Dzięki wolontariuszom i darczyńcom ponad 200 bezdomnych i ubogich przywitało Nowy Rok na zabawie sylwestrowej w auli parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. Była to 4. edycja „Sylwestra z ubogimi”.
- Czego możecie życzyć nam na Nowy Rok? - pyta Tomasz, uczestnik imprezy. - Żeby rano się obudzić - mówi. - Zostaniemy tu do końca. Pomożemy wam posprzątać, a potem będzie rano. Zaczną kursować autobusy i tramwaje. To nasza codzienność. Żyjemy w niepewności. Jedynym naszym planem jest to, żeby rano wstać. Lubimy tutaj przychodzić, bo jest dobra atmosfera, jesteśmy jak rodzina - dodaje, szturchając Andrzeja, swojego kolegę z ulicy.
Miłość na wyciągnięcie ręki
To już 4. edycja "Sylwestra z ubogimi". Jak co roku w pięknie udekorowanej sali przy parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła nie zabrakło dobrej zabawy, jedzenia i muzyki. A przede wszystkim gości. I szansy na spotkanie. Do wspólnego stołu zasiadło 215 bezdomnych i ubogich. Towarzyszyło im 130 wolontariuszy, którzy podawali jedzenie, dbali o porządek, przygotowali paczki, a przede wszystkim byli z gośćmi tej sylwestrowej nocy.
- Naprawdę miłość jest na wyciągnięcie ręki - mówi ks. Łukasz Piper, który od lat angażuje się w pomaganie ubogim. - Niesamowite jest to, że są tutaj ludzie, którzy kilka lat temu przychodzili na sylwestra jako goście, a teraz zostali wolontariuszami i pomagają innym. Do tej pory przyjmowali miłość, teraz sami ją dają - dodaje duszpasterz z Pszczyny.
Przykładem jest 16-letni Mateusz z Katowic. - Dwa lata temu przyszedłem tu jako gość razem z moją rodziną. Teraz pierwszy raz jestem wolontariuszem. Nie zdawałem sobie sprawy ile pracy wymaga przygotowanie takiej zabawy. Dobrze czuję się w tej roli i cieszę się, że mogę dać komuś to, co kiedyś sam dostałem. Wiem, że tym ludziom potrzebne jest wsparcie i poczucie bezpieczeństwa - mówi.