Przewodniczący polskiej Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie prof. Jerzy Smorawiński uważa, że tenisistka Maria Szarapowa może zostać ukarana nawet dwuletnią dyskwalifikacją za stosowanie meldonium, który od 1 stycznia figuruje na liście środków zakazanych.
W poniedziałek Rosjanka na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w Los Angeles poinformowała, że miała pozytywny wynik testu antydopingowego przeprowadzonego podczas styczniowego Australian Open. W jej krwi znaleziono specyfik meldonium, który dopiero od nowego roku traktowany jest jako doping.
Zdaniem Smorawińskiego, środek ten poprawia ukrwienie mięśnia serca, ale też nie ma jednoznacznej wykładni, jak bardzo pomaga sportowcom.
"Na pewno w jakiś sposób pomaga. To specyfik z grupy leków kardiologicznych stosowanych w lecznictwie, ale nie na całym świecie. Niedopuszczony jest do obrotu na terenie Stanów Zjednoczonych. Meldonium pomaga w niedokrwieniu mięśnia serca, poprawia jego ukrwienie i prawdopodobnie jego siłę pracy. Nie do końca wyjaśnione jest działanie stymulujące metabolizm, ale najprawdopodobniej jest to związane z poprawą układu krążenia" - powiedział PAP Smorawiński.
Jak dodał, to nie pierwszy przypadek, że substancja, która przez wiele lat była dozwolona, nagle znajduje się na liście środków zakazanych.
"Taką dość znaną substancją, która kilka lat temu dopiero pojawiła się na liście środków zakazanych była metyloheksanamina, którą uznano jako +analog+ amfetaminy. Światowa Agencja Antydopingowa po jakimś dłuższym czasie obserwacji po prostu postanowiła wciągnąć ten lek na listę środków zakazanych. Jest uaktualniana każdego roku, wchodzi w życie 1 stycznia, ale przynajmniej miesiąc wcześniej jest ona dostępna i wszyscy mogą się z nią zapoznać" - wyjaśnił.
Szarapowa podczas konferencji przyznała, że nie sprawdziła uaktualnionej listy zabronionych substancji. Według Smorawińskiego nie jest to jednak okoliczność łagodząca.
"Możemy mieć do czynienia z sytuacją, że zawodniczka faktycznie nie wiedziała, że lek ten został umieszczony na liście środków zakazanych, ale nie chcę dywagować na ten temat. Przepisy są nieubłagane, od 1 stycznia nie wolno tej substancji stosować, gdyż podlega to sankcjom karnym. Zawodniczce grożą dwa lata dyskwalifikacji, tak przynajmniej stanowią przepisy. Meldonium znalazł się w tzw. czwartej grupie razem z substancjami hormonalnymi. Gdyby się tego trzymać, to konsekwencje mogą być bardzo poważne" - podkreślił przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
Choć od pojawienia się meldonium na liście środków zakazanych minęły dopiero dwa miesiące, to już zdarzyły się przypadki dyskwalifikacji sportowców za jego stosowanie.
"Musimy jednak pamiętać, że to jest lek kardiologiczny. Nie wyprodukowano go czy syntetyzowano specjalnie dla sportu, ale jest on dedykowany dla chorych ludzi" - podsumował Smorawiński.