Co kraj to obyczaj. Święta Afrykańczyków nie dość, że bez śniegu i zwykle w spiekocie słońca, to jeszcze bez choinki, prezentów, ale z wielką radością pełną tańców i śpiewów.
- Święta Bożego Narodzenia traktujemy po chrześcijańsku - mówi w rozmowie z "Gościem Wrocławskim" s. Donata Nyirahabyalimana, dyrektorka Zespołu Szkół św. Franciszka z Asyżu w Remera w Rwandzie, wskazując przy tym, że w Europie wiele akcentów jest zupełnie z tym religijnym wymiarem świąt nie związanych.
Podkreśla, że już czas Adwentu jest trochę inaczej przeżywany jak w Polsce. - Księża wyjeżdżają ze swoich parafii do wiosek, stwarzając w ten sposób możliwość dla wszystkich ludzi w okolicy, by ci mogli się wyspowiadać. Przygotowujemy się nie tylko duchowo. Ludzie na czas świąteczny kupują nowe ubrania - opowiada.
Afrykańczycy starają się też nabyć coś specjalnego do jedzenia. - Nie wiem czy wiecie, ale w moim kraju nie je się bardzo dużo mięsa.Wielu ludzi nie ma możliwości jedzenia normalnych posiłków, ale odkładają pieniądze, żeby w noc Bożego Narodzenia zjeść bardzo uroczysty, świąteczny i bogatszy niż zwykle posiłek - dodaje.
Oczywiście i w Afryce nie może zabraknąć Pasterki. - Kościoły są dla wielu położone tak daleko od domu, że nie mogą iść tam na pieszo, dlatego czuwają w swoich domach z rodzinami. Ludzie nie idą spać przed północą. Ci, którzy posiadają radio czekają na nadanie w nim specjalnego sygnału - płaczu narodzonego dziecka. Wtedy dopiero udają się na spoczynek. Na Mszę św. udają się dopiero następnego dnia. To jest bardzo radosny czas - opowiada. Podkreśla, że Afrykańczycy swoją radość wyrażają poprzez głośny śpiew i taniec, którego nie brakuje zarówno w domach jak i w kościołach.
A co zamiast choinki? - Oczywiście w Rwandzie nie mamy świerkowych, czy sosnowych drzewek, ale rosną u nas drzewa cedrowe (rodzina sosny, przyp. red.). Staramy się je dekorować jakimiś drobiazgami - wyjaśnia. Trochę inaczej ma się sprawa z tym co pod choinką mogą znaleźć najmłodsi.
- Dzieci nie znają tradycji poszukiwania prezentów, ani we wspomnienie św. Mikołaja, ani później "na gwiazdkę" - wyjaśnia siostra.
Przekonuje jednocześnie, że dzieci w jej kraju potrzebują wsparcia. Każdy z nas może włączyć się w akcję "Długołęka dla Rwandy". Pisaliśmy o niej tutaj.