Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego nie zgadza się, aby 2 kwietnia o godz. 21.37 został podświetlony krzyż na Giewoncie. Akcję organizowali młodzi zakopiańczycy.
Jak argumentuje dyrektor TPN Szymon Ziobrowski, zgoda na oświetlenie krzyża na Giewoncie byłaby niebezpiecznym precedensem. - Ktoś może wpaść na pomysł, aby oświetlić każde schronisko w Tatrach - tłumaczy S. Ziobrowski. Jego zdaniem nie można też przeszkadzać zwierzętom w Tatrach.
To już nie pierwszy raz kiedy TPN zabiera głos w sprawie krzyża na Giewoncie. Przed laty nie zgodził się na wieszanie na nim flag maryjnych i papieskich. Z flagami papieskimi i maryjnymi wychodził Paweł Murzyn, dyrektor techniczny Polskich Kolei Linowych. Zawieszał je np. w czasie przelotu papieskiego śmigłowca nad Tatrami.
Jednym z zakopiańczyków, który wychodzi na Giewont z agregatem prądotwórczym umożliwiającym oświetlenie krzyża jest Szymon Jędrusik. Na razie nie udało nam się uzyskać jego komentarza do opinii TPN. - Każdy z nas przynosi na szczyt swoje intencje. Jesteśmy szczęśliwi, że docieramy na Giewont, aby przypomnieć każdemu o tej ważnej dacie, dacie odejścia do nieba Jana Pawła II - mówił w jednym z wywiadów w GN Szymon Jędrusik. Dodawał, że każdy z członków grupy pozostaje na szczycie na krótkiej kontemplacji i modlitwie.
Zwykle droga na szczyt zajmuje zakopiańczykom cały dzień. Wyruszają z Zakopanego jeszcze wczesnym przedpołudniem. Nierzadko warunki są bardzo trudne. Zazwyczaj grupa górali wraca do miasta nocą.
Przeczytaj także: Człowiek! A nie zwierzęta!