Powodem jest obryw skalny, który jest ciągle aktywny.
Tatrzański Park Narodowy informuje, że szlak został zasypany na długości około 30 metrów. Tego typu obrywy nie są w Tatrach rzadkością. Odpowiadają za nie naturalne procesy erozji i wietrzenia. Półtora roku temu doszło do potężnego obrywu spod Małego Bańdziocha, który również poważnie uszkodził szlak.
- Nie mamy na razie nowych wiadomości w tej sprawie. Najprawdopodobniej w piątek w terenie odbędzie się wizja lokalna, wówczas dowiemy się czegoś więcej - podkreśla Paulina Kołodziejska z TPN.
Apoloniusz Rajwa, znany i ceniony dziennikarz zajmujący się tematyką górską, ratownik i przewodnik górski, dziwi się, że akurat teraz doszło do obrywu. - To jest normalne w górach, ale do obrywów dochodzi, kiedy są ciągłe i długotrwałe opady deszczu lub zmiana temperatury w okresie zimowym - podkreśla. Przytacza też sytuacje, kiedy dochodziło do zmiany szlaku turystycznego z powodu obrywu skalnego. - Z powodu zagrożenia skalnego został przecież jakieś 30 lat temu zmieniony szlak wiodący z Morskiego Oka nad Czarny Staw pod Rysami. Przebieg trasy zmieniono na bardziej pionowy i trudniejszy, tak, aby ominąć skały - przypomina A. Rajwa.
Przewodnik tatrzański wraca także do obrywów w tatrzańskich jaskiniach. - Dobrze pamiętam sytuację z jaskini Cień Księżyca po słowackiej stronie, gdzie cały masyw się oberwał i pospadały kilkutonowe bloki. Na szczęście nikogo tam wtedy nie było. Wcześniej organizowano w środku np. biwaki, były nawet rozłożone namioty - podkreśla A. Rajwa. Z kolei w jednej z jaskiń pod Czerwonymi Wierchami dno jaskini zostało całkowicie zasypane. Do obrywu doszło w latach 60. ubiegłego wieku.
- Co będzie między Zawratem a Świnicą - czas pokaże. Taternicy, być może, będą musieli wytyczyć nowy szlak - dywaguje A. Rajwa.