Wyższych płac w budżetówce, minimalnej płacy godzinowej, możliwości przechodzenia na emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i po 40 latach dla mężczyzn - to główne postulaty protestujących w sobotę w Warszawie związkowców z OPZZ, którzy swoją petycję złożyli w kancelarii premiera.
OPZZ domaga się też obniżenia podatków dla najmniej zarabiających, walki z tzw. umowami śmieciowymi i rozwiązania problemów poszczególnych branż.
Protestujący złożyli w kancelarii premiera list do szefowej rządu Ewy Kopacz, w którym Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych domaga się spotkania w sprawie postulatów związkowych i by zostały one rozpatrzone podczas specjalnego posiedzenia rządu. Petycję, którą przekazał szef OPZZ Jan Guz oraz liderzy związków zrzeszonych w OPZZ, odebrał minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
W petycji wyliczono błędne - w ocenie Porozumienia - decyzje rządu, takie jak wydłużenie wieku emerytalnego, zamrożenie wynagrodzeń w budżetówce, uelastycznienie rynku pracy, czy zwiększenie podatków.
OPZZ przekazało też premier petycje złożone wcześniej w różnych resortach i przypomniało swoje podstawowe postulaty: wzrost minimalnej płacy do połowy przeciętnego wynagrodzenia i ustalenie minimalnej stawki godzinowej, bez względu na formę zatrudnienia, wyeliminowanie umów "śmieciowych", samozatrudnienia i bezpłatnych staży.
OPZZ domaga się też obniżenia podatków dla osób najmniej zarabiających, odmrożenia wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, skrócenia wieku emerytalnego i możliwości przechodzenia na emeryturę w zależności od przepracowanego okresu, a nie jedynie od wieku.
Wiec przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów poprzedził marsz gwiaździsty. Czterema różnymi trasami przed siedzibę rządu maszerowali przedstawiciele różnych branż m.in. transportu, górnictwa, przemysłu chemicznego, energetyki, budownictwa, przemysłu spożywczego i rolnictwa, ochrony zdrowia i nauczyciele. Jako pierwsi przed kancelarię premiera dotarli przedstawiciele Związku Zawodowego Strażaków "Florian".
Związkowcy z ZNP swoją petycję złożyli w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Domagają się w niej m.in. zwiększenia nakładów na edukację, podwyżek dla nauczycieli w 2016 r. o 10 proc. oraz poszanowania zawodu nauczyciela. Związkowcy protestują przeciw likwidacji szkół i łamaniu prawa przez samorządy. Chcą wzmocnienia roli nadzoru pedagogicznego, m.in. przywrócenia kuratorom uprawnień decyzyjnych wobec szkół i ich organów prowadzących, w tym dotyczących kształtowania sieci szkół, likwidacji i przekształceń placówek.
Szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska, która wyszła do protestujących przed gmach resortu podkreśliła, że wbrew temu, co chcą niektórzy myśleć szanuje pracę nauczycieli i dziękuję za nią. Pytała, czy zauważyli, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat do systemu edukacji wpłynęło dodatkowych 15 mld zł. Manifestujący odpowiedzieli: "Nie". Minister mówiła, że skoro nie zostało to zauważone, to bez zmiany systemu nie zostaną zauważone kolejne środki, o które dopominają się protestujący. Pytała także dlaczego chcą bronić ustawy Karta Nauczyciela - dokumentu, który - jak mówiła - został uchwalony "w głębokiej komunie".
Po raz kolejny poinformowała, że nie ma środków na podwyżki dla nauczycieli w 2016 roku. "Czas na spokojną rozmowę o polskiej edukacji będzie po wyborach" - zaznaczyła. Wystąpienie minister wielokrotnie było przerywane okrzykami niezadowolenia ze strony demonstrantów.
Podczas przemarszów petycje złożono także m.in. w ministerstwie finansów i resorcie pracy. W petycji do ministra OPZZ domaga się, by płaca minimalna wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, chce też wprowadzenia godzinowej stawki płacy minimalnej bez względu na formę zatrudnienia na poziomie co najmniej 12 zł brutto.
W liście do Mateusza Szczurka OPZZ domaga się odblokowania zamrożonego od 2009 wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, przypomina też o swoim postulacie, by na emeryturę można było przechodzić niezależnie od wieku, a w oparciu o staż pracy.
Domaga się też wprowadzenia dwóch nowych stawek podatku PIT w wysokości 15 proc. i 50 proc. oraz by minister finansów nie blokował przywrócenia niższych stawek podatkowych VAT 7 i 22 proc. Wśród postulatów znalazły się też m.in. odblokowanie wzrostu kwoty wolnej od podatku i kosztów uzyskania przychodów; OPZZ chce również wzrostu podstawy naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych oraz by członkowie związków zawodowych mogli odliczyć składki związkowe od podatku.
