Wspólnota Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea" od kilku dni prowadzi roczną misję w Afryce. Na takie właśnie zaproszenie Pana Boga odpowiedziało 5 świeckich misjonarzy.
Oprócz Małgosi Czekaj do Tanzanii polecieli też: Gabriela Domagała, Małgorzata Duda, Kinga Czarkowska i Dariusz Krawczyński. Najpierw zjawili się w Dar es Salam, skąd do Mwanzy zabrał ich pracujący w Tanzanii od kilku lat o. Daniel Hinc CR. Następnie, po w sumie 29 godzinach podróży, dotarli do celu, czyli do parafii w Butiamie, należącej do diecezji w Musomie. - Przyjechaliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi i cali, to najważniejsze - mówi M. Czekaj i dodaje, że serce zabiło jej mocniej, gdy Afryka powitała ją pięknym, górskim krajobrazem w Etiopii.
Misjonarze są zachwyceni i zapewniają, że w Tanzanii jest fantastycznie. - Pierwszego dnia rozpakowywaliśmy walizki i poznawaliśmy Butiamę: po sąsiedzku mieszkają tu siostry karmelitanki, a naszym terenie są m.in. kościół, plebania, świetlica, plac zabaw i kapliczka Matki Bożej. Codziennie jest tu Msza św., rano lub po południu - opowiada Małgosia.
W sobotę misjonarze zostali z kolei zaproszeni na ślub i wesele syna miejscowego katechisty. Młodej parze podarowali Pismo Święte, różańce i polskie cukierki. - Bawiliśmy się tam i tańczyliśmy, co u niektórych gości wzbudziło zdumienie, że "Muzungu" (czyli biali ludzie) tańczą. Gospodarze zaprosili nas też do swojego domu i poczęstowali afrykańskimi przysmakami (m.in. robionym z mąki ugali). W niedzielę pojechaliśmy natomiast na Msze św. do wiosek w parafii. W każdej z nich witaliśmy się i przedstawialiśmy się w suahili. Ludzie przyjmują nas serdecznie i uczą mówić w suahili, który - obok angielskiego - jest urzędowym językiem w Tanzanii - mówi M. Czekaj.
Co ciekawe, najwięcej radości z obecności Polaków mają dzieci, dla których widok "Muzungu" jest bardzo ciekawy. Te bardziej śmiałe podchodzą i próbują ich zaczepiać - chcą się bawić, tańczyć, przytulać. - Interesujące są dla nich nasze włosy, zupełnie inne od włosów Tanzańczyków, tak więc próbują dotknąć naszych głów za każdym razem, gdy tylko jest to możliwe. Z kolei dorośli robią sobie z nami selfie - śmieje się Małgosia.
Przez najbliższy rok misjonarze będą tworzyć w Butiamie wspólnotę życia, dlatego już od pierwszych dni testują, jakie rozwiązania logistyczne będą najlepsze. Od dzisiaj zaczęli także intensywny kurs języka suahili, żeby jak najszybciej nawiązać kontakt ze swoimi parafianami.
- Dziś wieczorem będziemy mieć pierwsze spotkanie misjonarskiego Domu Zmartwychwstania. W przyszłości chcemy, żeby takie same powstały w Butiamie, dlatego naszym celem jest formacja lokalnych liderów, którzy potem będą mogli formować następców - wyjaśnia krakowska misjonarka, która zauważa w Tanzanii te same problemy związane z wiarą, co Polsce. Tam także ludzie żyją w związkach niesakramentalnych i odchodzą od wiary, a niektórym bardzo trudno jest zrozumieć, co jest grzechem, a co nie.
- Czeka nas więc wiele pracy ewangelizacyjnej. Prosimy o modlitwę w intencji spotkań formacyjnych i rekolekcji, które chcemy poprowadzić. Jednak zanim to nastąpi, będziemy uczyć się suahili i uczestniczyć w spotkaniach tutejszych grup biblijnych, budując relacje i modląc się wspólnie z parafianami - mówi M. Czekaj.
Świadectwo Małgosi, opowiadające o tym, jak 5 lat temu odbudowała swoją relację z Bogiem, trafiła do "Galilei" i zdecydowała się na wyjazd misyjny do Afryki, można przeczytać w tekście: Wskakuję do Jego taczek.
W najbliższym czasie misjonarze będą się pilnie uczyć języka suahili Archiwum Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea"