Paryż jest kolejnym miastem, które chce ograniczyć proceder wynajmowania mieszkań turystom poprzez popularny serwis Airbnb.
Zamiast nocy w drogim hotelu lub ciasnym hostelu, odpoczynek w czyimś mieszkaniu? I to za rozsądną cenę, nierzadko bardzo blisko centrum? To możliwe dzięki serwisowi Airbnb który pozwala na kojarzenie osoby poszukującej lokum w danym mieście, z właścicielami pokoi do wynajęcia. Airbnb działa na podobnej zasadzie co Uber, pozwalając prywatnym osobom oferowanie usług (przejazdu czy zakwaterowania) obcym osobom. I daje podobne korzyści jak Uber. Z jednej strony, daje możliwość dodatkowego zarobku prywatnym osobom, z drugiej strony, dużo tańszy transport lub nocleg poszukującym tego typu usług.
Podobnie jednak jak Uber, Airbnb nie jest lubiane w wielu miastach na świecie. Działalności tego serwisu kwaterunkowego ograniczyły już np. Berlin, Barcelona, Dubrownik czy San Francisco. A teraz przymierza się do tego Paryż. Do końca grudnia właściciele mieszkań, którzy oferują nocleg turystom poprzez serwisy takie jak Airbnb, będą musieli zarejestrować swoje mieszkania na specjalnej stronie internetowej. W innym wypadku udostępnianie swojego mieszkania będzie traktowane jak przestępstwo.
Przeciwnicy Airbnb podkreślają, że oferowanie na tym serwisie mieszkań dla turystów, powoduje braki mieszkaniowe. Wiele mieszkań oferowanych jest tylko turystom, co powoduje braki lokali do długoterminowego wynajęcia. Z działania Airbnb niezadowoleni są też oczywiście właściciele hoteli i pensjonatów, którzy przez działanie serwisu tracą klientów. W Paryżu, podobnie jak w innych turystycznych miastach, daje się też zauważyć rosnącą niechęć do turystów ze strony stałych mieszkańców. Rosnąca liczba odwiedzających ma powodować tłok i wzrost cen w tych miastach.
Takie serwisy jak Uber i Airbnb są normalnym zjawiskiem w czasach szybkiego rozwoju Internetu. W dodatku zjawiskiem pozytywnym. Nie dość, że oferują tańsze usługi niż w wypadku ofert komercyjnych, to np. takie Airbnb pozwala ludziom na nawiązywanie nowych kontaktów. Z walki wielu turystycznych metropolii z turystami z Airbnb mogą skorzystać polskie miasta. Polski rząd nie dał się przekonać przeciwnikom Ubera, więc jest nadzieja, że nie da się przekonać przeciwnikom Airbnb. I Kraków czy Wrocław będą mogły nie tylko przechwycić turystów z Paryża czy Barcelony, ale i dać zarobić swoim mieszkańcom.