Katowice, piątek, 20.00. Pierwszy taki ciepły wieczór tej wiosny. Centrum miasta - po ciężkim tygodniu pracy - budzi się do życia. Nieco dalej wokół kościoła oo. dominikanów też gromadzą się ludzie...
Mają na sobie plecaki z krzyżami, odblaski, telefony z aplikacją trasy, wygodne buty i ciepłe kurtki. Tak wyposażeni wchodzą do kościoła. Uczestniczą we Mszy św.
Do Komunii przystępuje tak wielu z nich, że o. Bartłomiej Wolszleger OP po Pana Jezusa musi wracać do tabernakulum...
Wcześniej w kazaniu zaprasza, by własne cierpienie i ból łączyć z Jezusem. - Żeby cierpienie, które samo w sobie nie ma sensu, tego sensu nabrało - wyjaśnia.
Każdemu uczestnikowi EDK obiecuje też spotkanie z Chrystusem. - Każdy z nas pewnie Jego działanie będzie odczuwał w inny sposób. To będzie niezwykła noc. On będzie działał, będzie doświadczał każdego z nas. W jaki sposób? Czy będziecie to odczuwać? Nie mam pojęcia. Ale przez tę noc On będzie działał. Jeśli tylko Mu na to pozwolicie - tłumaczy.
Właśnie z Nim zaczęła się dla nich ta Ekstremalna Droga Krzyżowa. W Katowicach na nocną wędrówkę w milczeniu i zmęczeniu zapisało się ok. 150 osób. Zdecydowana większość z nich wybrała łatwiejszą trasę - do pokonania mają "zaledwie" 45 km. Ich celem jest Oświęcim. Ok. 30 osób idzie do Leśniowa. Przed nimi 65 km nocnej drogi.
Wśród ruszających na EDK jest Ania Brzozowska z Katowic. Na drogę idzie po raz drugi. W zeszłym roku do celu brakło jej... 7 km. W tym roku wierzy, że uda jej się dojść do końca. - Jest to dla mnie przygotowanie na nadchodzące święta - przyznaje. - Jest to też bardzo fajne przeżycie. Mogę sprawdzić siebie, swoją wiarę i to jest niesamowite.
Swoje intencje w tej drodze niesie też Łukasz Roj z Katowic. To jego pierwsza EDK. - Z jednej strony chciałbym trochę przemyśleć swoje życie, z drugiej droga to też świadectwo, które można dać innym. Wysiłek, czas - myślę, że to wszystko zaowocuje - przyznaje.
O 21.30 pierwsze grupy EDK są już na trasie. Z krzyżami na plecakach mijają ciągle ruchliwe miasto.
Katowice w końcu zasną. I tylko niektórzy mieszkańcy spać pójdą, gdy reszta będzie już wstawać.