Msza św. w chilijskiej stolicy, w czasie której szczególnie modlono się o pokój i sprawiedliwość.
Po prywatnym spotkaniu z prezydent Chile Michelle Bachelet Jeria Papież udał się do położonego w centrum miasta Parku O’Higgins, nazwanego w ten sposób na cześć jednego z ojców założycieli tego kraju Bernardo O’Higginsa. Park ten jest jednym z największych w całym Chile i może pomieścić ponad 600 tys. wiernych. Tam, o g. 10.30 miejscowego czasu, rozpoczęła się Msza św., w czasie której szczególnie modlono się o pokój i sprawiedliwość.
W homilii Franciszek nawiązał do Ewangelii o błogosławieństwach. Zaznaczył, iż rodzą się one ze spotkania i spojrzenia Jezusa w twarz człowieka. A w oczach Chrystusa człowiek znajduje odbicie swych poszukiwań i pragnień.
„Błogosławieństwa rodzą się ze współczującego serca Jezusa, spotykającego się z sercami mężczyzn i kobiet, którzy chcą i gorąco pragną życia błogosławionego; mężczyzn i kobiet zaznających cierpienie; rozumiejących rozterki i ból, powstający wtedy, gdy «ziemia trzęsie się pod nogami» lub gdy «toną marzenia», a dorobek całego życia zostaje unicestwiony; ale jeszcze bardziej znają upór i walkę, aby iść naprzód; wiedzą więcej o odbudowie i rozpoczynaniu na nowo. Ileż zna serce chilijskie odbudowywania i ponownego rozpoczynania; ileż wy wiecie o podnoszeniu się po tak wielu upadkach! Do tego serca woła Jezus, dla tego serca są błogosławieństwa!” – powiedział Ojciec Święty.
Papież podkreślił, że błogosławieństwa potrzebują serca miłosiernego, a nie postaw krytykanckich, czy „pustych sloganów”, które nie chcą się angażować i blokują procesy przemiany i odbudowy.
Franciszek zaznaczył także, że Jezus nazywając błogosławionymi ubogich, płaczących, uciśnionych, chce również wstrząsnąć tymi, którzy przestali wierzyć w przemieniającą moc Boga i zrezygnowani kryją się w swoim wygodnictwie, izolując się od wszystkich.
„W obliczu rezygnacji, która niczym grubiańskie szemranie podważa nasze więzi żywotne i dzieli nas, Jezus mówi nam: błogosławieni, którzy działają na rzecz pojednania. Szczęśliwi ci, którzy są w stanie pobrudzić sobie ręce i pracować, aby inni żyli w pokoju. Szczęśliwi ci, którzy trudzą się, aby nie wprowadzać podziałów. W ten sposób błogosławieństwo czyni nas budowniczymi pokoju; wzywa nas do angażowania się po to, aby duch pojednania zdobywał sobie miejsce wśród nas. Chcesz powodzenia? Chcesz szczęścia? Szczęśliwi ci, którzy pracują, aby inni mogli mieć pomyślne życie. Chcesz pokoju? Pracuj dla pokoju” – kontynuował Franciszek.
Papież przywołał tutaj słowa zmarłego kard. Raula Silva Henriqueza, nazywając go wielkim pasterzem, którego miało Santiago. Wzywał on Chiliczyków do pracy dla sprawiedliwości, która nie jest tylko szanowaniem cudzej własności, ale wymaga, by każdy człowiek był traktowany jak człowiek.
„Siać pokój poprzez bliskość, przez sąsiedztwo! Wychodzić z domu i spoglądać w twarze, idąc na spotkanie tego, kto przeżywa zły czas, kto nie został potraktowany jak osoba, jak godny syn tej ziemi. Jest to jedyny dostępny nam sposób, aby utkać przyszłość pokojową, aby znów prząść rzeczywistość, która może się pruć. Budowniczy pokoju wie, że często niezbędne jest pokonanie wielkich lub delikatnych małości i ambicji, rodzących się z dążenia do wzrastania i «zdobycia imienia», posiadania prestiżu kosztem innych. Budowniczy pokoju wie, że nie wystarczy mówić: nie robię nikomu niczego złego, bo – jak mawiał św. Albert Hurtado: «Bardzo dobrze jest nie robić źle, ale bardzo źle jest nie czynić dobra» (Meditación radial, kwiecień 1944)” – stwierdził Ojciec Święty.