Kościół promuje miłość i szacunek dla każdej wspólnoty w jakiej żyjemy: rodziny, społeczności lokalnej i Ojczyzny. Jednak krytycznie postrzega nacjonalizm, a szczególnie skrajne jego formy, gdyż na szczycie hierarchii wartości stawiają one naród, co prowadzić może do swego rodzaju bałwochwalstwa. Refleksja na ten temat trwa w Kościele już ponad 100 lat.
7. List „O chrześcijański kształt patriotyzmu”
Następnym krokiem Episkopatu było powierzenie dogłębnej analizy tej kwestii Radzie ds. Społecznych KEP, której przewodniczy abp Józef Kupny, metropolita wrocławski. Przy jednomyślnej aprobacie całego Episkopatu ogłosiła ona 27 kwietnia 2017 r. list społeczny pt. „Chrześcijański kształt patriotyzmu”. Dokonuje tam rozróżnienia pomiędzy patriotyzmem jako zjawiskiem pozytywnym i pożądanym, a nacjonalizmem opartym na egoizmie narodowym, który pozostaje w sprzeczności z chrześcijaństwem.
Autorzy listu stwierdzają, że "za niedopuszczalne i bałwochwalcze należy uznać wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu czy też szukanie chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni. Miłość do własnej ojczyzny nigdy bowiem nie może być usprawiedliwieniem dla pogardy, agresji oraz przemocy".
a) patriotyzm a nacjonalizm
Konstatują więc, że "nacjonalizm, zwłaszcza w swych radykalnych postaciach, stanowi antytezę prawdziwego patriotyzmu". W nawiązaniu do nauczania Jana Pawła II wyjaśniają, że "należy ukazać zasadniczą różnicę jaka istnieje między szaleńczym nacjonalizmem, głoszącym pogardę dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest godziwą miłością do własnej ojczyzny". Przypominają, że "prawdziwy patriota nie zabiega nigdy o dobro własnego narodu kosztem innych".
Wyjaśniają ponadto, że "patriotyzm nie narzuca też sztywnego ideologicznego formatu kulturowego, tym bardziej politycznego". Dlatego promują rozumienie patriotyzmu w szerszym kontekście jako patriotyzm obywatelski, który "obejmuje wszystkich obywateli kraju, a nie tylko jedną grupę etniczną".
b) polskość etniczna a polskość kulturowa
Czynią też rozróżnienie o kapitalnym znaczeniu, ukazując dwa równoległe nurty myślenia na ten temat obecne w polskiej historii. "Przeplatają się w niej dwa nurty: nurt polskości rdzennej, etnicznej i nurt polskości kulturowej". Opowiadając się zdecydowanie za tym drugim, przypominają o cennej spuściźnie wielokulturowej dawnej Rzeczypospolitej, a w szczególności nawiązują do "polskości epoki jagiellońskiej", która była tak bliska Janowi Pawłowi II. W ślad za nim przypominają, że "pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii”.
Przypominają zatem, że "pod polskim niebem i na polskiej ziemi obok siebie żyli, zabiegali o powszedni chleb, modlili się, tworzyli własny obyczaj i kulturę katolicy różnych obrządków, prawosławni, protestanci, żydzi i muzułmanie". Wskazują też, że w czasach, gdy Europę trawiły wojny i prześladowania religijne, Rzeczypospolita pozostawała ostoją gościnności i tolerancji". I to właśnie "dzięki temu ukształtował się w polskiej kulturze model patriotyzmu gościnnego, włączającego, inspirującego się dorobkiem sąsiadów i całej chrześcijańskiej europejskiej kultury". Był to patriotyzm otwarty, dzięki któremu "Polakami stawali się ci, którzy Polakami zostać chcieli, bez względu na swoje pochodzenie".
Na marginesie warto w tym momencie nawiązać do toczącej się dziś w Polsce dyskusji nt. przyjmowania uchodźców.
5 września 2015 r. abp Gądecki wypowiedział znamienne słowa: "Trzeba, aby każda parafia przygotowała miejsce dla ludzi, którzy są prześladowani, a którzy przyjadą tutaj, oczekując pomocnej ręki i tego braterstwa, którego gdzie indziej nie znajdują!" Przewodniczący polskiego Episkopatu wyprzedził w tej propozycji nawet papieża Franciszka, który nazajutrz zaapelował "by każda parafia, każdy klasztor i każde sanktuarium w Europie przyjęły jedną rodzinę uchodźców".
30 czerwca 2016 r. przedstawiciele Kościoła katolickiego oraz Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej podpisali i ogłosili "Wspólne Przesłanie Kościołów w Polsce w sprawie uchodźców". Przypomnieli, że "obowiązki chrześcijan w tym zakresie wynikają z Objawienia Bożego i Tradycji, a (...) zadaniem Kościołów jest wychowywanie serc, które przez konkretne czyny miłosierdzia przyjdą z pomocą cierpiącym, tym, którzy uciekają przed wojną, prześladowaniami i śmiercią".
