Podczas Eucharystii w Kluczborku "Orzech" dawał wskazówki dotyczące sakramentu pokuty.
Kolejny dzień rozważań dotyczył sakramentu pokuty. Podczas Mszy św., której przewodniczył bp Jacek Kiciński, ks. Stanisław "Orzech" Orzechowski zwrócił uwagę na podstawowe zasady, które pomagają podczas spowiedzi. Wspominał, że po pozdrowieniu: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" należy się przedstawić z imienia, w jakim się żyje stanie. - Dzięki temu my, kapłani, nie mówimy bezosobowo - zaznaczył. A wiedza o tym, w jakim jesteśmy stanie, jest ważna, bo penitenta obowiązuje etyka małżonka, wdowy czy osoby duchownej.
- Trzeba powiedzieć też o tym, jaki zawód się wykonuje, bo obowiązuje etyka zawodowa - tłumaczył. - I ostatnia wskazówka: spowiedź powinna być merytoryczna. Nie należy opowiadać i rozwlekać.
Potem "Orzech" wrócił do meritum sakramentu. - Jeśli mówię, że nie nudzi mi się wypowiadanie tej długiej formuły rozgrzeszenia, to dlatego, że mam na ogół radość w sercu, bo widzę jak Pan Jezus wyciąga grzesznika z tego szamba - mówił.
Podkreślił, że trzeba pamiętać, że penitent spowiada się samemu Chrystusowi. - Kapłan jest świadkiem Kościoła. Oczywiście, Chrystus działa przeze mnie, a ja działam "in persona Christi" niejako przyoblekam się w Pana Jezusa. Wiem, że wtedy działa też Duch Święty i Jego miłość nas oczyszcza. On też pilnuje, a czasem uzupełnia - wyjaśniał.
Kiedy najlepiej iść do spowiedzi? "Orzech" przekonywał, że on jest wierny tego, czego nauczył się w domu. - Mama mi przekazywała, że najlepiej do spowiedzi chodzić co miesiąc przed pierwszym piątkiem miesiąca albo zaraz po grzechu ciężkim - nauczał.
Zauważył, że po spowiedzi czujemy się jak nowo narodzeni. - Kto to robi? Pan Jezus! W tym sakramencie ujawnia się miłość Chrystusa - mówił i dodał, że sam, mimo wieku, wciąż boi się chodzić do spowiedzi. Podał też radę, jaką ma Kościół: - Dobrze mieć stałego spowiednika.
Podkreślił także, że najbardziej zaniedbanym warunkiem dobrej spowiedzi jest zadośćuczynienie. - To jest, o ile się da, posprzątanie po sobie, po tym, co narozrabialiśmy. O tym zapominamy. Po posprzątaniu trzeba stać na straży oczu, uszu, serca i wyobraźni, aby ciągle całymi nie powtarzać tego: nigdy więcej grzechu śmiertelnego - i jest to możliwe.
Posłuchaj całej homilii:
Zobacz zdjęcia z etapu do Kluczborka: