Okrągłą rocznicę uczczono Mszą św. w katedrze polowej Wojska Polskiego, Eucharystii przewodniczył ks. płk Piotr Majka. Po południu na warszawskim Żoliborzu odbył się apel pamięci.
Msza rozpoczęła się od przekazania ks. płk. Majce ziemi z cmentarza w Niagarze on the Lake, na którym spoczywają polscy ochotnicy, którzy przechodzili szkolenie przed wstąpieniem w szeregi armii gen. Józefa Hallera. Urna zostania przekazana do Muzeum Ordynariatu Polowego, znajdującego się w podziemiach katedry.
Homilię wygłosił ks. płk SG Zbigniew Kępa, notariusz Kurii Ordynariatu Polowego. Duchowny przypomniał najważniejsze fakty z okresu formowania się „Błękitnej Armii” i rolę, jaką w akcji werbunkowej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie odegrali kapłani. Przytoczył m.in. słowa wspomnień kpt. Józefa Sierocińskiego – adiutanta gen. Hallera: „ Księża-Polacy z ambon głosili prawdy narodowe, budzili ducha, uświadamiali konieczność ofiary dla Ojczyzny, tłumaczyli cel wysiłków. W większości wypadków stali na czele Komitetów obywatelskich, nie szczędzili osobistych ofiar pieniężnych, udzielali z całą gotowością lokali parafialnych na zebrania i biura rekrutacyjne”.
Notariusz Kurii Ordynariatu Polowego przypomniał też słowa gen. Józefa Hallera, który widział potrzebę i konieczność obecności księdza kapelana wśród żołnierzy. „Korzystnym jest zadanie i powołanie kapelana w wojsku. Od zrozumienia tego zadania i patriotyzmu kapelanów zależy w dużej mierze stan psychiczny wojska, o który w czasach wojny więcej niż kiedykolwiek dbać należy, gdyż tylko siła moralna, popierająca siłę fizyczną, decyduje o zwycięstwie. Kapelani powinni wytężać wszystkie swoje siły i uzdolnienia, aby pozostawić stan moralny żołnierza na odpowiedniej wysokości”.
Ks. Kępa podkreślił, że dziś możemy być wdzięczni „za te ziarna niepodległości zasiewane sto lat temu i później za sprawą gen. Hallera i jego żołnierzy Błękitnej Armii”. - Dziękujemy za księży kapelanów tamtego czasu, którzy słowem i przykładem zasiewali dobre ziarno. Rodzi się pytanie: jakie ziarna my siejemy; jakie ziarno sieje każdy z nas? Oby ziarna siane przez nas służyły bliźnim i naszej umiłowanej Ojczyźnie. Obyśmy, jak tamto pokolenie Błękitnej Armii mieli dość siły, aby nie tylko marzyć i śnić, ale także pięknie żyć i skutecznie działać – zachęcał.
We Mszy św. uczestniczyli minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, Jan Szyszko, minister środowiska, senator Anna Maria Anders, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik prezesa Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego, gen. dyw. Jan Śliwka, zastępca Dowódcy Generalnego RSZ, gen. bryg. Tadeusz Mikutel, szef sztabu Dowództwa Generalnego oficerowie, podoficerowie i żołnierze. Obecne były poczty sztandarowe i kombatanci oraz przedstawiciele klas mundurowych i grup rekonstrukcyjnych.
Przed błogosławieństwem odczytane zostało przesłanie biskupa polowego Józefa Guzdka, który przypomniał w nim okoliczności powstania armii polskiej we Francji gen. Hallera. Ordynariusz wojskowy podkreślił, że w historii narodu wielokrotnie musieliśmy walczyć o odzyskanie naszej wolności. – Żołnierze „Błękitnej Armii” wiedzieli, że miłość do Ojczyzny jest największą wartością i cnotą. Dobrowolnie opuścili bezpieczne miejsca egzystencji w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, by walczyć o wolność Polski i odzyskanie należnego jej miejsca na arenie międzynarodowej. Tak bowiem postępuje prawdziwy patriota, miłujący Boga i Ojczyznę – napisał bp Guzdek.
Po Mszy św. pod tablicą upamiętniającą żołnierzy „Błękitnej Armii” złożone zostały kwiaty. Wieniec i zapalony znicz został także pod tablicą poświęconą ofiarom katastrofy smoleńskiej.
