- Każdy z nas potrzebuje łaski, czyli czegoś, czego nie da się wyrazić słowami. A łaskę, która potrafi posklejać porozbijane na kawałki serce, można dostać tylko od Boga - przekonywali muzycy z DeocentriCity podczas urodzinowego koncertu.
Zanim w styczniu 2011 r. założyli nowy zespół na gospelowej mapie w Krakowie i zaczęli wspólnie śpiewać, byli chórzystami innych grup (przede wszystkim Kraków Gospel Choir), a także uczestnikami, organizatorami i instruktorami gospelowych warsztatów. Postanowili jednak, że chcą połączyć siły i stworzyć przestrzeń, w której Bóg będzie w centrum wszystkiego - w centrum życia każdego z nich, wielkiego miasta Krakowa, i całego świata. - Chcemy śpiewać o Jego miłości, nadziei, jaką nam daje, chcemy pozwolić Mu się przemieniać i pozwalać innym dostrzec to w naszej muzyce i w naszym życiu - zapewniają zgodnie artyści. Nazwa kilkunastoosobowego zespołu nie mogła być więc inna jak DeocentriCity.
By dziękować Mu za łaski, jakie hojnie na nich wylewa, nieustannie uwielbiają więc i śpiewają na chwałę Pana - współorganizując coroczny Festiwal 7xGospel czy Gospel City. Prowadzą też wieczory uwielbienia, a w przerwach między lokalnymi projektami koncertują też za granicą: na festiwalu gospel w Niemczech czy podczas warsztatów w Brukseli. Warto dodać, że w ubiegłym roku na warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej "Glory" zajęli pierwsze miejsce.
Swoje 5. urodziny zespół postanowił uczcić w wyjątkowy sposób: do wspólnego świętowania zaprosił wszystkich miłośników gospel do Teatru Variete, gdzie podczas koncertu nagrany został materiał na wymarzoną, pierwszą płytę zespołu. W ciągu dwóch godzin na scenie zabrzmiały zarówno utwory artystów gospel, którzy dla DeocentriCity są inspiracją, jak i ich własne kompozycje. Najważniejsze było jednak to, że muzycy swoim śpiewem przenieśli publiczność do lepszego świata - do świata, w którym człowiek jest wręcz zanurzony w Bogu i otwiera swoje serce na Jego uzdrawiającą moc.
Muzycy zdecydowali również, że świętując swoje pięciolecie, chcą zrobić coś dobrego. W związku z tym, że pieniądze na nagranie płyty (czyli opracowanie nagranego materiału w studiu i wydanie upragnionego krążka) zbierają na portalu wspieram.to, postanowili, że połowę uzbieranej sumy przeznaczą na szlachetny cel. I znów wybór był prosty: Fundacja You Can Free Us Poland, która pomaga ofiarom uratowanym z rąk handlarzy ludźmi i prowadzi dla nich dom.
- Muzyka gospel powstawała bowiem w USA, w czasach niewolnictwa. Problem w tym, że niewolnictwo i handel ludźmi istnieją też we współczesnym świecie. Chcemy więc, by gospel za naszym pośrednictwem przyczyniał się do rozwiązania tego problemu, a działalność fundacji traktujemy jako część naszego projektu - opowiadają artyści.
Według statystyk we wszystkich krajach świata jest aż 27 mln niewolników. Również Polska i Polacy nie są od tego wolni. Nasz kraj jest bowiem na szlaku tranzytowym handlarzy ludźmi (rocznie trafia tu ok. 300 osób), a nasi rodacy wyjeżdżając za granicę do pracy, stają się czasem ofiarami przemytników - tracą dokumenty i są zmuszani do niewolniczej pracy.
Po koncercie przyszedł też czas na życzenia i mały poczęstunek dla publiczności. A czego najbardziej można życzyć DeocentriCity? Przede wszystkim tego, by każdego dnia mieli w sobie zapał do dalszego uwielbienia, i aby nic nigdy nie przesłoniło im Tego, który jest w centrum świata.