- To opowieść o Polsce, o Polakach, o każdym Kowalskim, który może doświadczyć opieki Matki Bożej, Szafarki Łask - mówi Grzegorz Kasjaniuk.
W Gminnym Ośrodku Kultury w Gietrzwałdzie odbyło się spotkanie autorskie z G. Kasjaniukiem, autorem książki „Gietrzwałd. 160 objawień Matki Bożej dla Polski i Polaków - na trudne czasy”. Podczas spotkania wręczono autorowi imprimatur wydane przez Kurię Archidiecezji Warmińskiej [oznacza z łac. „niech będzie drukowane”, „wolno drukować” - przyp. red.]. W Kościele katolickim jest to formuła używana przez władzę kościelną, pozwalająca na druk i rozpowszechnianie dzieła, które dotyczy tematyki religijnej lub moralnej.
Podczas spotkania autor wspominał przełomowy moment swojego życia, kiedy stanął przed Matką Bożą Gietrzwałdzką. Wszedł do pustego kościoła. - To było niezwykłe spotkanie. Przeszło przeze mnie niczym płomień. Padłem przed ołtarzem na kolana. Ona patrzyła. Jak? Każdy, kto spojrzał Matce Bożej prosto w oczy, wie, że nie można tego spojrzenia opisać. Jest tak przepiękne. Dusza łaknie go. Dusza opisuje w sercu, słowa i usta nie potrafią. Wówczas mocno poczułem Jej opiekę nad sobą - wspominał.
Przyszedł Ją prosić na kolanach o uzdrowienie. Miał problemy z kręgosłupem. - Tam, na kolanach, nie mogąc klęczeć, klęczałem na posadzce. Cały Różaniec odmówiony, bez żadnych boleści, w dziwnym stanie uniesienia. I łzy... Byłem zadziwiony. Wiadomo, mężczyźni nie lubią pokazywać swoich łez. Ale skoro mężczyzna zapłakał przed Matką Bożą, przed Panem Jezusem, to te łzy były dziecięce. To było zadziwiające, bo moja wcześniejsza praca nie pozwalała mi na to. Jako człowiek byłem najważniejszy, stawiałem siebie na piedestale. A tu okazałem swoją bezradność, że sam już nic nie mogę, że chcę to oddać. Weź to, Matko Boża, Jezu zajmij się moim życiem. I to było niesamowite odkrycie, choć tak proste. Ów dzień majowy zmienił moje życie - opowiadał.
Później jeszcze poszedł na błonia, by przemierzyć Drogę Krzyżową. Stanął przy Kaplicy Jerozolimskiej, na wzniesieniu, spojrzał w dół na sanktuarium. Piękne niebo. - Poczułem się, jak w przedsionku nieba - mówił.
Przyszedł w końcu dzień, kiedy Matka Boża powiedziała: „Grzegorzu, ty napisz o mnie”. - Napisanie książki o Matce Bożej nie było proste - wyznał. Pisał i nie zabiegał o wydawcę. Matka Boża znalazła go. - Odkryłem, że Maryja, jak obiecała, ciągle w Gietrzwałdzie jest, poprzez wodę w źródełku, płótno, wizerunek, obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Miejsce wyciszone - mówił.
Książka powstawała przez kilka lat. Każdy rok to nowe doświadczenie. - To opowieść o Polsce, o Polakach, o każdym Kowalskim, który może doświadczyć opieki Matki Bożej, Szafarki Łask. Przy okazji to historia Gietrzwałdu, opis faktów, których nawet nie znają obecni mieszkańcy wsi. Odkrywanie takich miejsc, jak choćby cmentarz gietrzwałdzki. Są i historie ludzi, którzy przyjechali do sanktuarium. Z zachowanych świadectw ludzi wyłonił się obraz Gietrzwałdu tamtych czasów, obraz żywy, dynamiczny, kolorowy, pokazujący Polskę pod zaborami. Książka kończy się świadectwem pani Alicji z Chojnic. I to jest świadectwo dla nas wszystkich - podkreślał.
Matka Boża nie pojawiła się w Gietrzwałdzie wyłącznie dla ówczesnego pokolenia. To objawienie z wezwaniem do modlitwy, pokuty i nawrócenia ciągle jest aktualne. - Nie dziwi, że ludzie nieustannie odkrywają to miejsce. Słowa Maryi są żywe dla nas. O tym trzeba mówić, że jest miejsce, gdzie można doświadczać łask - wyznał.
Spotkanie odbyło się pod patronatem „Gościa Niedzielnego”.