Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Mt 5,24
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego.
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza».
Nie gniewać się na brata swego, nie pogardzać nim, nie przypisywać lekkomyślnie mu bezmyślności, nie pogardzać nim, umieć się z nim pojednać… Dopiero gdy spełnimy te warunki, stanąć przed ołtarzem. To wszystko musi wydać się tak bardzo sprzeczne z tym, co widzimy, i – co gorsza – często sami odczuwamy. Tyle jest wszak powodów do gniewu; ileż okazji, w których aż prosi się, by użyć bardziej, mniej czy może wcale niezawoalowanej obelgi. A okazywana pogarda? Czyż nie bywa w wielu sytuacjach „naturalnym” odruchem? Wszak nie przypadkiem Przemysław Gintrowski w piosence „Modlitwa o wschodzie słońca” (wykonywanej razem z Kaczmarskim i Łapińskim) śpiewał: „Ale chroń mnie, Panie, od pogardy/ Od nienawiści strzeż mnie, Boże”. Pokusa zachowań „naturalnych” – gniewu, pogardy – jest zawsze silna. Trzeba nam, chrześcijanom, starać się przekonywać, że nauka Jezusa jest silniejsza.