W Farynach powstają ogromne anioły. Kiedy będą gotowe, staną na straży wsi.
Na placu za przystankiem autobusowym, tuż za plebanią, stanęły wielkie pnie topoli. Wokół nich kręci się kilka osób, patrzą na nie, chcąc ujrzeć w okrągłym kształcie twarze przyszłych aniołów. Ołówkami kreślą jakieś linie. Odchodzą na kilka kroków. Znów patrzą. Po chwili chwytają za drewniane młotki i dłuta. A po wsi roznoszą się pierwsze rytmiczne głuche dźwięki uderzeń. W Farynach rozpoczął się plener rzeźbiarski „Aleja Aniołów Ekologii”, w którego efekcie powstaną olbrzymi skrzydlaci protektorzy wsi i jej mieszkańców.
Pomysłodawcą pleneru jest ks. Robert Nurczyk, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Farynach. - Jeszcze będąc młodym kapłanem, myślałem, że kiedy zostanę proboszczem, to zrobię taki plener rzeźbiarski, bo to jednoczy ludzi, buduje więzy, często łagodzi jakieś konflikty - mówi.
Swoim pomysłem podzielił się z Urszulą Dyl-Nadolną. - Kiedy ksiądz powiedział mi o tym, że zawsze marzył, by zrobić plener rzeźbiarski, odpowiedziałam mu, że lepiej trafić nie mógł, bo mieszkam trzy domy dalej i jestem rzeźbiarką - wspomina Urszula. W organizację włączyło się również Stowarzyszenie „Nasze Jutro”.
Jego aktywni członkowie napisali projekt. - Udało nam się uzyskać na organizację pleneru, jako Stowarzyszenie „Nasze jutro”, pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Ten plener jest początkiem, bo chcemy zrobić z Faryn wioskę tematyczną, żeby odżyły - mówi Helena Dąbkowska.
Kolejny dzień pleneru. Bierze w nim udział czterech artystów: Urszula Dyl-Nadolna, Kazimierz Nurczyk, Stanisław Banach i Stanisław Wacławski. Każdy ma wyrzeźbić anioła. Dlaczego anioły? - Bo one zawsze nam towarzyszą, zawsze pomagają powstawać z upadków. Bardzo lubię film „Miasto aniołów”. Pomyślałem, że skoro jest miasto aniołów, to musi być i wioska aniołów - uśmiecha się ks. Robert.
Kazimierz Nurczyk patrzy na ociosany pień topoli, który odkrywa pierwsze kształty anioła - Michała Archanioła z mieczem wbitym w szatana. - Tu będą dłonie trzymające miecz, szata tak będzie spływać - opowiada, zsuwając dłonie po bladym pniu. - A tu na dole szatan, ale nie będę go rzeźbić, nie zasługuje na to, niech lepiej pozostanie w piekle. Tu będzie jedynie wymowny symbol - wyjaśnia.
Urszula spogląda na swój pień. Niebieską kredką dorysowuje nowe linie. Tu będzie głowa dziecka, będzie spoglądać w górę, na twarz swojego anioła stróża, który okryje je płaszczem.
Kiedy artyści krzątają się wokół swoich pni, co jakiś czas ktoś przychodzi na plac, podpatruje ich pracę, pyta o szczegóły, jaką mają wizję, jakie będą ich anioły. Przychodzą mieszkańcy Faryn, zatrzymują się samochodami mieszkańcy sąsiednich wsi. Przychodzą i letnicy, którzy odpoczywają w pobliskich domkach.
Rozmawiają, gdzie anioły mogłyby stanąć, bo nie jest to do końca ustalone. Może nad stawem, na skrzyżowaniu we wsi, kolejny koło kościoła albo przy budynku zamkniętej szkoły... - Już niedługo staną na straży Faryn aniołowie. Kilka takich plenerów i przy każdym domostwie będzie stać anioł - śmieje się jedna z mieszkanek Faryn.