Codziennie przedstawiam państwu Bożych mocarzy. I choć robię, co tylko mogę, żeby pokazać ich jako ludzi znających życie i twardo stąpających po ziemi, to i tak święci wydają się nam nieosiągalni.
Św. Weridiana brewiarz.pl Codziennie przedstawiam państwu Bożych mocarzy. I choć robię, co tylko mogę, żeby pokazać ich jako ludzi znających życie i twardo stąpających po ziemi, to i tak święci wydają się nam nieosiągalni. To my mamy być wpatrzeni w nich, a nie oni w nas. Czy nie tak właśnie powinno być? Zasadniczo tak, ale są wyjątki. Taka na przykład mieszkanka XIII-wiecznej Toskanii. Po tym jak udała się pieszo do grobu św. Jakuba Apostoła w Compostelli w Hiszpanii oraz do miejsca pochówku świętych Apostołów Piotra i Pawła w Rzymie, zaszła w niej widoczna zmiana. Nawróciła się i oddała na wyłączność Bogu, co w praktyce oznaczało krok radykalny. Po powrocie do rodzinnego Castelfiorentino, zamiast na swój zameczek trafiła do maleńkiej przybudówki przy kapliczce św. Antoniego Pustelnika, gdzie przez 34 lata jako pustelnica wiodła żywot pełen pokuty, stając się żywym znakiem zaufania Bogu dla całego miasteczka. Posiłek przyjmowała tylko raz na dzień - najczęściej w postaci chleba i wody. A owoce... jedyne owoce, jakie widywano w jej izdebce miały wymiar wyłącznie duchowy. Pewnie myślicie państwo, że zupełnie zapomniałem o tym, o czym wspomniałem na początku. Znowu mamy do czynienia z kimś do naśladowania. Gdzie ten święty, który niby miał brać przykład ze zwyczajnego człowieka. Spokojnie oto nadchodzi. Idzie pieszo, jak zwykle. Idzie, żeby poznać tę, o której wieść dotarła do jego uszu. Prawdziwy gigant duchowy – św. Franciszek z Asyżu. Przychodzi w 1221 roku do kaplicy św. Antoniego Pustelnika i jest tak zbudowany życiem tej kobiety, że jako jedną z najpierwszych przyjmuje ją w charakterze tercjarki III Zakonu. Ich drogi się rozeszły, ale spotkanie to nie poszło w zapomnienie. Niejako pod jego wpływem jeszcze w tym samym roku św. Franciszek pisze regułę dla tercjarzy czyli dla wszystkich, którzy żyjąc wśród rodzin albo samotnie pragną praktykować rady ewangeliczne. Na pozór nic nie uległo zmianie - dzisiejsza patronka nadal żyła tak jak poprzednio przy kaplicy św. Antoniego Pustelnika. Jednak w głębi ducha była częścią wielkiej franciszkańskiej rodziny. Zmarła
1 lutego 1242 roku. Na miejscu jej pustelni rychło wystawiono kaplicę, do której złożono jej śmiertelne szczątki. Ponad 100 lat później przeniesiono je uroczyście do kolegiaty świętych Wawrzyńca i Leonarda, a w roku 1939 do nowego kościoła, wystawionego specjalnie ku jej czci, co świadczy o tym, że kult tej zwyczajnej kobiety jest w Castelfiorentino, nadal żywy.
Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspomina Kościół? To św. Weridiana, której imię pochodzące od łacińskiego przymiotnika znaczy nie przypadkowo "zielony, młodzieńczy, świeży".