W dokumencie przypomniano, że „nasz kraj wiele razy stawał się schronieniem dla tych, którzy musieli uciekać przed prześladowaniami. W czasach Jagiellonów nasze ziemie zasłynęły z gościnności. Po upadku niepodległości także Polacy mogli jej doświadczyć w innych krajach. W latach 80. ubiegłego stulecia pomocy udzieliły nam kraje Europy Zachodniej. Dekadę później polskiej gościnności mogli doświadczyć Białorusini, Ukraińcy i Czeczeni. Jej podtrzymywanie i wychowywanie do niej powinno być wyrazem chrześcijańskiej wrażliwości i narodowej tradycji”. A całe przesłanie wieńczyły słowa: „Ufamy, że Bóg da nam światłe oczy serca, abyśmy z ewangeliczną miłością sprostali wezwaniu Chrystusa: „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25,35).
Dlatego też, mimo, że władze Polski zdecydowały o nie przyjmowaniu uchodźców z Bliskiego Wschodu czy Afryki, Kościół wysunął ideę korytarzy humanitarnych, która to idea skutecznie jest realizowana np. we Włoszech. Dotąd nie ma zgody na to ze strony władz, ale dyskusja wciąż się toczy.
c) patriotyzm jako droga pojednania z sąsiadami
Ważnym wątkiem dokumentu jest ukazanie, że patriotyzm, szczególnie dziś, winien inspirować nas do tego, abyśmy "kultywując pamięć o naszych ofiarach i cierpieniach, próbowali uwolnić ją od paraliżującego bólu, poczucia krzywdy, a czasem wrogości". Dlatego tak istotna jest "droga przebaczenia i pojednania". W tym momencie odwołują się do przesłania Franciszka z jego wizyty w Polsce w 2016 r., kiedy przypominał on o inspirowanym przez Kościół procesie pojednania polsko-niemieckiego, czy nawet także polsko-rosyjskiego - poprzez wspólną deklarację polskiego Episkopatu z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, z sierpnia 2012 r.
"Także dziś - przypominają biskupi - jako chrześcijanie wezwani jesteśmy, by pośród dramatycznych, historycznych ran, stawać się świadkami opartego o prawdę i miłosierdzie przebaczenia i pojednania". Podkreślają, że budowanie pojednania jest naszym obowiązkiem - nie tylko z sąsiadami, ale i wewnątrz kraju.
Warto w tym momencie dodać, że kiedy nastąpił kryzys w relacjach polsko-niemieckich, nie zabrakło głosu Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec. 8 września 2017 r. gremium to zaapelowało, by „podtrzymać z trudem osiągnięte zaufanie” obu narodów. Biskupi przypomnieli, że „pojednanie to słowo, które od ponad ćwierćwiecza określa relacje polsko-niemieckie”. Ostrzegli, że „zgromadzonego przez lata kapitału dobra we wzajemnych relacjach między społeczeństwami, narodami i państwami nie wolno zmarnować ani roztrwonić”. Wyrazili nadzieję, że „osoby odpowiedzialne za nasz kraj i relacje międzynarodowe, mając na uwadze dokonane już procesy pojednania, będą budowały na tym kapitale”.
d) odpowiedzialna polityka historyczna
Autorzy dokumentu „ O chrześcijański kształt patriotyzmu” przypominają, że patriotyzm wzywa dziś do "tworzenia odpowiedzialnej polityki historycznej, w co włączają się instytucje państwa, samorządy i politycy". A jest to bardzo ważne "w coraz bardziej zglobalizowanym, zunifikowanym i zaawansowanym technicznie świecie", jako wyraz starania się z zachowanie własnej tożsamości.
Zwracają przy tym uwagę, że celem roztropnej polityki historycznej jest "jednoczenie ludzi wokół wspólnego dobra, wzmacnianie więzi międzyludzkich i poczucia wspólnoty duchowych wartości ponad różnicami i podziałami". Ostrzegają zatem przed takim wykorzystywaniem historii, w którym w sposób nieuprawniony i niebezpieczny następować może "nadużywanie i instrumentalizowanie pamięci historycznej w bieżącej konkurencji i rywalizacji politycznej". Ostrzegają, że "tam, gdzie naturalny w polityce spór nasyca się zbyt pochopnie analogiami historycznymi, a argumenty historyczne zastępują race ekonomiczne, prawne czy społeczne, tam oddala się, a czasem staje się niemożliwa do osiągnięcia, perspektywa godziwego i niezbędnego w społeczeństwie demokratycznym politycznego kompromisu".
e) patriotyzm wezwaniem do wewnątrznarodowego pojednania
Biskupi z troską zwracają też uwagę, że szczególnie w sytuacji z jaką mamy do czynienia w Polsce, czyli "głębokiego sporu politycznego, jaki dzieli dziś naszą ojczyznę, patriotycznym obowiązkiem wydaje się też angażowanie się w dzieło społecznego pojednania - poprzez przypominanie prawdy o godności każdego człowieka, łagodzenie nadmiernych politycznych emocji, wskazywanie i poszerzanie pół możliwej i niezbędnej dla Polski współpracy ponad podziałami oraz ochronę życia publicznego przed zbytnim upolitycznianiem".