Od ministra pracy OPZZ oczekuje "merytorycznego, skutecznego i partnerskiego dialogu społecznego", a także wyeliminowania umów śmieciowych, samozatrudnienia i darmowych staży. Domaga się też zmian w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, wzrostu minimalnej płacy i minimalnej stawki godzinowej.
OPZZ chce też podwyższenia zasiłków dla bezrobotnych, wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy nawet do 12 miesięcy oraz wprowadzenia zasady zawierania umowy o pracę na piśmie przed rozpoczęciem pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz miałby też znieść obowiązek zapowiadania kontroli inspekcji pracy. W liście do ministra pracy chcą też podniesienia progów dochodowych uprawniających do świadczeń rodzinnych oraz reformy systemu pomocy społecznej.
Kosiniak-Kamysz przyjął od szefa OPZZ Jana Guza petycję do premier Ewy Kopacz w sprawie postulatów związkowych oraz wszystkie petycje branżowe, które zostały złożone przez OPZZ w poszczególnych resortach. Jak poinformował PAP, z Guzem, Leszkiem Miętkiem (szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych) i Sławomirem Broniarzem (szef ZNP) rozmawiał o tych branżach i o dialogu społecznym - nowej ustawie o Radzie Dialogu. W ocenie Kosiniaka-Kamysza "nowe otwarcie" dialogu społecznego, to "niezwykle ważny moment na rzecz lepszej współpracy i dochodzenia do lepszych rozwiązań".
W liście do wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego związkowcy domagają się tworzenia warunków do powstawania miejsc pracy w gospodarce i aktywnej pomocy przedsiębiorstwom w ich utrzymaniu. Oceniono, że wspierane powinny być te firmy, w których pracodawcy przestrzegają prawa pracy oraz zatrudniają pracowników na umowy o pracę na czas nieokreślony. Piechociński powinien, w ocenie OPZZ, doprowadzić do przywrócenia "właściwej rangi" polskiemu przemysłowi i skończyć z opieraniem konkurencyjności naszej gospodarki o niskie koszty pracy. OPZZ domaga się też spójnej polityki przemysłowej "uwzględniającej kwestie godziwych warunków pracy i płacy oraz pobudzenia gospodarki w celu tworzenia nowych miejsc pracy".
OPZZ chce też od ministra gospodarki uwzględnienia konsekwencji ograniczenia emisji dwutlenku węgla dla ochrony miejsc pracy w Polsce; przypomniano Piechocińskiemu, że jest przeciw eliminacji węgla z gospodarki i europejskiej energetyki. Związek domaga się od niego opracowania spójnej polityki energetycznej kraju, uwzględniającej potencjał polskiego górnictwa; chce też wsparcia dla hutnictwa oraz pomocy dla krajowych zakładów energochłonnych.
W zamówieniach publicznych OPZZ chce od Piechocińskiego wspierania zasady, że cena nie jest najważniejszym kryterium wyboru i kontroli, czy wykonawca zatrudnia na podstawie umowy o pracę i zapewnia pracownikom przynajmniej minimalną płacę oraz bezpieczne warunki pracy.
Od minister infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak OPZZ chce realizacji programu naprawy bezpieczeństwa ruchu kolejowego, opracowania docelowego modelu "Przewozów Regionalnych" i powstrzymania degradacji tej firmy, zaprzestania prywatyzacji spółek infrastrukturalnych PKP Energetyka, TK Telekom, PKP Informatyka i zawierania gwarancji pracowniczych przed prywatyzacją pozostałych spółek. Związkowcy chcą też zagwarantowania pakietu kontrolnego skarbu państwa w PKP Cargo, wydzielenia ze struktur PKP Straży Ochrony Kolei.
W transporcie drogowym domagają się określenia płacy minimalnej dla kierowców, zmian w prawie dotyczących noclegów kierowców i publicznego transportu zbiorowego. Chcą też regulacji dotyczących Inspekcji Transportu Drogowego, m.in. ekwiwalentu za mundury dla inspektorów i zakwalifikowania ich do grupy służb mundurowych.
OPZZ apeluje też do Wasiak, by w firmach transportu morskiego doprowadziła do przestrzegania praw związkowych, możliwości przechodzenia przez marynarzy i rybaków na wcześniejsze emerytury. Minister miałaby przeciwdziałać monopolistycznym praktykom na polskim rynku żeglugowym i zmienić przepisy zrównując działania armatorów krajowych z unijnymi. Związkowcy chcą, by terminale promowe przeszły w zarząd spółki utworzonej przez polskich armatorów i by Polska ratyfikowała konwencję rybacką Międzynarodowej Organizacji Pracy.
W transporcie lotniczym OPZZ chce wycofania się z 30 proc. obniżek płac w PLL LOT, rezygnacji z samozatrudnienia się pilotów i personelu pokładowego LOT-u.
