Pamiętam ogromny stres, jaki wzbudzało środowisko zewnętrzne, w dużej mierze polskie media - że strach poruszać się po ulicach Madrytu, bo mieszkańcy zaczepiają, bo zrywają krzyże z szyi, bo wszczynają zamieszki, bo niebezpiecznie, bo tylu przeciwników papieża i ŚDM. A było zupełnie inaczej.
„Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” – dobrze pamiętam to hasło Światowych Dni Młodych w Rio de Janeiro w Brazylii. Słowa te miały na celu sprawić w sercu każdego młodego pielgrzyma, by pozwolił on światłu Chrystusa rozproszyć mrok strachu i wątpliwości, które go paraliżują.
Przed oczami mam mnóstwo obrazów z Brazylii. Młodzi byli wszędzie! Rio de Janeiro było wypełnione aż po brzegi młodymi pielgrzymami, uczestnikami ŚDM-u, którzy promieniowali swoim entuzjazmem i radością. I mimo to że przez pierwsze dni naszego pobytu ciągle padał deszcz, a kolejki po posiłek, po bilet, do wejścia do autobusu czy do toalety nigdy nie miały końca, nie przeszkadzało to młodym, by cieszyć się swoją obecnością w oczekiwaniu na najważniejszego gościa – papieża Franciszka. Niesamowite, jak wielka rzesza młodych ludzi chce słuchać papieża, pragnie żyć według jego wskazówek, by nie zbłądzić na drodze swojego powołania.
Trudno uwierzyć, że jedna osoba jest w stanie zgromadzić miliony ludzi z każdego zakątka świata w jednym miejscu. W momencie, gdy papież przemawiał do młodych, do nas, do mnie – wszystko inne pozostawało gdzieś z boku. Trudno jest opisać słowa, emocje panujące na Światowych Dniach Młodzieży, nawet jeśli transmisję z wydarzeń w Brazylii można było obejrzeć w telewizji. To, co najbardziej uderzyło mnie w Brazylii, to wiarygodność papieża oraz to, jak bardzo aktualne są jego słowa w dzisiejszym świecie. Papież, widząc trzymilionowy tłum młodych przybyłych na plażę Copacabana, nie ukrywał wzruszenia. Dziękował za świadectwo wiary, jakie młodzi dają wobec świata. Dziękował za to, że tak wielu pragnęło spotkać, albo po prostu odnaleźć Boga, poznać Go. Gratulował i wyznał, że w jego oczach jesteśmy prawdziwymi bohaterami! I znowu, podobnie, jak w Hiszpanii – na drugi plan zszedł strach związany z „tą złą i niebezpieczną Brazylią”, „z tą Brazylią, gdzie kradną i napadają bezbronnych ludzi”. Cel uczestnictwa był ten sam, intencje pewnie inne, niż w Hiszpanii. Jednak chęć wyjścia poza ramy swojej codzienności i doświadczenia Boga oraz swoista ciekawość ludzi z najodleglejszych zakątków świata, wierzących w tego samego Boga, były tak silne, że pozwoliły złamać wiele stereotypów oraz przeskoczyć liczne przeszkody i uczestniczyć po raz kolejny w Światowych Dniach Młodzieży.
To, co zapadło mi w pamięci i sercu, to pewna myśl Franciszka, która nie traci na aktualności: „Idźcie (...) i nauczajcie wszystkie narody” – tymi słowami Jezus zwraca się do każdego z was, mówiąc: „Wspaniale było uczestniczyć w Światowym Dniu Młodzieży, przeżywać wiarę razem z młodymi ludźmi z czterech stron świata, ale teraz musisz iść i przekazywać to doświadczenie innym. Jezus Cię wzywa, abyś był uczniem pełniącym misję! Co mówi nam Pan dzisiaj, w świetle słowa Bożego, którego wysłuchaliśmy? Co mówi nam Pan? Trzy słowa: idźcie, bez obawy, aby służyć” - tymi słowami Franciszek zakończył XXVII Światowe Dni Młodych, tym samym zapraszając młodych z całego świata na kolejne spotkaniem, którego gospodarzem jesteśmy my, Polacy. Jestem pewna, że podołamy temu wyzwaniu, jakim jest ŚDM, jednak nie możemy zapomnieć o tym co, a raczej Kto jest w tym wszystkim najważniejszy. Do zobaczenia w Lublinie i w Krakowie!