Lekarz mu powiedział, że ze względu na wrodzone schorzenie nóg nie powinien zostać księdzem. On na to: Pan jest lekarzem i niech robi co do lekarza należy, a z Panem Bogiem spierać się nie będziemy.
FNS: Jaki był bp Stanisław Stefanek?
S. Maksymiliana Lont CSFN: Ks. bp Stanisław Stefanek był człowiekiem niezwykle zdyscyplinowanym. Dzień zaczynał w kaplicy. Mawiał, że jeśli się rano nie pomodli, to w ciągu dnia nie wie, czy wygospodaruje czas na osobistą modlitwę. Prawie każdego dnia oprócz zaplanowanych zajęć pojawiały się nowe okoliczności i wydarzenia, spotkania. Brewiarz zabierał też do samochodu – wtedy smartfony nie były jeszcze tak powszechnie używane. Mówił, że ma dwie kaplice: tę w domu i w samochodzie, dodam – i tę, dokąd zmierzał z posługą. Był człowiekiem modlitwy.
Msza prymicyjna ks. Stanisława Stefanka Z prywatnego archiwum bp. Stanisława Stefanka TChrPodziwiałam jego determinację i tę wewnętrzną dyscyplinę. Nieraz wracał późno i mimo to budzik nastawiony był na godz. 5:00. Budziło go Radio Maryja; w łazience natomiast radio nastawione było na diecezjalną rozgłośnię – Radio Nadzieja.
Jak bp Stanisław Stefanek przygotowywał przemówienia, homilie, konferencje, artykuły?
Bardzo lubił czytać i każdą nadarzającą się okazję wykorzystywał na lekturę czasopism, książek, których w swojej domowej bibliotece miał bardzo dużo i na bieżąco ciekawe pozycje kupował. Czerpał z szeroko pojętej nauki i dostępnej wiedzy.
Przeczytaj też: Abp Guzdek: Ksiądz ma być celebransem, nie celebrytą
Swoje wystąpienia przygotowywał sam. Robił konspekt – kilka punktów, 4-5 zapisanych zdań na zaoszczędzonej kartce papieru, tzn. zapisanej z jednej strony. Jeśli były to homilie, to z taką kartą w ręku, wygłaszał przemyślane treści. Mówił że „chodzi” z homilią nieraz cały tydzień. Na każdą Eucharystię miał przygotowany inny konspekt, inną homilię, nowe treści. Mało kiedy miał tekst napisany od A do Z. Najczęściej był to tylko konspekt. Zachowało się dość dużo takich karteczek. Niektóre homilie, konferencje, czy inne teksty były nagrywane na żywo, na „gwoździa” – na taki mały cyfrowy magnetofon, który woził z sobą. Później były przepisywane. Podobnie było z przygotowaniem artykułów, felietonów. Najpierw konspekt, potem nagranie na „gwoździa”, przepisywanie, korekta i do druku.
Podobno Ksiądz Biskup szczególnie umiłował liturgię?
Tak, wydawało się, że stanie przy ołtarzu nigdy Księdza Biskupa nie męczyło. Gdy odprawiał Mszę św. nie było bylejakości, pośpiechu, każdy znak zawsze był starannie wykonany i ukazany. W niektórych parafiach czy ośrodkach duszpasterskich w niedzielę było po 5 czy 7 Mszy św. i gdy podczas wszystkich Mszy św. Ksiądz Biskup głosił tam Słowo Boże, obecny był w kościele przez całą i każdą z Mszy św., od początku do końca. Mówił, że jedzie do parafii, aby modlić się wspólnie z tymi, którzy przyjdą na Eucharystię. Po wygłoszonej homilii nie wychodził do zakrystii, nie opuszczał liturgii. Wymagało to od niego dużego wysiłku. Bardzo dyskretnie znosił wszelkie zdrowotne trudy.
W tym kontekście przychodzą mi na myśl dwie krótkie historie, które wskazują na duży dystans, jaki miał Ksiądz Biskup do siebie, do swojego zdrowia.
Kiedyś jeden z lekarzy jakby wypomniał, że ze względu na wrodzone schorzenie nóg Ksiądz Biskup nie powinien był wybrać sobie takiego zawodu jakim jest kapłaństwo, bo ksiądz musi stać na nogach nieraz i kilka godzin... Wtedy Ksiądz Biskup odpowiedział – pan jest lekarzem i niech robi co do lekarza należy, a z Panem Bogiem spierać się nie będziemy. Innym razem, po wykonanym badaniu czaszki, lekarz wyraził zdziwienie, że mózg Księdza Biskupa jest w bardzo dobrym stanie i wygląda jak u młodego człowieka. Na co Ksiądz Biskup odpowiedział – Panie Profesorze, bo ja go za mało używam…
Jaki był Ksiądz Biskup w relacjach z ludźmi?
Ksiądz Biskup opowiadał, że jako kapłan chciał być proboszczem na niedużej, wiejskiej parafii. Chciał bowiem znać swoich parafian z bliska; chciał być blisko człowieka, którego Pan Bóg postawi na drodze jego kapłańskiej posługi.
Pan Bóg miał jednak inny plan względem młodego kapłana. Obdarzył go dużą energią i wieloma różnymi talentami i charyzmatami, które dostrzegli przełożeni zakonni. Po krótkim okresie pracy na kilku parafiach prowadzonych przez księży chrystusowców na terenie diecezji szczecińsko-kamieńskiej, ks. Stanisław Stefanek został skierowany na studia biblijne i podjął pracę naukową. Był prefektem, wychowawcą, wykładowcą a w końcu wicerektorem seminarium duchownego, a od 1976 r. wicegenerałem zgromadzenia księży chrystusowców.
