Unijny komisarz zapowiada całkowitą rezygnację z wydobycia węgla. To zmieni nie tylko krajobraz Górnego Śląska.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, a jednocześnie komisarz ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz w swym wczorajszym wystąpieniu na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach zapowiedział, że do końca obecnej kadencji Komisji cała Unia powinna przyjąć nowe regulacje dotyczące rynku energii i kształtu systemu energetycznego z uwzględnieniem wszystkich dyrektyw związanych z polityką klimatyczną. Jeśli to nastąpi oznaczać będzie rewolucyjną zmianę nie tylko dla Górnego Śląska, ale także całej Polski. Nasza energetyka jest oparta na węglu kamiennym, którego wydobycie do 2050 r. ma w Unii być zlikwidowane. Propagowany przez Komisję Europejską program „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków” zakłada do tego czasu całkowite odejście od węgla jako źródła energii. Ma zostać zastąpiony przez „czystą energię” ze źródeł odnawialnych. Na to wystąpienie szybko zareagował minister energii Krzysztof Tchórzewski mówiąc, że jest to plan dla Polski niewykonalny. Podejmując ogromny wysiłek inwestycyjny, który oszacował na ok. 200 mld. zł, nasz kraju w tym okresie może zmniejszyć udział węgla w bilansie energetycznym, najwyżej do 50 proc. W każdym innym przypadku grozi nam zapaść, wytworzenie sfer dużego bezrobocia oraz obniżenie konkurencyjności całej gospodarki.
Ta sprawa ma fundamentalne znaczenie dla naszego dalszego rozwoju. Dość przypomnieć, że w pierwszym kwartale tego roku produkcja energii elektrycznej z węgla stanowiła 80 proc. ogólnej produkcji energii w Polsce. Jest to i tak wielkie osiągnięcie, gdyż u progu III Rzeczypospolitej cała wytwarzana w Polsce energia pochodziła z węgla - kamiennego i brunatnego. Żaden inny europejski kraj nie był w takiej sytuacji. Planowany zmiany mają spowodować, że to co było największym atutem naszej transformacji, czyli relatywnie tanie źródło energii, stanie się przekleństwem, zmuszającym całe społeczeństwo do dramatycznych wyrzeczeń. Jak powiedział min. Tchórzewski radykalne odejście od węgla skutkować będzie zwyżkami cen energii dla indywidualnych odbiorców o ponad sto procent a także spowoduje, że cały przemysł przestanie być konkurencyjny, czego konsekwencje dla gospodarki narodowej byłby katastrofalne. Na razie są to jedynie plany, ale jak sądzę wystąpienie komisarza Szefczovicza nie było przypadkowe. W najbardziej spektakularny sposób dał sygnał całej polskiej klasie politycznej, że najważniejsze decyzje w tej sprawie właściwie już zapadły. Czas więc nie tylko na reakcję polskich władz, ale także alternatywne plany.
Nie wierzę w zapewnienia Szefczovicz, że Unia zrekompensuje nam starty i pozwoli zachować dotychczasowy poziom rozwoju gospodarczego. Silna gospodarczo Polska nie jest partnerem w Unii szczególnie pożądanym. Zwłaszcza jeśli stawia opór także w innych kluczowych kwestiach, jak np. przymusowej relokacja uchodźców. Nie ulega także wątpliwości, że wprowadzenie tego planu w życie jest dla nas znacznie groźniejsze, aniżeli podział Unii na dwie prędkości, którym straszą politycy. Program wykluczenia węgla z produkcji energetycznej w Unii Europejskiej jest natomiast zagrożeniem realnym, które zaciąży na rozwoju Polski w perspektywie dziesięcioleci.
Górnictwo oczywiście musi się zmieniać i będzie w coraz mniejszym stopniu określać krajowy bilans energetyczny. Zresztą odpowiedzialni za tą branżę zdają sobie z tego sprawę. Ogromnym wysiłkiem inwestycyjnym udało się w ostatnich latach zmniejszyć emisję o prawie 40 proc., co stawia nas w europejskiej czołówce w zakresie redukcji zanieczyszczeń. Planowana jest także radykalna poprawa jakości węgla dostarczanego na rynek oraz dalsza modernizacji elektrowni. Zmiany w polityce energetycznej w dłuższej perspektywie są nieuniknione. Politycy już dzisiaj powinni nam powiedzieć, w jaki sposób i jakim kosztem chcemy wytwarzać energię, gdy kolejne kopalnie będą musiały być zamykane. To jedno z najważniejszych wyzwań, które przed nami stoją. Jeśli nie zdołamy wypracować skutecznego sposobu funkcjonowania naszej energetyki w warunkach ograniczeń unijnych staniemy się pariasem energetycznym Europy z bardzo ograniczoną suwerennością gospodarczą, a co za tym idzie także polityczną.