To nie krzyż jest źródłem cierpień, lecz unikanie go.
Pokutuje takie przekonanie, że gdy człowiek powierzy siebie Jezusowi, to On to zaraz wykorzysta i zrobi z takiego delikwenta beznadziejny przypadek medyczny i postrach społeczeństwa. Bo Pan Jezus jakoby lubuje się w dawaniu ludziom krzyży. „Kogo Bóg miłuje, tego krzyżuje” – mówi się nawet. Stąd zapewne taka mnogość katolików, którzy wszystko robią, żeby ich Bóg przypadkiem nie umiłował. Jedna kobieta powiedziała mi kiedyś, że nie powierzy swojego życia Jezusowi, bo „nie chce cierpieć”. A jej życie to było pasmo cierpień, których by nie miała, gdyby nie unikała Pana Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.