Z posługą wśród Polonii USA Z prywatnego archiwum bp. Stanisława Stefanka TChrNa tym etapie to swoje pragnienie bycia blisko człowieka ks. Stanisław realizował, stojąc przy młodych ludziach, którzy wybrali drogę do kapłaństwa. Jego wychowankowie w swoich wspomnieniach opowiadają o innowacyjnych metodach pedagogicznych, jakie wprowadzano wówczas w seminarium księży chrystusowców. Mówią o ważnym dla nich spotkaniu nad jeziorem Łódzko k. Poznania, gdzie ks. prof. Stanisław Stefanek wskazywał, jak ważna w życiu kapłana jest osobista odpowiedzialność i mobilizował do wytężonej pracy nad samowychowaniem. Opowiadają, jak fascynujące były jego wykłady i homilie, w których pokazywał, że Słowo Boże jest żywe i aktualne.
Mimo wielu zajęć bp Stanisław zawsze był spokojny i pogodny, otwarty na innych. Ludzi, z którymi się spotykał, którzy do niego przychodzili w różnych sprawach, wysłuchiwał, doradzał, wspomagał, dzielił się dobrym słowem. Miał duże poczucie humoru, potrafił rozładować napięcia. Dla każdego znajdował dobre słowo i szczere zainteresowanie. Ludzie garnęli się do niego, chcieli przebywać w jego obecności. Posiadał niezwykły dar pocieszania strapionych. Powszechnie znano jego niezwykłą gościnność, otwarty dom, pełen ciepła i serdeczności.
Dał się poznać jako człowiek dynamiczny, pomysłowy, pogodny, posiadający umiejętność współpracy i jednoczenia, wrażliwy na ludzkie potrzeby.
Głosić Chrystusa tzn. wprowadzać w najbliższą więź z Nim – to ten imperatyw, który prowadził ks. bp. Stanisława Stefanka do spotkań z ludźmi w diecezji, w Polsce i w wielu krajach Europy i świata, tam, gdzie polskie rodziny czekają na światło prawdy.
Być blisko każdego człowieka, aby obdarować go Chrystusem... Cały ten program zawarł w zawołaniu biskupim: We wszystkim Chrystus.
A co było ulubionym rysem posługi kapłańskiej Księdza Biskupa?
Być blisko każdego człowieka, aby obdarować go Chrystusem – to program całego kapłańskiego i biskupiego życia. A szczególnym miejscem realizacji tego programu była jego posługa na rzecz małżeństwa i rodziny, nie tylko w wymiarze diecezjalnym, ale też ogólnopolskim i na poziomie Kościoła powszechnego. Współpracował ściśle w tej dziedzinie z bp. K. Majdańskim, założycielem Instytutu Studiów nad Rodziną w Łomiankach, gdzie do końca życia prowadził wykłady na temat sakramentalności małżeństwa i teologii rodziny. Często w homiliach, konferencjach, artykułach, felietonach i wystąpieniach, także w radiu i telewizji podejmował tematy dotyczące małżeństwa i rodziny. Nauczał, że rodzina to fundament naszej Ojczyzny, Kościoła i świata. Z ogromną wnikliwością wskazywał na trudności i niebezpieczeństwa zagrażające rodzinie, radził, jak je pokonać, wspierał na różne sposoby i mobilizował do działania.
Miał tysiące spotkań oficjalnych z ludźmi różnych grup społecznych i prywatnych, indywidualnych, spotkań domowych. Wygłosił tysiące homilii, setki referatów, nauk i konferencji, rekolekcji, audycji radiowych i telewizyjnych. Napisał wiele artykułów i felietonów. Zawsze przebija z nich życzliwa troska o człowieka na każdym etapie jego życia.
Bp Stanisław Stefanek był jak wiadomo chrystusowcem, czyli członkiem zgromadzenia działającego przede wszystkim dla Polonii. Jak ta Polonia była obecna w jego posłudze?
Jak wspomniałam bardzo ważnym motywem, który wyraźnie ukierunkował program duszpasterski Księdza Biskupa była troska o rodzinę polską zarówno tę w kraju jak i za granicą. Rodzina była szczególnym miejscem całego duszpasterskiego zaangażowania Biskupa Stanisława.
Charyzmat zgromadzenia, czyli służba Polonii, i duszpasterska troska o rodzinę to dwa filary, na których bardzo wyraźnie ukazał się polonijny rys posługi bp. Stanisława Stefanka.
Ks. bp Stanisław Stefanek chętnie odpowiadał na zaproszenia duszpasterzy polonijnych. Najwięcej kierowanych próśb było od współbraci chrystusowców. Tak układał kalendarz prac w diecezji, aby nigdy żadnemu duszpasterzowi nie odmówić. Podejmował prośby nawet kosztem własnego urlopu. Proszony był najczęściej do głoszenia rekolekcji adwentowych bądź wielkopostnych, przewodniczył uroczystościom patriotycznym, jubileuszowym, uczestniczył w dniach polonijnych. Prowadził sesje szkoleniowe dla duszpasterzy. Zapraszany był z konferencjami do różnych ośrodków polonijnych.
W czasie posługi biskupa łomżyńskiego, a potem biskupa łomżyńskiego seniora (1996-2020) ks. bp Stanisław Stefanek odbył ponad 120 podróży zagranicznych do wielu ośrodków polonijnych.