Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Łk 12,51
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. (Łk 12,51)
Przyszedłem dać ziemi nie pokój, ale rozłam. Mocne te słowa Jezusa. Dziś chyba nieco zapominane. Zwłaszcza przez tych, którzy chcą chrześcijaństwa zamkniętego w kościelnej kruchcie, spolegliwego wobec władców i modnych intelektualnych prądów. Bo tak trzeba, bo po co jątrzyć, po co się domagać. Jasne, chrześcijanie nie powinni podżegać do waśni. Jednocześnie jednak nie mogą dla świętego spokoju przehandlowywać prawdy Ewangelii. Nie mogą jej rozmiękczać, nie mówiąc już o tym, by ją cenzurować i przyjmować tylko to, co wygodne. Jeśli nie można inaczej, muszą też zgodzić się na rozłam, muszą być dla tego świata znakiem sprzeciwu wobec tego, co niesprawiedliwe, podłe i złe.
Ewangelia z komentarzem. Przyszedłem dać ziemi nie pokój, ale rozłam