Przed 30 laty siostry redemptorystki przybyły z włoskiego miasta Scala do Polski, do Tuchowa. Po trzech latach życia w tymczasowym mieszkaniu swój dom znalazły na wzgórzu Trzy Lipki w Starym Bielsku. To tu, w niedzielę 29 września urodzinowo świętowali z nimi liczni bielszczanie.
Wyróżniają je ciemnoczerwone habity - znak miłości Pana Boga, którą chcą głosić wszystkim, zwłaszcza zagubionym, samotnym i smutnym.
29 września
Dokładnie 30 lat po swoim przybyciu do Polski 29 września kontemplacyjne siostry świętowały podczas porannej niedzielnej Mszy św. razem z licznymi mieszkańcami Bielska-Białej. Liturgii przewodniczył o. Dariusz Paszyński CSsR, wikariusz prowincjała warszawskiej prowincji redemptorystów, a przy ołtarzu wraz z nim stanęli: o. Andrzej Kowalski CSsR, który był przez wiele lat kapelanem sióstr, i o. Jarosław Liebersbach CSsR - aktualny kapelan.
Od lewej ojcowie redemptoryści: Jarosław Liebersbach, Dariusz Paszyński i Andrzej Kowalski podczas jubileuszowej Mszy św. na Trzech Lipkach.- Każda okazja jest dobra, żeby wielbić Pana Boga - mówiła uśmiechnięta s. Urszula Nowińska, przełożona sióstr ze Starego Bielska, witając wszystkich i wspominając czas, kiedy siostry zawitały w Polsce. - Seminarium ojców redemptorystów pękało w szwach. Było tam 120 kleryków i wszyscy nas wypatrywali, czekali na nas, wiedzieli, że rodzi się wspólnota sióstr. Przygotowali nam mieszkanie, a potem cieszyli się nami i nadal się cieszą, służąc nam - i za to dziękujemy im i wam wszystkim. Bo razem tworzymy tę historię. Niech się wznosi chwała Pana na tej górce, niech się rozszerza!
W homilii, odwołując się do przeczytanego fragmentu Ewangelii o bogaczu i biedaku Łazarzu, o. Dariusz Paszyński zaprosił do rozważań koncentrujących się wokół tych dwóch postaci i trzeciego bohatera - świętujących sióstr redemptorystek.
Duszpasterz zwrócił uwagę, że nie znamy żadnych szczegółów na temat bogacza - poza tym, że lubił się bawić, był skupiony na sobie i nie miał czasu dla drugiego człowieka. Został potępiony nie za to, że był bogaty, nie za to, co zrobił, ale za to, czego nie zrobił. - Słowo Boże uczy nas nie tego, jak nie grzeszyć, ale jak kochać - podkreślił o. Paszyński. - Miłość jest najważniejsza, do niej jesteśmy wezwani.
Mówiąc o Łazarzu, o. Dariusz zauważył, że on, w odróżnieniu od postaci bogacza ma imię, ma tożsamość i mimo biedy nie stracił nic ze swojej godności. - Człowiek biedny, ubogi, który pojawia się na naszej drodze życia, często może nas wiele nauczyć, może nam otworzyć oczy na rzeczy bardzo proste, często zapomniane - zaznaczył.
Siostry redemptorystki podczas świętowania w swoim klasztorze na Trzech Lipkach.W kontekście obu postaci o. Paszyński mówił o świętujących siostrach redemptorystach: - Byłem w grupie tych 120 kleryków razem z o Jarosławem i o. Andrzejem. I rzeczywiście - cieszyliśmy się z ich przybycia. Nie wiedzieliśmy, jak Opatrzność Boża pokieruje ich kroki, gdzie w końcu wylądują - wspominał zakonnik, dziękując siostrom za dobro, które dokonuje się przez ich modlitwę - to widoczne, a zwłaszcza to, którego nawet one same nie mogą widzieć, które w sercach noszą ci, którzy go dzięki modlitwie sióstr doświadczyli - a także za świadectwo ich życia, polegające na słuchaniu słowa Bożego i wypełnianiu go w codzienności.
Jak mówił o. Dariusz, bogacz z Ewangelii nie chciał słuchać słowa Bożego, lekceważył je, oczekiwał spektakularnego cudu, zmartwychwstania, by uwierzyli jego krewni i nie skończyli jak on w otchłani piekła. - Chciałbym dziś siostrom podziękować za to, że żyją słowem Bożym, że pokazują, iż jest to możliwe. Jestem przekonany, że to celebrowanie słowa Bożego, kontemplacja, przebywanie na adoracji, na Eucharystii, ma większe oddziaływanie niż niejedno słowo, które wypowiadacie, niż kazania, które tu są głoszone.