O właściwym rozumieniu chrześcijaństwa, roli świeckich w Kościele i osobistych doświadczeniach z placówek dyplomatycznych na trzech kontynentach opowiada abp Antonio Guido Filipazzi, nowy Nuncjusz Apostolski w Polsce.
Ks. Rafał Skitek: Ekscelencjo, Księże Nuncjuszu, w jaki sposób doświadczenia z przeszłości – ze służby dyplomatycznej na trzech kontynentach – w Azji i Afryce, ale i w Europie, mogą pomóc Księdzu Arcybiskupowi w pracy w Nuncjaturze Apostolskiej w Polsce?
Abp Antonio Guido Filipazzi: Ufam, że moje wcześniejsze doświadczenia będą przydatne dlatego, że są one przede wszystkim bardzo osobiste. W pewnym sensie uczyłem się, a przynajmniej mam taką nadzieję, tego, co znaczy być nuncjuszem, w jaki sposób stawiać czoła różnym wyzwaniom – ludziom i sytuacjom.
Poza tym placówki, w których posługiwałem wcześniej, znacząco różnią się od siebie. Pracę dyplomatyczną rozpocząłem w niewielkim kraju, w Sri Lance. Potem przyszedł czas na Austrię i Niemcy. Zwłaszcza w tym pierwszym kraju – w Austrii – przeżywałem bardzo trudne chwile. Gdy patrzę na to, co obecnie dzieje się w Niemczech na skutek tzw. „drogi synodalnej”, co do której niedawno interweniowali Ojciec Święty i Sekretarz Stanu kard. Pietro Parolin, myślę sobie, że już wtedy pojawiały się pierwsze niepokojące symptomy. Następnie zostałem wysłany na inny kontynent. Do Indonezji w Azji. Sposób działania i myślenia jest tam bardzo odmienny od naszego. Użyłbym nawet słowa „tajemniczy” – w tym sensie, że niezwykle trudno go uchwycić. I w końcu Nigeria w Afryce ze wszystkimi jej sprzecznościami. Tamtejszy Kościół jest duży i silny, naznaczony poważnymi problemami.
Ufam więc, że to wszystko, cały ten bagaż doświadczeń, pomoże mi lepiej stawić czoła nowym wyzwaniom w Polsce. Na początku ważne jest to, bym zrozumiał ludzi, bieżącą sytuację, wyzwania i problemy.
Co Papież Franciszek powiedział Księdzu Arcybiskupowi powierzając kierowanie Nuncjaturą Apostolską w Polsce?
Już tak bardzo dokładnie nie pamiętam. Niemniej Ojciec Święty mówił o jego zachwycie nad niektórymi aspektami Kościoła w Polsce. Wyraźnie wspomniał o pielgrzymkach, które nie są tylko zakorzenionym w tradycji zjawiskiem folklorystycznym, ale muszą stać się ważnymi momentami wzmacniającymi wiarę. Poza tym Ojciec Święty położył mi na sercu troskę o sytuację duchowieństwa i osób konsekrowanych w Polsce.
Często o Kościele mówi się dzisiaj źle. Także w Polsce. Dostrzega Ksiądz Nuncjusz jakieś mocne strony katolicyzmu nad Wisłą?
Porównując życie parafialne we Włoszech – a stamtąd pochodzę – z niektórymi parafiami, np. w Warszawie, wydaje mi się, że przede wszystkim życie parafialne nadal tu istnieje. Dostrzegam większą żywotność religijną, bardziej uduchowiony sposób przeżywania liturgii. Np. wchodząc do jednego z kościołów w pobliżu nuncjatury w niedzielne popołudnie zobaczyłem modlących się tam ludzi i korzystających ze spowiedzi. Poza osobami starszymi zauważyłem też ludzi młodych. Przecież dziś to już nie jest takie oczywiste. Myślimy często, że życie chrześcijańskie to jakieś niezwykłe rzeczy, ale chrześcijaństwo to przede wszystkim modlitwa, sakramenty, słowo Boże. Cała reszta – „rzeczy niezwykłe” – służą do tego, by nie popaść w rutynę. Ale nie na tym mamy opierać naszą duchowość.
