Ogień, woda, pieluszki dla Jezusa i święty Florian z Chorzowa. Zapraszamy do wirtualnego odwiedzenia domowej szopki Zygmunta Zimnego.
Ta wyjątkowa stajenka zajmuje cały jeden pokój mieszkania 84-letniego Zygmunta Zimnego z Chorzowa. Pasjonat stajenkę przygotowuje już od 20 lat. Prace przy jej budowie trwają 3 tygodnie. Całość składa się z 400 postaci.
Ta szopka nie tylko opowiada o przyjściu Mesjasza na ziemię. Znajdziemy w niej także nielogicznie zachowującego się pasterza, zostawiającego 99 owiec (dokładnie tyle tych zwierząt pasie się w chorzowskiej stajence), Samarytankę przy studni czy małych apostołów łowiących ryby w sadzawce Siloe.
Z boku za stajenką uważny obserwator znajdzie Elżbietę i Zachariasza ukrywających małego Janka, na którego Herod, podobnie jak na jego rówieśników, z powodu narodzin Jezusa wydał rozkaz śmierci.
W świątyni jerozolimskiej są już Symeon i Anna wyczekujący małego Jezusa. Obok świątyni jest i pałac Heroda, gdzie za jednego ze strażników "robi" św. Florian, patron Chorzowa. Przed murami w Jerozolimie są bazary. Widzimy rzemieślników, stolarzy, garncarzy, sprzedawców dywanów, jest i fryzjer.
Po drugiej stronie szopki jest Betlejem z gospodą, gdzie nie znalazło się miejsce dla Jezusa.
W tym chorzowskim mieszkaniu jest i Góra Oliwna, i pole pasterzy czuwających przy zapalonych ogniskach, i karawana towarzysząca trzem mędrcom. Razem z wielbłądami (dwa z nich kupione zostały w Ziemi Świętej) do Betlejem idą i słonie.
Pasja związana z budowaniem bożonarodzeniowej szopki u Zygmunta Zimnego zrodziła się w 1999 r. kiedy w kościele w Lublanie zauroczył się franciszkańską stajenką. Wtedy też w księgarni znajdującej się obok świątyni kupił pierwsze figurki. Wydał na nie cały majątek.
Rok później pojechał do Ziemi Świętej. Teraz klimat tego niesamowitego miejsca przekazuje wszystkim odwiedzającym jego mieszkanie w okresie Bożego Narodzenia.
Poniżej galeria zdjęć tej chorzowskiej stajenki.