O trzech gestach, które są jedynym sensownym rozwiązaniem w relacjach z ludźmi, których trudno kochać - także przy świątecznym stole - mówił o. Adam Szustak OP w ostatnim dniu adwentowych rekolekcji w Andrychowie.
Największy cud
Wracając do Grzegorza z Nysy, który stwierdził, że to jest największy cud Pana Jezusa. Dlaczego? O. Adam wyjaśniał: - On mówi, że w tym wydarzeniu Jezus pokonał największego demona jaki istnieje. A najgroźniejszym demonem jaki istnieje, jest demon niezgody. Greckie diabolo znaczy: ten, który dzieli. To jest jego imię. Ojciec Szustak wymienił szereg podziałów w dzisiejszym świecie: podział Kościoła, podział w ojczyźnie, podziały w rodzinach, małżeństwach. - Bo dzielić, to jest główne zadanie szatana.
O. Adam Szustak w andrychowskim kościele św. Stanisława
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak ludzie są razem, to wszystko przetrwają. Dlatego wszystko, co robi zły, to to, aby nas rozdzielić - nas od Boga, nas od siebie, nas w Kościele, w małżeństwach, w przyjaźniach itd. Grzegorz z Nysy pisze, że kiedy Bóg ma do wyboru wskrzesić umarłego albo pogodzić teściową z zięciem, to woli umarłych wskrzeszać. Bo to łatwiejsze jest. Kiedy Bóg przychodzi do umarłego, mówi wstań i ten wstaje. Kiedy przychodzi do męża i żony, żeby się pogodzili to oni… No jasne…
Jak zaznaczył o. Szustak, w tej Ewangelii objawia się największa moc Jezusa - doprowadza do zgody te dwie osoby. - Oczywiście tu nie chodzi o żadną teściową. Chodzi o dwoje ludzi, którzy się zamknęli w swojej krzywdzie. A Jezus potrafi to trzema gestami rozpracować. Jeżeli chcecie być uczniami Pana Jezusa, to się nauczcie tego od Niego. Jeżeli masz taką trudną relację. To co masz robić? "Podszedł, ujął za rękę i podniósł"… Pan Jezus potrafił sprawić, że to zadziałało za pierwszym razem. W naszym życiu najczęściej trzeba wielokrotnie, czasem aż do śmierci: podchodzić, ujmować za rękę, podnosić. My nie mamy aż tak wielkiej miłości jak Jezus, ale jeśli otworzycie się na to, o czym mówiłem przez te dwa dni, to wtedy w naszych sercach otwierają się rzeczy niemożliwe. I tam, gdzie my nie potrafimy tego robić, albo ktoś nie chce tego przyjąć, to tam musi wkroczyć Pan Bóg ze swoim działaniem niemożliwym - więc jeśli mamy te pierwsze dwa dni: budujemy wiarę i próbujemy nią żyć, to wtedy On jest w stanie prowadzić też nasze relacje.
Czemu to jest tak ważne? Bo tak naprawdę to jest jedyna rzecz, której Bóg w nas szuka.