Jest takie powiedzenie, że do zapanowania zła na świecie wystarczy tylko, by dobrzy ludzie nic nie robili.
Jest takie powiedzenie, że do zapanowania zła na świecie wystarczy tylko, by dobrzy ludzie nic nie robili. Zaraz, zaraz ktoś powie. Przecież nie wszyscy mogą robić wszystko. Nawet dzisiejszy patron to potwierdza. Urodzony około 1180 roku błogosławiony Czesław wybrał przecież nie stan rycerski, ale kapłański. I jako kapłan robił wszystko to, co trzeba. Mało tego, zrobił nawet więcej, bo włączył się w dzieło, które zainicjował właśnie św. Dominik Guzman i wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego, przyjmując habit z rąk samego założyciela. A potem była ofiarna praca i głoszenie Słowa Bożego w Krakowie, w Pradze i na koniec we Wrocławiu. Zresztą, co do owej Pragi to śmiało można powiedzieć, że bł. Czesław jest założycielem rodziny dominikańskiej na ziemi czeskiej. We Wrocławiu natomiast do dzisiaj zobaczyć można dokument datowany na 1 maja 1226 roku, który dominikanom przekazuje kościół św. Wojciecha. Przez kolejne 5 lat bł. Czesław pozostaje tam pełniąc funkcje przeora, by po roku 1231 jako prowincjał udać się do Bolonii, a następnie do Rzymu, gdzie bierze udział w kanonizacji św. Dominika. Na całe szczęście dla Wrocławia dzisiejszy patron, będąc tak daleko od tego miasta, nie zapomniał o nim. Dlaczego mówię na szczęście? I tutaj konieczne jest wrócenie do myśli z przed paru chwil : oto by zło zapanowało na świecie, dobrzy ludzie muszą nic nie robić. Jak podaje Jan Długosz w kronice, jest rok 1241 i Tatarzy w czasie swojej wojennej wyprawy zdobywają kolejne grody. Gdy stają pod murami Wrocławia miasto jest częściowo wyludnione – ludzie ze swoim dobytkiem kryją się w pobliskich lasach. W sumie bł. Czesław mógłby do nich dołączyć, nie jest przecież rycerzem tylko kapłanem i zakonnikiem. I to po 60-tce. Mimo tego dzisiejszy patron ruszył nie do lasu, tylko na miejskie mury. Czy miał w ręku miecz lub łuk? Bez przesady, jednak nie wszyscy mogą robić wszystko. Po murach nie idzie jednak samotny. Towarzyszy mu procesja, a przede wszystkim Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie. A jak widzą to wszystko Tatarzy? Źle. Mają wrażenie, że murami przemieszcza się słup ognia. Pod wpływem tej wizji wycofują się spod Wrocławia, a bł. Czesław będzie już odtąd przedstawiany w ikonografii z takim właśnie słupem ognia albo ognistą kula nad głową. Czy wiecie państwo kiedy umarł dzisiejszy patron i czyim był krewnym? Bł. Czesław według tradycji dominikańskiej umarł 15 lipca 1242 roku, 15 lat przed swoim sławnym krewnym, św. Jackiem Odrowążem, z którym wstąpił razem do Zakonu Kaznodziejskiego.