Po południu na Żoliborzu odbył się apel pamięci z okazji 100-lecia utworzenia armii gen. Hallera. W wystąpieniu przy Pomniku Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej w Warszawie - podczas uroczystości z okazji stulecia Błękitnej Armii - minister obrony przekonywał, że celem i ideą, dla której poświęcali się żołnierze Armii gen. Józefa Hallera, była Polska niepodległa, sprawiedliwa, budowana "na fundamencie wartości chrześcijańskich i patriotycznych".
"Po to umierali, po to ginęli, po to ta cała odwaga i ten wielki wysiłek został wydobyty z narodu polskiego, byśmy dzisiaj cenili każdą kroplę krwi żołnierskiej poświęconą dla naszej niepodległości; nie dla jakiejś kasty, nie dla kontynuacji sowieckiego imperium, nie dla kontynuacji przywilejów tych, którzy stamtąd się wywodzą, ale dla narodu polskiego, dla ludu polskiego, dla wojska polskiego, dla niepodległej, całej, sprawiedliwej Rzeczypospolitej Polskiej" - mówił Macierewicz.
Jak dodał, ofiara krwi żołnierzy Błękitnej Armii zobowiązuje nas, "żeby Polska była sprawiedliwa, żeby Polska była niepodległa, by nikt spoza granic Polski nie mógł próbować przypisywać sobie prawa do decydowania o tym, jakie będą prawa, sądy, instytucje i kształt narodu polskiego". "Bo to naród polski w wolnych wyborach, za które zapłaciliśmy wielką ofiarę krwi, decyduje o swoim kształcie" - podkreślił szef MON.
Senator prof. Jan Żaryn podczas uroczystości przy Pomniku Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej w Warszawie zwrócił uwagę, że dzięki misji dyplomatycznej Ignacego Jana Paderewskiego i jego osobistemu wpływowi na ówczesnego prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona, przywódca Stanów Zjednoczonych zgodził się na to, żeby ochotnicy polonii amerykańskiej zasilili armię polską na kontynencie europejskim, która stanie się częścią wojska polskiego.
"Drugą ważną osobą, którą trzeba przy tej okazji wspomnieć, był Roman Dmowski" - podkreślił senator prof. Żaryn. Dmowski spowodował, że 15 sierpnia 1917 r. we Francji powstał Komitet Narodowy Polski, który stał się oficjalną reprezentacją przyszłego państwa Polskiego, ale jednocześnie została przy nim zainstalowana armia polska, formowana dzięki porywowi patriotyzmu polonii amerykańskiej i kanadyjskiej.
Szef MON Antoni Macierewicz podkreślił, że "Armia Błękitna była najsilniejszą i największą siłą narodu polskiego, która zdecydowała o losach walki o niepodległość, gdy Polska walczyła już o kształt swoich granic".
Dodał on, że armia ta "przybyła do Polski wiosną 1919 r., kiedy była rozszarpywana przez sąsiadów, w której nie było jeszcze jasne, czy będzie państwem w pełni niepodległym, czy tylko marionetką innych mocarstw".
"Nie byłoby Polski niepodległej bez Armii Błękitnej, bez tego błękitnego sztandaru, który skutecznie przeciwstawił się hordom idącym z czerwonym sztandarem. Armia Błękitna stanęła naprzeciw armii czerwonej. O tym trzeba pamiętać" - podkreślił Antoni Macierewicz.
4 czerwca 1917 r. Raymond Poincare, prezydent Francji podpisał dekret, który pozwolił na powołanie Armii Polskiej we Francji. Dowództwo nad „Błękitną Armią”(od koloru jasnoniebieskich mundurów), objął gen. Józef Haller, były dowódca II Brygady Legionów.
Armia powstała dzięki zabiegom środowisk imigracyjnych i Polonii, napływającej do Francji przez cały okres XIX w., ale także ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jej powstanie miało przypomnieć mocarstwom i opinii międzynarodowej o sprawie niepodległości, rozdartej zaborami Polski. Powołana we Francji armia liczyła ok. 70 tys. żołnierzy. Była jak na swoje czasy doskonale wyposażona, m.in. w czołgi Renault M-117 i samolotu. Oddziały „Błękitnej Armii” wzięły udział w walkach na froncie zachodnim (Szampania, Wogezy) latem i jesienią 1918 r.
Dzięki zabiegom dyplomatycznym udało się ją przetransportować do kraju, gdzie wzięła udział w wojnie polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Jako jedna z najlepiej wyposażonych formacji stanowiła trzon reorganizującego się Wojska Polskiego. W 1919 r. „Błękitną Armię” wcielono w struktury Wojska Polskiego.