Dzisiaj zacznijmy od końca. Od końca czyli od słów jakie powiedział św. Jan Paweł II, gdy 10 czerwca 2001 roku włączył dzisiejszą patronkę do grona świętych.
Św. Rafka brewiarz.pl Dzisiaj zacznijmy od końca. Od końca czyli od słów jakie powiedział św. Jan Paweł II, gdy 10 czerwca 2001 roku włączył dzisiejszą patronkę do grona świętych. „Na Bliskim Wschodzie, tak ciężko doświadczonym przez liczne krwawe konflikty i tyle niezawinionych cierpień, świadectwo tej libańskiej zakonnicy pozostaje źródłem ufności dla wszystkich skrzywdzonych. Żyła ona zawsze w ścisłej więzi z Chrystusem i tak jak On nigdy nie zwątpiła w człowieka. Dlatego właśnie jej przykład jest wiarygodnym znakiem, ukazującym, że tajemnica paschalna Chrystusa wciąż przemienia świat, aby zakiełkowała w nim nadzieja nowego życia, ofiarowana wszystkim ludziom dobrej woli". Piękna laudacja na cześć pięknej patronki. I jak bardzo pasująca do tego, co otwiera się przed nami wraz z Niedzielą Palmową. Na czym jednak polega owo wyjątkowe świadectwo dzisiejszej świętej? Czy oddała męczeńsko życie za wiarę? I tak i nie. Nie, bo nikt nie odebrał jej życia. Ale z drugiej strony można jednak powiedzieć, że swoje życie oddała. Oddała swoje życie na wyłączność Bogu. Uczyniła to nawet dwukrotnie. Raz, gdy wstąpiła do Zgromadzenia Córek Maryi w Bikfaya. I dwa, gdy pod wpływem otrzymanego we śnie widzenia, na wyraźne polecenie św. Antoniego Pustelnika, wstąpiła do wskazanego przez niego Zakonu Libańskich Mniszek Maronickich. Z pewnością oddała również swoje życie obu zakonnym wspólnotom, gdzie pełniła wszystkie zlecane jej funkcje. Pracowała w kuchni, uczyła się ortografii i arytmetyki, potem sama została nauczycielką katechizmu i wychowawczynią w szkole prowadzonej przez swoje zgromadzenie. Następnie w Maad, razem z inną zakonnicą założyła szkołę dla dziewcząt. Tak, dzisiejsza patronka oddała swoje życie za wiarę. I nie można powiedzieć, żeby to oddanie, ofiarowanie swojego życia nie odbyło się bez męki. Oto w październiku 1885 roku podczas modlitwy ta niepozorna zakonnica poprosiła Boga, by dał jej udział w zbawczej męce Chrystusa. I jej modlitwy zostały wysłuchane. Z każdym rokiem, przez pełnych 29 lat, Chrystus otaczał ją coraz szczelniej swym cierpieniem. Ostatnich 15 przeżyła pozbawiona wzroku i sparaliżowana. I choć trudno w to uwierzyć nieustannie, każdego dnia, dziękowała Bogu za wszystko, szczególnie za dar cierpienia. Zmarła 23 marca 1914 roku. Czy wiecie państwo jak się nazywała? Pietra Choboq Ar-Rayes, choć w Kościele wspominana jest pod swoim zakonnym imieniem Rafka, które przybrała na pamiątkę swojej matki. Święta Rafka. Święta Rebeka.