Biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.
Dzisiejsza Ewangelia pozwala zrozumieć, że potępienie nie jest dziełem Boga, ale człowieka – zatrutym owocem na drzewie ludzkiej wolności. Bóg wie, jakie owoce wyda to drzewo, ale ich nie sprawia. Zależą one bowiem od nas. Jezusowe „biada” wypowiedziane nad Judaszem nie jest zatem wyrokiem, ale pełną bólu przestrogą – wezwaniem do nawrócenia, które jest możliwe, gdy zapłaczemy nad naszą nędzą. Judasz mógł się nawrócić – nawet wtedy, gdy w dłoni trzymał już trzos ze srebrnikami. My także zawsze możemy powrócić do przyjaźni z Bogiem. Bo On nieustannie proponuje nam siebie jako „ofertę” miłości. Bóg wie, czy na jego miłość odpowiemy miłością, i już teraz zna koniec naszego życia. Nie zmienia to jednak w niczym potęgi Jego kochania, które zawsze jest tak samo aktualne – nawet jeśli zostanie przez nas odrzucone. Taka jest natura Boga: On nie ogląda się na efekt końcowy, choć szanuje nasz wybór. Kocha, bo w swej wszechmocy nie może inaczej. Jest przecież miłością.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.