Wydarzeniem 48. Forum Ekonomicznego w Davos będzie z pewnością wizyta Donalda Trumpa. Jeszcze w zeszłym roku nowy prezydent USA był dla stałych bywalców szwajcarskiego kurortu wielką niewiadomą. W tym roku przed jego wizytą wydają się tryskać optymizmem.
Na zeszłorocznym spotkaniu w Davos prezydent Chin mocno bronił idei wolnego handlu. Dało się odczuć wyraźną zmianę akcentów światowych. Komunistyczne Chiny postanowiły bronić zasad liberalnej gospodarki, zaś demokratyczne Stany Zjednoczone miały stanąć na czele protekcjonistycznej krucjaty. W tym roku tuż przed Forum Ekonomicznym zmiany te wydają się stawać faktem. Donald Trump nałożył cła na panele słoneczne i pralki. Stracić na tym najwięcej mogą właśnie Chiny. Jednak mimo to atmosfera na tegorocznym forum wydaje się dużo lepsza niż w zeszłym roku.
Optymizm polityków i biznesmenów, którzy po raz kolejny spotkali się w Davos, może wynikać z bardzo dobrej koniunktury na świecie. Globalna gospodarka rośnie w tempie prawie 4 procent. Optymistyczne wieści płyną nie tylko z Azji czy z Ameryki, ale i z pogrążonej od dawna w kryzysie Europy. Ale nie tylko dobre wskaźniki ekonomiczne cieszą uczestników Forum Ekonomicznego. Nie sprawdziły się czarne wizje roztaczane jeszcze w zeszłym roku o zagrożeniu populizmem i wojnami handlowymi.
Najciekawszy jest fakt, że niewiele się zmieniło w porównaniu z zeszłym rokiem. Donald Trump nadal jest prezydentem USA i realizuje swój program. Wielka Brytania nadal zamierza wyjść z Unii Europejskiej. Reformy Unii nie wyszły z fazy koncepcyjnej. Napięcie w niektórych regionach świata nie opadło. Mimo to gospodarka nadal się rozwija. Przedsiębiorcy nadal ze sobą handlują, a politycy rozmawiają. Może więc strach, który miał być odczuwalny w zeszłym roku, był tylko strachem na lachy. W końcu nawet wyjątkowo zimowa aura nie potrafiła zgasić optymizmu tegorocznego forum w Davos.