OPZZ oczekuje od ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego zaniechania prywatyzacji przedsiębiorstw za "każdą cenę" i zobowiązania, by inwestor musiał zawrzeć porozumienie w sprawie pakietu socjalnego oraz zobowiązywał się do utrzymania zatrudnienia. Porozumienie domaga się zahamowania redukcji zatrudnienia w PGNiG, wstrzymania restrukturyzacji w Grupie Energa, rozmów w sprawie strategii rozwoju polskiego przemysłu obronnego. Porozumienie domaga się też informacji o realizacji przez Polskie Inwestycje Rozwojowe programu inwestycyjnego.
OPZZ chce też od Karpińskiego ustanowienia obowiązku prowadzenia z przedstawicielami pracowników corocznych negocjacji w sprawie wzrostu wynagrodzeń oraz zablokowania dysproporcji dochodowych między kadrą zarządzającą a pracownikami. Domagają się też wycofania z propozycji ograniczenia udziału przedstawicieli pracowników w zarządach i radach nadzorczych spółek.
W petycji do minister kultury Małgorzaty Omilanowskiej OPZZ domaga się, by przeciwdziałać ubóstwu bibliotekarzy, pracowników domów kultury, muzeów, teatrów i filharmonii, którzy według związkowców, zarabiają poniżej płacy minimalnej. Przypominają, że średnia płaca w kraju jest dużo wyższa od średnich zarobków pracowników instytucji podległych minister kultury. Związkowcy chcą odmrożenia płac w instytucjach, nagród po 45 latach pracy, zaostrzenia kryteriów pozwalających na likwidację bibliotek gminnych i powiatowych. Chcą też prac nad układem zbiorowym pracy dla instytucji, których resort jest organem założycielskim.
W petycji do Minister Spraw Wewnętrznych Teresy Piotrowskiej strażacy napisali, że protestują przeciw sytuacji, w jakiej znajduje się Państwowa Straż Pożarna, przeciw zamrożeniu budżetów jednostek. Przypominają, że do zakupionych za europejskie środki nowoczesnego sprzętu często brakuje pieniędzy na benzynę, a wynagrodzenia strażaków nie wzrosły od szeregu lat nawet o wysokość inflacji.
Strażacy z "Floriana" oczekują wzrostu uposażeń funkcjonariuszy, opracowania i wprowadzenia ustawy modernizującej staż, urealnienia budżetów komend i wprowadzenia płatnych w stu procentach nadgodzin. Strażacy chcą też ujednolicenia zasad emerytalnych dla funkcjonariuszy przyjętych do służby po 1 stycznia 1999 r. i podjęcia rozmów o jego postulatach.
W komunikacie Ministerstwa Skarbu Państwa przekazanym PAP zapewniono, że przedstawiciele resortu są w stałym kontakcie ze stroną społeczną. "Obecnie jesteśmy w trakcie serii spotkań, omawiając sytuację w poszczególnych branżach. Zgodnie z ustaleniami z 18 marca, najbliższe spotkanie strony związkowej z całym kierownictwem MSP odbędzie się jeszcze przed wakacjami" - podkreślono.
Szef SLD Leszek Miller zadeklarował na sobotniej konferencji prasowej, że jego partia popiera postulaty związkowców z OPZZ. "Zadowolona z siebie władza, prezydent, premier, mogli popatrzeć dziś na Polskę ludzi rozgoryczonych i niezadowolonych" - zauważył. Dodał też, że wiele propozycji związkowców ma już swoje oparcie w projektach ustawowych autorstwa Sojuszu, np. postulaty godzinowej pracy minimalnej, minimalnej płacy miesięcznej, na poziomie co najmniej 50 proc. wynagrodzenia, czy ograniczenia umów śmieciowych. "Mamy nadzieję, że te projekty zostaną uchwalone jeszcze w tej kadencji Sejmu" - powiedział Miller.
Do sobotniego marszu organizowanego przez OPZZ dołączyli Związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych. "Wracamy do protestów, bo postulaty rolników, oprócz wypłat za szkody powodowane przez dziki nie są realizowane - mówił lider OPZZRiOR Sławomir Izdebski w sobotę w namiotowym "zielonym miasteczku" przed KPRM.
Izdebski apelował o wprowadzenie odstrzału wszystkich dzików, które przenoszą chorobę ASF (afrykańskiego pomoru świń) i wyrządzają szkody w uprawach. Podał, ze w jego gospodarstwie 5 ha ozimej pszenicy zostało zniszczone przez dziki w 90 proc. i potrzebny był ponowny zasiew. W jego ocenie, jeśli nie będzie odstrzału, rolnicy zimą "będą bankrutami".
Według organizatorów w sobotniej manifestacji brało udział łącznie 60 tys. osób, z czego połowa to działacze ZNP. Według służb porządkowych było ich ponad 30 tys.