Była modelka, która w konfesjonale usłyszała, że była gorsza od Marii Magdaleny; były kryminalista, który w więzieniach przesiedział 30 lat; licealistka, której życie wywróciło się po kursie Alpha i "fajny ksiądz" z oazy, byli gośćmi oświęcimskiego spotkania młodych.
Wtedy w sercu usłyszała głos: "Przyjechałaś i tam na górę nie wejdziesz? To nigdy się nie dowiesz, po co tu przyjechałaś". - Zobaczyłam wokół babcie, które biegały po tej górze. Zaczęłam wychodzić i ja. I chyba specjalnie się dla mnie obniżyła. Weszłam na szczyt, pod biały krzyż i zaczęłam się modlić. Ale nie wiedziałam, co to znaczy się modlić. Słowa same wychodziły mi z ust. Znów usłyszałam: "Ania, musisz przebaczyć tym wszystkim, którzy zrobili ci krzywdę". Płakałam, a z ust wydobyły mi się dwa słowa: wybaczam wam. Tak proste słowa, ale spróbujecie je powiedzieć z serca komuś, kto zadał wam cierpienie, kto zrobił wam krzywdę… To bardzo trudne… Kiedy je powiedziałam, moje serce, które było z kamienia, pełne nienawiści, żalu do mojej matki, mojego ojca, do wszystkich za to moje dzieciństwo - rozpadło się na tysiąc kawałków i poczułam ulgę.
Wróciła do Mediolanu, ale nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Po roku rzuciła wszystko: mieszkanie, narzeczonego, wszystko, co miała i wróciła do Medjugorje, gdzie przez trzy lata mieszkała u sióstr zakonnych, ubierając i jedząc to, co przynieśli pielgrzymi. - Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, kiedy oderwałam się od wszystkiego i mogłam być sobą; nie musiałam zakładać maski. Ludzie mnie kochali za to, kim jestem. Jeśli wam się uda w życiu być kochanym za to, kim jesteście, znajdziecie coś wyjątkowego…
Ania mówiła młodym o stawianiu sobie wysokich poprzeczek do pokonania: - Najwyższą, jaką musicie sobie postawić, żeby dojść do najwyższej wartości, najtrudniejszą, jest przebaczenie. Dziś jestem tu po to, żeby to wam powiedzieć. Bez niego nie będziecie mogli skonstruować waszego życia na nowo, bo to wszystko, co niesiecie, będzie się za wami ciągnęło.
Ania mówiła o wzruszającym spotkaniu z mamą i dała słuchaczom zadanie: wysłać sms do jeden osoby, z którą są zwaśnieni.
Opowiadała młodym o Bogu który jest nie tylko sprawiedliwy, ale i miłosierny. Tylko sprawiedliwego świata chce diabeł. – Sprawiedliwość musi być, ale ona nie da ci pokoju w sercu. Nie ma sprawiedliwości prawdziwej, jeśli nie ma przebaczenia…
Drugie zadanie dla młodych dotyczyło miłości. - Kochajcie i mówcie o tym. Nigdy nie wiecie, kiedy będzie ten ostatni raz, kiedy będziecie mogli to zrobić. Nie traćcie czasu - podkreślała, opowiadając o tym, jak dzięki siostrom zakonnym poznała swojego męża.
Opowiadała też o swojej spowiedzi po 15 latach i o tym, jak po wyznaniu grzechów usłyszała, że jest gorsza od Marii Magdaleny. - Ja chłopaków zmieniałam jak rękawiczki. Co miesiąc musiałam być z innym na okładkach. W jednym momencie potrafiłam mieć ich trzech. Podczas tej spowiedzi dostałam wielką łaskę. Postanowiłam: koniec z seksem aż spotkam tego, który mnie poprosi o rękę. Od tego momentu aż do ślubu żyłam w czystości. Pomyślałam wtedy o tym "wujku". Pan Bóg pozwala nam odnaleźć naszą niewinność. Możemy wejść do tej pralki, która stoi w końcu kościoła, nastawić na 90 stopni pranie i wyprać te brudy, które są w nas.
Ania mówiła o jedynej prawdziwej miłości - to taka, którą pokazał Jezus: gotowość oddania życia za drugą osobę. - Diabeł mówi: kochajcie się. Jezus mówi: kochajcie się nawzajem jak ja was umiłowałem. Na taką miłość warto poczekać. I warto czekać na osobę, która będzie gotowa oddać za was nawet własne życie…
Po świadectwie Ani, ks. Kamil Kuchejda kontynuował konferencję o prawdziwym obrazie Pana Boga. Przybliżył przypowieść o Miłosiernym Ojcu. Mówił o synu, który biorąc swoją część majątku, tak naprawdę życzył ojcu śmierci - bo tylko w takiej sytuacji dziecko otrzymywało spadek. Kiedy stracił wszystko i zdecydował się na powrót do ojca, ten już na niego czekał. - To słowo "ujrzał", tak naprawdę znaczy: przejrzał go całego, zobaczył z zewnątrz i wewnątrz. Kiedy Bóg patrzy na ciebie, to widzi wszystko, co masz w sercu. Nam od razu włącza się myślenie: "Bozia widzi”. Ale w Ewangelii jest, że: Bóg patrzy z miłością.
Ks. Kuchejda zwrócił także uwagę na słowa: wzruszył się głęboko. Przypomniał, że w Piśmie Świętym pojawiają się one także w innym kontekście - kiedy Jezus dowiaduje się o śmierci Łazarza i staje przed jego grobem. - Za każdym razem, kiedy czujesz, że jesteś jak Łazarz w grobie, masz dwie opcje: albo będziesz tam dalej siedział, albo usłyszysz Jezusa, który mówi: wyjdź z grobu. Albo będziesz tam siedział, albo poczujesz się jak młodszy syn, który wiedział, że zawsze może wrócić.
Zapraszając młodych do wejścia do "pralki" - skorzystania z konfesjonału doświadczenia miłości i miłosierdzia Bożego, podkreślił: - Dzień twoich narodzin to jest dzień, w którym Bóg zdecydował, że świat nie może istnieć bez ciebie. Jeśli nosicie w sercu coś, co was obarcza, niszczy, gryzie, zniewala, co sprawia, że jesteście jak ten młodszy syn, to może dzisiaj w waszym życiu wydarzy się ta Ewangelia - jest Ojciec, który patrzy i czeka…
Tłumacząc czemu potrzebny jest ksiądz jako pośrednik w konfesjonale zauważył: - Gdyby go tam nie było, to byś wyznał grzechy do ściany. Gdziekolwiek mógłbyś wyznać swoje grzechy, ale tylko od księdza usłyszysz: ja odpuszczam ci grzechy, idź w pokoju.
Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, wielu młodych skorzystało z sakramentu spowiedzi.
Na finał, tuż przed Mszą św., swoim świadectwem dzieliła się także Marta, licealistka, która przeżyła swój kurs Alpha. To był czas, kiedy doświadczyła czym jest przebaczenie rodzicom, którzy nie potrafili stworzyć ani silnego małżeństwa, ani rodziny. Mówiła o miłości Jezusa - ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, który towarzyszy jej w codzienności i pomaga pokonywać wszelkie trudności, łącznie z tą która wiąże się z jej wielkim marzeniem: chce zostać zawodowym strażakiem.
Eucharystia pod przewodnictwem ks. Kamila Kuchejdy zakończyła drugą edycję Duchowej rEwolucji w oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana.