W niedzielę 10 listopada obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku poświęcony jest on sytuacji w Sudanie Południowym.
Sudan Południowy można określić mianem najmłodszego dziecka świata. To afrykańskie państwo powstało zaledwie 8 lat temu, 9 lipca 2011 roku w wyniku referendum, odłączając się od Sudanu. Po 40 latach wojny domowej narodził się nowy kraj, w którym miały się zakończyć konflikty na tle religijnym i plemiennym. Ludzie byli pełni nadziei.
- Niestety, nie nastąpiło rozwiązanie problemów. Patrzymy tam z niepokojem, ponieważ ten kraj stoi na granicy wymordowania swoich własnych obywateli. Chcemy pokazać dramat społeczności chrześcijańskiej. Republika Sudanu nie chce chrześcijan na terenie swojego kraju, dlatego przenoszą się oni do południowego sąsiada. W 2012 roku wyruszył pierwszy transport chrześcijan z Sudanu na południe. Ludzie zostali wyposażeni w wodę i jedzenie na jeden dzień. Samochody zatrzymały się jednak na środku pustyni aż na 3 dni, a wykończeni emigranci byli pod ostrzałem swoich prześladowców - opowiada ks. Rafał Cyfka z Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
W niedzielę 10 listopada we wszystkich parafiach archidiecezji wrocławskiej wierni mogą złożyć do puszek ofiarę na projekty humanitarne i pastoralne w Sudanie Południowym, które realizuje Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Wielu wrocławian jeszcze pamięta wizytę bp. Macrama Maxa Gassisa MCCI, sudańskiego hierarchy katolickiego, jaką złożył w 2012 roku w Polsce. W archikatedrze wrocławskiej wypowiedział wówczas bardzo wyraziste słowa w obronie swojego ludu. "Widzicie, że się uśmiecham, że pokazuję wam zęby. Pamiętajcie, że gdy lew pokazuje zęby, to znak, że może się za chwilę na kogoś rzucić. Ja zaraz się rzucę na was, bo mój lud jest mordowany!".
- Naszym zadaniem jest obrona tamtejszej ludności, nie tylko chrześcijan, ale wszystkich mieszkańców. To kraj nękany konfliktami. Stare sudańskie powiedzenie mówi: "Gdzie walczą dwa słonie, najbardziej cierpi trawa". Tą trawą są zwykli ludzie, którym możemy pomóc naszym wsparciem finansowym i modlitwą - zachęca ks. Cyfka.
Przypomina historię 27-letniej, cudownie ocalonej Miriam Ibrahim, która w maju 2015 została skazana w Chartumie na śmierć pod fałszywymi zarzutami porzucenia islamu i przyjęcia chrześcijaństwa.
- Jej matka była chrześcijanką. Ojciec, muzułmanin, zostawił rodzinę, gdy poczęła się córka. Matka więc po urodzeniu ochrzciła ją i wychowywała w duchu chrześcijańskim. Kiedy Miriam wyszła za mąż za chrześcijanina, społeczność muzułmańska oburzyła się i postawiła ją przed sądem tłumacząc, że jej ojciec był muzułmaninem, więc powinna wyjść za mąż za muzułmanina. Nie pomogły tłumaczenia, że tak naprawdę nigdy nie była muzułmanką. Ostatecznie dano jej 3 dni przed wykonaniem wyroku na zastanowienie się - opowiada ks. Cyfka.
Całej historii można wysłuchać w filmiku poniżej:
UKRZYŻOWANI #3 - Skazana za chrześcijaństwo.Pomoc Kościołowi w Potrzebie w ostatnich dniach wydało raport o chrześcijanach prześladowanych za wiarę w latach 2017-2019. Można się z nim zapoznać w formie elektronicznej TUTAJ.
Wynika z niego, że sytuacja chrześcijan najbardziej zaostrzyła się w Azji Południowej i Wschodniej: Jest to obecnie najbardziej niebezpieczne miejsce na świecie, jeśli chodzi o prześladowania, nawet wobec Bliskiego Wschodu.
Umacnianie się reżimów autorytarnych i populistyczny nacjonalizm źle wróżą chrześcijanom w krajach tak różnych, jak Indie, Birma (Myanmar) i Chiny, gdzie chrześcijaństwo postrzegane jest nie tylko jako obca religia, ale także jako czynnik niepożądanego wpływu Zachodu.
W niektórych częściach Afryki islamistyczna przemoc sieje spustoszenie pośród wspólnot chrześcijańskich. W Iraku i Syrii wyznawcy Chrystusa „głosują nogami” - kontynuując emigrację; każda osoba, która odchodzi, pogarsza sytuację tych, którzy zostali.
Raport zadaje niezwykle aktualne pytanie: jeśli papież Franciszek pojedzie do Iraku w 2020 r., jak ogłoszono w czerwcu tego roku, jaką część wspólnoty chrześcijańskiej tam zastanie?