Okazuje się, że bez pójścia do sklepu nie umiemy przeżyć niedzieli. A przecież w żadnym sklepie nie można kupić miłości ani czułości.
Tego, czego uczymy się, przebywając ze sobą w rodzinach czy wśród przyjaciół. No, chyba, że ekspedientka czułym głosem powie nam, ile płacimy za zakupy.
Rzeczy, które gromadzimy, robią z nas niewolników. Dawno temu mądry Julio Cortazar napisał, śmiejąc się czytelnikowi prosto w oczy: „To nie ty dostajesz zegarek na urodziny. To zegarek dostaje ciebie”. Dziś można zegarek zmienić na komórkę, w której też jest zegarek. To ona robi z ciebie niewolnika - zaczynasz o nią dbać, wgrywać aplikacje, siedzisz w niej godzinami. Nie ona ci służy, ale ty jej. To tak na marginesie kupowania, od którego, jak widać, nasze społeczeństwo jest mocno uzależnione.
Podczas rozmów o wolnych od handlu niedzielach przypomniałam sobie Szwajcarię. Kraj uznawany w Europie za godny uwagi, bo imponująco stabilny. Jego mieszkańcy, żyjąc według złotego środka, są postrzegani jako dostatni i zadowoleni. Od lat nie handluje się tam w niedziele i nikt z obywateli za kupowaniem w ten dzień specjalnie nie tęskni. Szwajcarskie zegarki w każdym kantonie bardzo dokładnie odmierzają ustalony przez przepisy kantonalne czas pracy.
Jak poinformował mnie Janusz Roszkiewicz z Ordo Iuris, godziny otwarcia sklepów w Szwajcarii ogranicza się w całym tygodniu ze szczególnym uwzględnieniem niedzieli. Federalne prawo pracy zakazuje zatrudniania pracowników w niedziele. Zakaz obowiązuje od 23:00 w sobotę do 23:00 w niedzielę, z możliwością wydłużenia lub skrócenia o godzinę za zgodą związku zawodowego, a w jego braku, za zgodą większości pracowników.
Co ciekawe, zakaz dotyczy wszystkich grup pracowników, nie tylko zatrudnionych w branży handlowej. Roszkiewicz wymienia pięć wyjątków od niego. Po pierwsze - zwolniono z niego sklepy położone na terenie dworców kolejowych i lotnisk. Po drugie - wiele innych sklepów np. kwiaciarni, cukierni, piekarni, aptek, kiosków czy muzeów w zależności od uznania władz kantonu (katalog ten może być poszerzany bez konieczności zmiany ustawy). Po trzecie, jeżeli handel jest konieczny ze względów ekonomicznych lub technicznych, pracodawcy mogą postarać się o generalne zezwolenie SECO (federalnego Sekretariatu ds. Ekonomicznych) na otwarcie sklepów w niedzielę. Po czwarte, jeżeli istnieje "nagląca potrzeba", pracodawcy mogą otworzyć sklep w konkretną niedzielę za zezwoleniem władz kantonalnych. Po piąte, każdy kanton może ustanowić maksymalnie cztery niedziele w roku, w których pracodawcy nie muszą się ubiegać o zezwolenie na pracę pracowników. W trzecim i czwartym przypadku wymagana jest dodatkowo zgoda pracowników na pracę w niedziele.
Te ostatnie punkty bardzo rzadko są w praktyce realizowane. Społeczeństwo nauczyło się w niedzielę i święta odpoczywać i wcale nie tęskni za dodatkowym wypełnianiem wolnego czasu zakupami. Może nauczymy się tego i my.