- Niektórzy pytają, po co był synod o młodzieży. Ale pytanie brzmi, co my z tym synodem zrobimy - mówiła jedna z uczestniczek Krajowego Forum Duszpasterstwa Młodzieży.
Podczas trwającego na Górze św. Anny Krajowego Forum Duszpasterstwa Młodzieży bp Marek Solarczyk omówił dokument końcowy XV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, który jeszcze nie został oficjalnie przetłumaczony na język polski. - Ma on trzy części i jest oparty o wydarzenie z uczniami idącymi do Emaus. Mamy tu moment, kiedy Jezus dołączył do nich i szedł z nimi, moment, kiedy otworzyły się im oczy, i moment, kiedy wyruszyli bez zwłoki - mówił.
Pierwszą część określił jako próbę opisania rzeczywistości, której drogi możemy przejść razem z Chrystusem. Krótko scharakteryzował wyzwania zawarte w dokumencie, a także - na przykładzie wyzwania, jakim jest cyberświat - podkreślił znaczenie, jakie mają różnice pomiędzy poszczególnymi częściami świata. W Polsce mówimy o aplikacjach na telefon, a w Afryce większa część społeczeństwa jest analfabetami.
W omawianiu dalszych części dokumentu końcowego bp Solarczyk podkreślił, że prowadzenie młodych ludzi, wspieranie ich, przeżywanie z nimi tajemnicy wiary musi dziać się razem z Chrystusem. Mówił też o towarzyszeniu, które jest wezwaniem dla każdego: dla rodziców, rówieśników, wychowawców, duszpasterzy. A duszpasterstwo młodzieży nazwał kluczem do duszpasterstwa powołań.
Bp Marek Solarczyk i bp Andrzej Czaja Anna Kwaśnicka /Foto Gość
- Teraz jest bardzo ważny moment, żebyśmy nie zakończyli wdrażania w życie synodu na "och" i "ach", po których nadal będziemy robili swoje. Potrzeba, byśmy najpierw dogłębnie poznali myśl synodu i wtedy konsekwentnie zaczęli te treści wprowadzać w życie w naszych uwarunkowaniach Kościoła w Polsce i Kościołów diecezjalnych w Polsce. Recepcja synodu jest teraz kluczowa - mówił bp Andrzej Czaja.
Refleksjami i wrażeniami podzielili się uczestnicy pielgrzymki młodzieży do Rzymu w czasie trwania synodu - ks. Paweł Kilimnik z diecezji świdnickiej, s. Anna Juźwiak, apostolinka, oraz Agata Sobczak.
- Czas spędzony w Rzymie uświadomił mi, że od słuchania do usłyszenia tego, co ktoś mówi, jest daleka droga - mówił ks. Kilimnik, który uczestniczył w drugiej turze pielgrzymki. - Było nas trzynaścioro. Spodziewałem się, że w czasie wolnym będziemy zwiedzać Rzym i rozczarowałem się, pozytywnie się rozczarowałem. Młodzież chciała siedzieć i mówić, chciała rozmawiać i dzielić się swoimi doświadczeniami. To mnie bardzo mocno przekonało, że ci młodzi ludzie chcą być słyszani w Kościele, chcą być żywym członkiem Kościoła - podkreślał. Postawił też pytanie, czy język dokumentów kościelnych i język duszpasterzy jest zrozumiały dla młodego człowieka.