Miała 10 lat, kiedy zaczęła zastępować tatę przy fisharmonii w kościele na Pochodzitej w Lalikach. Akompaniowanie wiernym podczas śpiewów w kościele stało się jej wielką pasją. Od ponad 30 lat posługuje z zaangażowaniem w parafii na bielskim os. Karpackim.
Mama pochodziła z Koniakowa, tata - muzyk-samouk, szef kapeli i organista w drewnianym kościele na Pochodzitej - z sąsiednich Lalik. Kapela często grała w soboty na weselach - wiadomo, do świtu.
Mała Janeczka odziedziczyła muzyczny talent po tacie. Podglądała jego grę, szybko opanowała fisharmonię, potem organy elektroniczne, piszczałkowe. - Miałam dziesięć lat, kiedy zaczęłam zastępować tatę w niedzielne poranki i mogłam to robić tam przez kolejne dziesięć - uśmiecha się Janina Biernat.
W rodzicach znalazła sprzymierzeńców jej talentu. Zapisali ją na prywatne lekcje gry na fortepianie u Ireny Zając w Milówce. Tam też skończyła liceum i po maturze wybrała wychowanie muzyczne na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Na czas studiów zamieszkała u wujka w Bielsku-Białej na os. Karpackim. Tam wkrótce rozpoczęła pracę nauczycielki muzyki w miejscowej szkole.
Janina Biernat przy kontuarze organów na os. Karpackim.Parafia Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na os. Karpackim istniała wtedy już dziesięć lat. Kłopotem było znalezienie na stałe organisty.
- Kiedyś przyszedł ze szkoły ówczesny wikary, a dziś biskup Piotr Greger, i powiedział mi o młodej, zdolnej nauczycielce muzyki, pani Janinie. Przyszła i już została z nami - wspominał ks. prałat Jerzy Fryczowski, emerytowany proboszcz parafii na Mszy św., podczas której cała wspólnota - z wielopokoleniową scholą na cele - dziękowała za 30 lat oddanej służby pani Janiny.
Mszę św. koncelebrowali: ks. Fryczowski, ks. Piotr Borgosz - obecny proboszcz parafii, i ks. Piotr Iwanek - wikary. To on w homilii zaprosił do rozważań Psalmu 71, odnosząc go do muzycznej pasji i posługi pani Janiny. - Słowa "Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, Panie, Tobie ufam od młodości (…). Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość i przez cały dzień Twoją pomoc. Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości i do tej chwili głoszę Twoje cuda” - pani Jasia mogłaby sobie umieścić przy organach, bo one obrazują jej życie. Mnie jeszcze na świecie nie było, a ona już tu posługiwała - mówił młody kapłan - Należy się jej nasza ogromna wdzięczność za jej świadectwo - dodał.
Janina Biernat - w środku - ze swoimi chórzystami z os. Karpackiego.- Jak to dobrze, że nasza parafia ma panią Jasię - jest i organistką, i nauczycielką. Pokazuje, że współpraca parafii i szkoły może się realizować na polu muzycznym - zaznaczył ks. P. Borgosz. - Przez muzykę do Boga trafiło wielu ludzi. Wspomnę cytat z filmu "Misja" - że są ludzie, których przy pomocy muzyki można do Pana Boga przyprowadzić. Myślę, że to się dzieje w naszym kościele dzięki pani Jasi.
Nie mogło zabraknąć też podziękowań, życzeń i prezentów - także tych wyśpiewanych - od scholi. Wzruszona jubilatka przyznała, że przyszła zwyczajnie zagrać w kościele jak co dzień i nie spodziewała się takiego wydarzenia.
Jubilatka podczas Mszy św. sprawowanej w jej intencji na os. Karpackim.- Jestem wdzięczna kolejnym duszpasterzom parafii, że muzyczna oprawa liturgii ma dla nich wielką wartość. Ksiądz Fryczowski zadbał o to, by zawsze był tu jak najlepszy instrument, nagłośnienie, oświetlenie, możliwości wyświetlania tekstów. O te wszystkie aspekty dba także ks. Borgosz - mówi jubilatka. - Cieszy mnie obecność i zaangażowanie naszych chórzystów. Schola istniała tu od zawsze. Zespół przejęłam po organiście Andrzeju Szwedzie. Wtedy razem z obecnym bp. Gregerem i oazowiczami, niemal moimi rówieśnikami, odbywały się tu spotkania formacyjne animatorów muzycznych. Przez scholę przewinęło się wielu parafian; do dziś są w niej panie, które zaczynały jako moje uczennice ze szkoły podstawowej.
Zwykle zespół tworzy około 20 osób, ale na święta i uroczystości dołącza do nich nawet kolejne 20, które założyły rodziny, wyprowadziły się w inne miejsca, ale wciąż chcą śpiewać po kierunkiem swojej ulubionej szefowej.
Służba pani Janiny to nie tylko gra na organach i wyświetlanie tekstów na ekranie. Przed każdą Mszą św. misternie opracowuje slajdy, wykorzystując ilustracje odwołujące się do przeżywanego wspomnienia danego świętego czy tematyki okresu liturgicznego.
- Dziś pomagają w tym możliwości techniczne, komputer, Internet - a może komuś to pomoże w przeżywaniu liturgii… - dodaje pani Janina. - Mnie to zajęcie cieszy.
Podkreśla, że posługa organistki to nie jedynie obowiązek. - Mocno przemawia do mnie każdy wyśpiewany tekst, a szczególnie ten oparty na słowie Bożym. To jest moja osobista modlitwa…
Janina Biernat z pamiątką przygotowaną dla niej przez jej ukochanych chórzystów.Jak dodaje ks. Fryczowski: - Często przypominałem moim parafianom, że na frontonie paryskiego Panteonu, jest umieszczony napis: "Wielkim ludziom - ojczyzna wdzięczna", a odwołując się do zaangażowania poszczególnych osób parafrazowałem te słowa po francuski na: "Wielkim ludziom - parafia wdzięczna". Do takich ludzi, godnych najwyższego uznania, należy pani Jasia Biernat. Pamiętam, jak przyszła tu po rozmowie z ks. Piotrem Gregerem - dziś biskupem - jako młoda nauczycielka. To stało się początkiem jej przygody i jest w tej parafii już 30 lat.
Włączam się w to dziękczynienie za jej wielki trud. Oby jak najdłużej służyła tej wspólnocie. Podziwiam tę twórczą reżyserię przygotowywania tekstów i ilustrowanych treści - żeby wszystko podporządkować liturgii. Bo przecież tu chodzi o to, by oddać chwałę Chrystusowi Odkupicielowi, a wraz z nim Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu.