Ciało jednej z ostatnich Ślązaczek, które za głoszenie Jezusa były ciągane po salach rozpraw, spoczęło na cmentarzu parafii Radoszowy na granicy Rydułtów i Rybnika.
Ks. Stefan powiedział, że pod kaplicą przedpogrzebową spotkał mieszkańca Radoszów, który na jego widok obrócił się plecami. Okazało się, że na tych plecach, na koszulce, miał napis "Santa subito". - Zapytał: "Zgadza się?". No zgadza się - śmiał się ks. Stefan. - Tak sobie myślę, że dlatego wszyscy się cieszyli, bo wszyscy czuli, że Urszula żyje tymi słowami świętego Pawła: "Dla mnie żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk" - stwierdził.
Ks. Czermiński przypomniał o dylemacie apostoła, który nie wiedział, co lepsze: zostać z ludźmi i pracować na chwałę Boga czy umrzeć, żeby już być z Bogiem. - Dla Urszuli Pan Jezus wybrał tę pierwszą ewentualność. I dlatego wychowała tyle pokoleń przyjaciół Boga, dla których żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk - powiedział ks Stefan.
Mówił o głębokim życiu duchowym pani Urszuli i o spowiedziach, z których duchowy zysk mieli także spowiednicy. Mówił, że miłością Urszuli przez całe życie była ewangelizacja - nie tylko dzieci. Była moderatorką oazy i wspaniałą moderatorką Dzieci Maryi, była otwarta na nowe, powstające w Kościele ruchy.
Trwało to nawet w jej ostatnich latach, w domu opieki sióstr służebniczek w Chełmie Śląskim. - Opowiedziały mi siostry, że napadała na upatrzoną "zdobycz", zwłaszcza na nowych, żeby ich ewangelizować. Żeby ich złowić dla Chrystusa, z tym swoim charakterystycznym uśmiechem i - kto wiedział, ten wiedział - misternym planem - wspominał.
Kaznodzieja mówił też sporo o maryjności tej niezwykłej katechetki. - Ci, którzy kochają Maryję, nie boją się śmierci, bo wiedzą, że Maryja, jak tylko otworzą oczy po drugiej stronie, już bierze za rękę - powiedział. - Urszulo, bądź dalej naszą katechetką - zakończył.
O niezwykłym życiu Urszuli Wieczorek czytaj w tekście: Kto za nią stoi.