Przyznają, że potrzebna jest w Polsce dziś "refleksja nad językiem", gdyż "miarą chrześcijańskiej i patriotycznej wrażliwości staje się wyrażanie własnych opinii z szacunkiem dla - także inaczej myślących - współobywateli w duchu życzliwości i odpowiedzialności, bez uproszczeń i krzywdzących porównań".
8. Przed Dniem Judaizmu, najnowszy dokument Przewodniczącego Episkopatu
Główne tezy z listu Rady ds. Społecznych o patriotyzmie powtórzył abp Gądecki w swym najnowszym apelu wydanym 17 stycznia br. z okazji Dnia Judaizmu. Analizując różne nurty nacjonalizmu wyjaśnia, że „w końcu XIX wieku przerodził się on w doktrynę polityczną głoszącą konieczność walki z innymi w imię egoistycznie rozumianego narodowego interesu”. Przypomina tam, że tak rozumiany nacjonalizm wyrastał na fundamencie darwinizmu społecznego, postrzegającego życie społeczne w kategoriach bezwzględnej walki”.
Dalej abp Gądecki dokonuje też ważnej typologii różnych rodzajów nacjonalizmu, wskazując na pięć jego podstawowych form: nacjonalizm integralny, nacjonalizm chrześcijański, nacjonalizm laicki i nacjonalizm neopogański a wreszcie szowinizm.
„Nacjonalizm integralny postrzega naród jako wspólnotę wielopokoleniową, obejmującą zarówno minione jak i przyszłe pokolenia. Narody kształtują się w ciągu dziejów, rozgrywających się w konkretnej przestrzeni geograficznej. Granice państw powinny być dostosowane do wymogów ich bezpieczeństwa oraz naturalnych uwarunkowań terytorium. Etniczne zróżnicowanie populacji nie stanowi tu większego problemu. Zakłada się jednak odnoszenie każdej kwestii politycznej do interesu narodu-państwa.
Nacjonalizm chrześcijański – proponowany także przez niektórych katolików – jest rozumiany jako odkrycie wartości specyficznie narodowych i działanie zgodnie z tymi wartościami. Wychodząc z perspektywy uniwersalistycznej, domaga się on praw dla własnego narodu a zarazem wyznacza sobie pewne granice. Nie jest wrogo nastawiony do innych kultur, a to, co narodowe służyć ma temu, co uniwersalne. Narodowe ma tu charakter przypadłościowy, podczas gdy to, co religijne, jest koniecznością. Celem istnienia i działania narodu jest szerzenie wiary katolickiej.
Nacjonalizm laicki nie przywiązuje wielkiej wagi do wartości i cnót w kształtowaniu więzi narodowych. Uznaje istnienie religii jako faktu socjologicznego i kulturowego, ale nie eksponuje wątków stricte religijnych w swoim programie. Laicki nacjonalizm niekiedy nabiera charakteru wybitnie antyreligijnego i zmierza do wykluczenia religii i moralności religijnej ze sfery politycznej, wprowadza antyreligijną propagandę, a czasami także wrogą separację państwa od Kościoła.
Nacjonalizm neopogański odwołuje się z kolei do pewnych martwych pogańskich kultów, kulturowych archetypów czy etosu właściwego pradawnym wierzeniom, łącząc to z resentymentem wobec chrześcijaństwa. Niekiedy traktuje neopoganizm jako narzędzie do walki z chrześcijaństwem. Czasami towarzyszy temu jaskrawe przekraczanie norm chrześcijańskiej etyki (por. bp G. Chomyszyn, „Dwa królestwa”, Kraków 2017, 82).
Skrajną formę nacjonalizmu jest szowinizm. Solidarności wewnątrz narodu towarzyszy w tym przypadku wyraźna niechęć czy wręcz wrogość zarówno wobec własnych mniejszości narodowych, jak i wobec innych narodowych wspólnot. Własny „interes narodowy” próbuje się realizować kosztem innych narodów. Bezkrytyczne przywiązanie do własnego narodu powoduje niezauważanie, bądź też pomniejszanie jego win i wad, przy równoczesnym odmawianiu wartości innym narodom oraz wyolbrzymianiu ich defektów. W efekcie uznaje się własne prawo do podporządkowywania ich sobie.”
Przewodniczący Episkopatu konstatuje, że ta z konieczności uproszczona prezentacja nacjonalizmów wskazuje na jedną wspólną im cechę, a jest nią przekonanie, że „naród jest najwyższym dobrem”.
Cytuje też słowa znanego filozofa o. Józefa Bocheńskiego OP, który pisze: „Każdy nacjonalizm zawiera w sobie dwa twierdzenia: po pierwsze, że dany naród jest rodzajem absolutu, bóstwa stojącego ponad wszystkim, a więc także ponad jednostką, która winna wszystko dla niego poświęcić; po drugie, że dany naród jest czymś lepszym, godniejszym, bardziej wartościowym niż inne narody”.