Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa. Mk 8,24
Mk 8, 22-26
Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» A gdy ten przejrzał, powiedział: «Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa».
Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.
Jezus odesłał go do domu ze słowami: «Tylko do wsi nie wstępuj!»
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Andrzej Macura
Gość Niedzielny
Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa. Mk 8,24
Jezus uzdrawia w Betsaidzie niewidomego. Dlaczego na raty? Dwuetapowo? To scena symboliczna. Wcześniej Jezus uzdrowił głuchoniemego poganina. Poganie o prawdziwym Bogu nie słyszeli. Ten gest Jezusa symbolizował czas rozpoczęcia głoszenia im Dobrej Nowiny. Niewidomy zaś pochodzi z Betsaidy, był więc Żydem. Izrael słyszał o Bogu, ale przestał Go widzieć. Był ślepy, nie rozumiał. Jezus tym uzdrowieniem pokazuje, że przyszedł otworzyć oczy narodowi wybranemu. A ten podwójny gest Jezusa uświadamia nam, że to wymaga wysiłku, że musi odbywać się etapami; że nie od razu można zobaczyć i zrozumieć wszystko. A ja? Czy pozwalam Jezusowi otwierać sobie oczy, czy uważam, że raz, kiedyś, dawno temu w zupełności wystarczyło?