zawsze była okazja, żeby rozmawiać na temat Krucjaty Wyzwolenia Człowieka - mówi Barbara i Piotr Pasternakowie, gospodarze rejonowego dnia wspólnoty Oazy na Złotych Łanach.
Oazowicze ze wszystkich wspólnot Ruchu Światło-Życie: młodzieżowych, Dzieci Bożych i rodzin Domowego Kościoła, spotkali się 7 i 8 grudnia na swoich rejonowych dniach wspólnoty: na Złotych Łanach, w Wapienicy, Hałcnowie, Brzeszczach, Andrychowie, Międzybrodziu Bialskim i Cieszynie. Towarzyszyło im hasło "Wolni i wyzwalający" i temat: "Krucjata Wyzwolenia Człowieka - dzieło miłości", nawiązujące do 40-lecia jednego z dzieł ruchu oazowego i jego inicjatora, sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego.
W kościele św. Józefa na Złotych Łanach gospodarzami spotkania byli Barbara i Piotr Pasternakowie - para rejonowa Domowego Kościoła, Adam Ponikiewski, reprezentujący wspólnoty młodzieżowe oraz ks. Jakub Studziński - rejonowy moderator Ruchu.
- Jesteśmy tu, żeby wzmacniać nasza wiarę, a tematem dnia jest miłość, która jest ofiarą - mówili Barbara i Piotr Pasternakowie, witając oazowiczów razem z proboszczem parafii ks. Stanisławem Wójcikiem. Jak tłumaczą Barbara i Piotr, w rejonie, za który są odpowiedzieli, spotyka się 15 kręgów Domowego Kościoła, w tym dwa pilotowane (przygotowywane do pełnej formacji). Każdy liczy od 4 do 6 małżeństw: 5 na Leszczynach, 4 na Złotych Łanach, 2 w Godziszce, 2 w Wilkowicach i po jednym w Szczyrku i Bystrej.
- Nowe kręgi powstały dzięki przyjacielskim rozmowom sąsiadów - byli w oazie młodzieżowej i zrodziła się w nich tęsknota za powrotem do wspólnoty, odbudowania swojego ducha. Dwa małżeństwa to z kolei pokłosie seminarium odnowy wiary, jakie odbyło się w Wilkowicach. Z kolei najliczniejsze w rejonie wspólnoty młodzieżowej działają w Lipniku i Buczkowicach.
Domowy Kościół to jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się wspólnot formacyjnych diecezji. - Ludzie widzą w Domowym Kościele szansę i pomoc dla swojego małżeństwa. U nas rozwody się nie zdarzają - tam gdzie dwoje małżonków razem się modli, Pan Bóg im błogosławi. W DK ważny jest dialog małżeński - szczera, systematyczna rozmowa małżonków ze świadomością obecności Jezusa. To pozwala rozwiązywać problemy, które zawsze się zdarzają. Widzimy też wielką wzajemną pomoc w wychowywaniu dzieci. We wspólnocie nie boimy się nowego życia - dodają.
Wśród uczestników dnia wspólnoty oazy nie zabrakło młodzieży z Lipnika.Złotołańska para rejonowa jest w Oazie od 18 lat. - Byliśmy małżeństwem chyba od pięciu lat. Zauważyliśmy, że nasz duch staje się coraz bardziej leniwy, ospały, coraz mniej modlitwy w naszym życiu. Kiedy w parafii zaproszono nas na spotkanie organizacyjne Domowego kościoła poszliśmy i wraz z innymi małżeństwami stworzyliśmy krąg.
Oboje są także w KWC. - Jeździliśmy na rekolekcje z ks. Marcinem Aleksym. Był pierwszym moderatorem diecezjalnym Ruchu i wielkim orędownikiem tej idei - mówią Pasternakowie.
Na podpisanie deklaracji, po pięciu latach formacji, pierwszy zdecydował się Piotr, Basia dwa lata później - razem z synem, który dziś, razem ze swoją żoną posługuje m.in. w przygotowaniu kandydatów do bierzmowania, ale i w oazowej diakoni wychowawczej.
- Nie mieliśmy nigdy w rodzinie problemu z nadużywaniem alkoholu. Ale czuliśmy, że to ważne ze względu na innych, na miłość wobec tych, którzy taki problem mają. Nierzadko na weselach, imprezach byliśmy pytani czy to jakaś dieta, czy jesteśmy chorzy, czy może mamy problem z alkoholem. To zawsze była okazja, żeby rozmawiać na temat Krucjaty. W abstynencji nie czujemy żadnego przymusu. Jesteśmy wolni. To znak dla innych, ze można inaczej, że można się bez alkoholu obejść, także podczas zabawy.
Katechezę wprowadzającą w temat dnia wspólnoty wygłosił ks. Studziński. Odwołując się do postaci biblijnego Nehemiasza, którego ks. Blachnicki postawił oazowiczom jako tego, który potrafił odczytać głos wołania Boga, mówił o zaproszeniu Boga skierowanym do każdego człowieka - do współodpowiedzialności, gotowości miłości i ducha ofiary.
Nehemiasz wiedząc, że Jerozolima została zburzona, że świątynia nie funkcjonuje, że ludzie pogrążeni są w smutku i biedzie, wziął odpowiedzialność za swój naród. Spotykał się z krytyką i szyderstwem, ale zgromadził wokół siebie przychylnych ludzi, którzy byli gotowi odbudować miasto i działać na chwałę Bogu. Trudności się piętrzyły ale nie stracił zaufania wobec Pana Boga.