Hej, hej, hej - rodzina jest OK! - niosło się po ulicach Bielska-Białej 10 czerwca. Prawie tysiąc osób przeszło w 4. Marszu dla Życia i Rodziny. Zakończył go Piknik Rodzinny Caritas w parku Słowackiego.
Deszczowa pogoda nie zniechęciła rzeszy bielszczan i mieszkańców sąsiednich miejscowości, którzy chcieli wziąć udział w 4. Marszu dla Życia i Rodziny pod hasłem: "Czas na rodzinę!" . Co więcej - deszcz ustał, kiedy tylko rozśpiewane twarze wszystkich pokoleń wyszły na Rynek starego miasta, plac Chrobrego i dalszą trasę - do parku Słowackiego przy Bielskim Centrum Kultury. Tegoroczny marsz, zorganizowany w roku 25-lecia diecezji bielsko-żywieckiej był także jubileuszem wspólnot i ruchów działających na Podbeskidziu.
Marsz rozpoczęła Msza św. sprawowana w katedrze św. Mikołaja pod przewodnictwem bp. Romana Pindla przez duszpasterzy wspólnot ewangelizacyjnych diecezji. Oprawę liturgii przygotowały wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej.
W homilii bp Pindel nawiązał do Księgi Tobiasza, z której fragment był czytany podczas liturgii. Zaznaczył, że Bóg jest Panem wszelkiego życia i odwołał się także do Księgi Mądrości, która nazywa Boga miłośnikiem życia.
- Bóg miłuje wszystko, co żyje. Bóg cieszy się chwałą jaką oddaje całe stworzenie - mówił biskup podkreślając: - W tym wszystkim, co jest chwałą Boga, najbardziej miłuje człowieka. Człowiek bowiem jest jedynym ze stworzeń, które rozumie Boga. Może aktem wiary poznać Jego dobroć, Jego miłosierdzie. Człowiek odpowiada Bogu miłośnikowi życia i mówi: "Chcę żyć". Grzechem przeciwko Bogu miłośnikowi życia jest wystąpienie przeciwko życiu.
I jak kontynuował bp Pindel: - Bóg jest zdolny powiedzieć człowiekowi: żyję, jestem twoim Bogiem. Bóg może człowieka przekonać o swojej miłości i by on tym samym - odpowiedział na Bożą miłość swoją miłością.
Ksiądz biskup zaznaczył, że Bóg jest miłośnikiem życia człowieka, który jest wolny od wszelkiego uzależnienia, także od relacji z innym człowiekiem; który chce wchodzić w coraz głębszą relację z Nim; który swoją wolność oddaje Jemu i który chce kochać coraz bardziej odpowiedzialnie swoich najbliższych, ale i nieprzyjaciół.
Mirosława i Tadeusz Budzich z Neokatechumenatu mówili o swoim otwarci na nowe życie podczas marszu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po Eucharystii jej uczestnicy - reprezentanci wszystkich pokoleń, razem z duszpasterzami i siostrami zakonnymi - chwycili w dłonie kolorowe baloniki, wiatraczki, flagi, transparenty z nazwami swoich wspólnot i ruszyli w drogę w roześmianym pochodzie osób, dla których rodzina tworzona przez mamę, tatę i dzieci, rodzina, w której szanuje się życie od poczęcia do naturalnej śmierci jest wartością nie do przecenienia.
Wśród uczestników marszu uwijali się uczniowie Gimnazjum i Liceum Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, którzy każdego zaopatrzyli w wiatraczek, częstowali słodyczami i rozdawali figurki 10-tygodniowych Jasiów. Także oni zaprosili wszystkich do tańca lednickiego na placu Chrobrego, gdzie przygotowano pierwszy przystanek. Na trasie bowiem uczestnicy marszu mogli wysłuchać dwóch świadectw rodzin, zaangażowanych w życie wspólnot ewangelizacyjnych diecezji - Joanny i Daniela Rusinów ze Wspólnoty Przymierza "Miasto na Górze" oraz Mirosławy i Tadeusza Budzichów z Drogi Neokatechumenalnej - oni mówili o swoim otwarciu na Boża miłość i każde nowe życie przy Książnicy Beskidzkiej na ul. Słowackiego.
Metą marszu po raz kolejny był park Słowackiego przy Bielskim Centrum Kultury, gdzie diecezjalna Caritas przygotowała piknik rodzinny, prowadzony przez Piotra Mireckiego z zespołu "Dzień Dobry" orz ks. Roberta Kasprowskiego - dyrektora diecezjalnej Caritas.
W uśmiechniętej manifestacji radości przeszło prawie 1000 osób
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na scenie zaprezentowali się uczniowie Zespołu Szkół z Ligoty, którzy pokazali spektakl "Przyjaźń w życiu człowieka", gorąco oklaskiwane wokalistki zespołu "Włóczykije", utalentowane tancerki-akrobatki z formacji "JJ" oraz zespół "Aslan". Oazowicze z parafii Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach, razem ze swoim duszpasterzem ks. Zygmuntem Mizią, którzy przyciągali uwagę wszystkich swoimi kolorowymi, barokowymi strojami, poprowadzili zabawy dla najmłodszych, ale i miniturniej dla rodzin.