Ulubiony święty pochodzący z Polski lub związany z Kościołem w Polsce to…
Hmm…To trudny wybór. Między innymi dlatego, że kiedy patrzę w stronę tabernakulum w kaplicy Nuncjatury Apostolskiej, mogę zobaczyć wizerunki ośmiorga świętych. Zresztą, bardzo lubię czytać życiorysy świętych na każdy dzień. W ten sposób mogę poznać dawnych świętych, zwłaszcza prześladowań czasów nazizmu. Ufam, że nadejdzie nowe pokolenie świętych. Kościół od zawsze jest Kościołem męczenników.
Niedawno Ksiądz Arcybiskup pojawił się w Katowicach. W imieniu papieża nałożył paliusz na metropolitę katowickiego abp. Adriana Galbasa. Dlaczego Franciszek chciał, by uroczystość ta odbyła się poza Rzymem. Żeby umożliwić wiernym udział w tym wydarzeniu?
Tak, myślę, że jest to zasadniczy powód. Nie każdy może pojechać do Rzymu na uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Poza tym jest tam wówczas ok. 40 nowych metropolitów. Dzięki tej zmianie Kościół lokalny jest bardziej świadomy daru i zaangażowania swojego biskupa. Muszę powiedzieć, że to już kolejna uroczystość nałożenia paliusza, której mogłem przewodniczyć. Dwa lub trzy razy miało to miejsce w Indonezji. Ze trzy razy w Nigerii. Pół żartem, pół serio, mam już pewne doświadczenie. Ale w Polsce taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
Ponoć zależało też Księdzu Arcybiskupowi, by przy okazji pobytu w archidiecezji katowickiej odwiedzić Piekary Śląskie?
Przygotowując się do wizyty w Katowicach zauważyłem, że św. Jan Paweł II z sanktuarium w Piekarach Śląskich związał przede wszystkim aspekty sprawiedliwości i pracy. Można zapytać: dlaczego społeczny wymiar wiary jest tak ważny? Otóż, dlatego, że jednym ze współczesnych niebezpieczeństw chrześcijaństwa jest zamknięcie religii w zakrystii, w przykościelnych salkach.
Kiedy mówimy o promocji świeckich w Kościele, nie chodzi o to, by „robić” z nich księży, ale o to, by byli oni obecni w rodzinach, w świecie pracy i polityki, aby uświęcali te rzeczywistości.
Jaką rolę w tym zakresie pełnią katolickie media? Wszak rozmawiamy na antenie Radia eM…
Katolickie media pełnią bardzo różne funkcje. Jednak przede wszystkim muszą ewangelizować i przekazywać Ewangelię. Mamy dziś do czynienia z poważnym zjawiskiem ignorancji religijnej, niewiedzy dotyczącej wiary. Może w Polsce nie jest to jeszcze tak widoczne, ale we Włoszech już tak. Mógłbym też podać przykłady Nigerii i innych krajów.
Druga funkcja to informowanie o rzeczach pozytywnych, o dobru, które istnieje. Także po to, by móc nim zarazić innych, by zaczęli realizować taki czy inny pomysł. Ktoś może powiedzieć: „spójrzcie, jaką piękną inicjatywę stworzyła ta parafia”.
Media katolickie mają też pomóc ludziom w wyrobieniu sobie opinii na temat tego, co dzieje się w społeczeństwie, w państwie, na świecie, ale z chrześcijańskiej perspektywy. Nie powinny stawać po stronie takiej czy innej partii.
Myślę też, że katolickie media czasami wydają się jakby słabe czy małe. To jednak znak, że nie stoją za nimi żadne wielkie siły. Niestety, trzeba to podkreślić, że znaczące media wypowiadają się często z uwzględnieniem własnych korzyści lub są na usługach ich właścicieli.
Wydaje się jednak, że część wiernych, zwłaszcza po pandemii, przyzwyczaiła się do wiary wirtualnej
To prawda, wiara chrześcijańska nie jest jakąś rzeczywistością wirtualną. Sakramenty, będące zasadniczym elementem życia chrześcijańskiego, składają się z materii: słów, gestów, przedmiotów. To kolejne z wyzwań, przed którymi stoimy – ewangelizacja i dotarcie do tych, którzy są na różne sposoby zamknięci.
Całość rozmowy na antenie Radia eM: