Teksty liturgiczne i specjalnie skomponowana muzyka. W katedrze praskiej za dzieci poczęte modlili się przedstawiciele zawodów medycznych.
- Tych, którzy nie ujrzeli światła dziennego, są miliony. Oni tu z nami są. Będą się modlić za ludzi, którzy pozbawili ich życia - mówił przed występem artystów abp Henryk Hoser.
Koncert, w wykonaniu chórzystów, solistów i orkiestry, był modlitwą uwielbienia i dziękczynienia. Do wybranych słów Pisma Świętego została skomponowana specjalna muzyka liturgiczna. Nabożeństwo powstało z myślą o wołaniu do Pana w intencji dzieci poczętych, na które rodzice obecnie czekają, ale także utraconych w różnych okolicznościach.
- Jutrznia powstała nieprzypadkowo. Jest wyrazem wdzięczności za piękno, jakie Pan Bóg w nas wkłada. To modlitwa, podczas której dzielimy się wiedzą, sztuką i sercem - mówił po koncercie dyrygent i kompozytor Paweł Bębenek. Wyjaśnił, że muzycy wielokrotnie przekonali się o „skuteczności” nabożeństwa. - Już nieraz „ratowaliśmy” życie przez nasze występy. Pan Bóg jest skuteczny także poprzez sztukę - przekonywał.
Przez cały koncert do wiklinowego kosza ozdobionego białymi tulipanami można było wkładać karteczki z imionami dzieci, które z różnych powodów nie przyszły na świat, a z którymi rodzina nie zdążyła się pożegnać. Na zakończenie został on przyniesiony przed tabernakulum.
- Nadanie imienia to przytulenie. Niech to będzie dla was umocnienie. Zanieśmy imiona do Pana jako znak naszej wiary, nadziei i miłości - mówił ordynariusz warszawsko-praski. Przypomniał też, że w prywatnych objawieniach Matka Boża zapewniała, że wszystkie dzieci, które się nie urodziły, przebywają w Jej sercu.
Do tej pory „Jutrznia za Nienarodzonych” była wykonywana wielokrotnie w całej Polsce, m.in. we Wrocławiu, Oleśnicy, Strzelinie, Warszawie, Tarnowskich Górach, Jazgarzewie, Słupsku, Poznaniu i Koszalinie.