W Gliwicach-Sośnicy odbył się pogrzeb Bonifacego Dylusa, wieloletniego "śpiewoka" pielgrzymkowego i założyciela Wspólnoty św. Marcina.
Pełen kościół wiernych żegnał dzisiaj Bonifacego Dylusa razem z jego najbliższymi i kilkunastoma księżmi, którzy przyjechali na uroczystość. Jego życie i zaangażowanie związane było z obiema parafiami w Sośnicy.
- Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. I w życiu, i śmierci należymy do Pana - ks. Krzysztof Śmigiera, proboszcz parafii św. Jacka, który przewodniczył Eucharystii, przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian. - Dzisiaj te słowa są nam szczególnie bliskie, bo taki właśnie był Bonifacy. Nie żył dla siebie. Żył dla rodziny, żył dla Kościoła, tego lokalnego w Sośnicy, i umarł dla Pana. Dlatego tak licznie gromadzimy się tutaj, żeby podziękować Bogu za jego życie. Jako mąż, ojciec i dziadek - pomimo swoich rodzinnych, a wcześniej jeszcze zawodowych obowiązków - angażował się w życie Kościoła, zarówno jednej, jak i drugiej parafii. To legenda Sośnicy, dziękujemy dziś Bogu za niego i za wykonaną przez niego ogromną pracę dla Kościoła - podkreślił.
W życiorysie, przygotowanym w formie świadectwa przez brata zmarłego - Szymona Dylusa, a odczytanym przez ks. Śmigierę, znalazły się daty, których zwykle się tam nie umieszcza. Dzień chrztu udzielonego mu przez ówczesnego proboszcza ks. Antoniego Korczoka, Pierwszej Komunii św. i sakramentu bierzmowania przyjętego z rąk ks. Bolesława Kominka, późniejszego kardynała wrocławskiego.
Przy trumnie zdjęcie Bonifacego Dylusa z pielgrzymki Mira Fiutak /Foto Gość Bonifacy Dylus urodził się 25 maja 1935 roku w Gliwicach-Sośnicy, gdzie stale mieszkał. Uczył się w sośnickiej szkole górniczej, jednocześnie kształcąc się w zawodzie stolarza. Przez całe życie związany był z górnictwem, pracował w oddziale szybowym.
„Bardzo ubolewał, gdy figura św. Barbary musiała opuścić kopalnię (...). Kiedy nastał czas odwilży, Boni mocno zaangażował się w uroczyste przeniesienie figury na kopalnię Sośnica, a było to 5 października 1980 roku. Wykonał feretron do niesienia figury i ołtarzyk w cechowni dla św. Barbary. Mocno zaangażował się też, by nasza parafia miała nowy sztandar górniczy. Odzew na to przedsięwzięcie był imponujący. Sztandar był wykonany w Piekarach, a drzewiec i głowicę wykonał własnoręcznie. Dziś towarzyszy Bonifacemu w jego ostatniej drodze” - napisał we wspomnieniu brat zmarłego.
Bonifacy Dylus od młodych lat był przygotowywany do roli „śpiewoka”, czyli przewodnika pielgrzymek. To rodzinna tradycja. Pradziadek Mateusz był „śpiewokiem” w parafii św. Andrzeja w Zabrzu, dziadek Ignacy w 1911 roku został nim w Sośnicy, potem funkcję tę przejął ojciec Robert, a dalej jego trzej synowie. B. Dylus przewodniczył śpiewom na procesjach, prowadził godzinki i inne nabożeństwa. Był przewodnikiem pielgrzymek na Górę Świętej Anny, do Barda Śląskiego i Wambierzyc.