Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. J 3,19
Jezus powiedział do Nikodema:
«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».
Pójść na spotkanie w starych dżinsach i swetrze, gdy wszyscy będą w garniturach? Lepiej nie. Jak by to wyglądało? Co ludzie by powiedzieli? Podobnie jest, gdy człowiek ubrudzony jest złem. Przyjść do Boga? Spotkać się z Jezusem? On jest Światłem! Trzeba się umyć, a ubranie porządnie uprać. Żeby przed Nim godnie wyglądać. To nie problem, bo Jezus oczyszcza z grzechu. Ale gdy człowiek nie chce, gdy z jakiegoś powodu wygodniej jest mu tak, jak jest, wtedy rezygnuje ze stanięcia w świetle, jakim jest Chrystus. W ciemności nie widać, a w półmroku widać niedokładnie. Wystarczy więc trochę brud zamaskować dobrym makijażem czy efektownym dodatkiem. Można udawać. Przed Bogiem jednak, oświecającym ludzkie sumienie, udawać nie można. Tak, Bóg kocha człowieka i chce każdego. Gotów jest każdemu wybaczyć winy. Ale człowiek musi chcieć przyjść do Jezusa. Jeśli ucieka, bo wygodniej mu udawać, że jest czyściutki, to nikt i nic jego brudu nie zmyje.