- Solidarność, zakorzeniona w zdrowych wartościach chrześcijańskich, stanowi DNA polskiego narodu - mówił na Skałce abp Jan Romeo Pawłowski, sekretarz ds. Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej.
Ogólnopolskie uroczystości ku czci św. Stanisława biskupa i męczennika rozpoczęły się od tradycyjnej procesji, która przy biciu dzwonu Zygmunta wyruszyła z katedry na Wawelu do bazyliki na Skałce. Uczestniczyli w niej przedstawiciele polskiego Episkopatu, kapłani, osoby konsekrowane, delegacje wiernych z całej archidiecezji, reprezentanci różnych stanów, bractw i stowarzyszeń. W tym roku główną intencją modlitw był pokój w Ukrainie.
- Znajdujemy się w cieniu wojny, która od ponad dwóch miesięcy, a z nieco szerszej perspektywy od ośmiu lat toczy się w Ukrainie. Jesteśmy świadkami ogromu związanych z nią nieszczęść, okrucieństwa, przemocy i terroru, które wobec bezbronnej ludności ukraińskiej niosą ze sobą wojska rosyjskie - mówił na rozpoczęcie Mszy św. przy ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce abp Marek Jędraszewski.
Metropolita krakowski podkreślał, że wojna budzi jednoznaczny moralny sprzeciw. - Zło, którego ofiarami są nasi siostry i bracia Ukraińcy, stało się i staje okazją do tego, by w naszych sercach i umysłach zwyciężyło dobro - właśnie przez gotowość niesienia różnorakiej pomocy i okazania wsparcia tym wszystkim osobom, które przybyły do nas zza wschodniej granicy - zauważył. Jak dodał, dziś "doświadczamy na co dzień bardzo konkretnie, że prawdziwy pokój między narodami i państwami może i powinien być budowany na ewangelicznych zasadach miłości, sprawiedliwości, przebaczeniu i wzajemnym zrozumieniu".
W procesji szli przedstawiciele wielu ruchów, stowarzyszeń i instytucji krakowskiego Kościoła. Monika Łącka /Foto GośćMszy św. przewodniczył abp Jan Romeo Pawłowski z Watykanu. W homilii podkreślał, że Polacy wciąż muszą się uczyć moralnego postępowania. - Musimy mieć odwagę powiedzieć sobie i innym: nie wolno. Musimy dbać i troszczyć się szczególnie o bezbronnych, którzy albo jeszcze, albo już nie mogą się sami upominać o swoje prawa, ale to nie znaczy, że ktokolwiek może im je odbierać czy negować - mówił.
Hierarcha stwierdził, że jak Dobry Pasterz troszczy się o całe stado, tak "owce w Chrystusowej owczarni muszą się troszczyć o siebie nawzajem". - Od dziecka uczono nas wzajemnego zatroskania się o siebie - w rodzinie, w ojczyźnie, owej solidarności w pełnym i doniosłym znaczeniu tego słowa. Trzeba powrócić do jego pierwotnego znaczenia - podkreślał.
- Solidarność, zakorzeniona w zdrowych chrześcijańskich wartościach, stanowi DNA polskiego narodu - mówił kaznodzieja, przytaczając przykłady "międzyludzkiej solidarności, która objawiła się w tych dniach, gdy sąsiednia Ukraina została barbarzyńsko zaatakowana przez rosyjskiego najeźdźcę". - Jest w nas solidarność, poczucie dobra i umiejętność oddzielania go od zła. Niektórzy próbują wmówić, że to była litość, współczucie. Nie, to jest solidarność, która wypływa z miłości. Miłość przejawia się w poczuciu, że obcego mi człowieka mogę nazwać siostrą i bratem, wpuścić go pod swój dach - przekonywał.
- Solidarność to znaczy także odwaga uczciwego widzenia spraw i ludzi, umiejętność spojrzenia w oczy drugiemu człowiekowi, kimkolwiek by on był. To znaczy również odwaga przeciwstawienia się złu, bałaganowi moralnemu i za przykładem św. Stanisława opowiedzenia się po stronie prawdy i uczciwości. To znaczy, dla ludzi wierzących, dla wiernych i pasterzy Kościoła, odwaga powiedzenia: nie wolno - zaznaczył.
Odnosząc się do sytuacji polityczno-społecznej, kaznodzieja stwierdził, że nie ma znaczenia, czy przy władzy są przedstawiciele prawicy, czy lewicy. - Nieważne, czy ten, kto nami rządzi, podoba się nam więcej, czy mniej. Trzeba być po stronie prawdy i uczciwości - akcentował.
- Nie wolno godzić się na to, żeby w imię interesów politycznych Polska była poniżana, żeby byli tacy politycy, którzy drwią z biednych, którzy domagają się kar finansowych dla naszego kraju i cieszą się, gdy blokowane są należne środki wsparcia, zwłaszcza w tych trudnych miesiącach, którzy wyznają zasadę: im gorzej, tym lepiej. To nie są ludzie solidarni, bo ptak nigdy nie kala własnego gniazda - skonkludował.
Tegoroczne uroczystości św. Stanisława to część obchodów 550-lecia obecności Zakonu św. Pawła Pustelnika w miejscu męczeńskiej śmierci patrona Polski i Krakowa. Monika Łącka /Foto GośćTegoroczne uroczystości św. Stanisława to część obchodów 550-lecia obecności Zakonu św. Pawła Pustelnika w miejscu męczeńskiej śmierci patrona Polski i Krakowa. Fundacji zakonu w Krakowie dokonał kanonik królewski Jan Długosz, a potwierdził ją na Wawelu król Kazimierz Jagiellończyk.
Skałka to legendarne miejsce męczeństwa św. Stanisława BM, do którego pielgrzymuje cała Polska. Znajduje się tutaj również Narodowy Panteon. W Krypcie Zasłużonych, zlokalizowanej w podziemiach bazyliki, spoczywają m.in. Stanisław Wyspiański, Adam Asnyk, Karol Szymanowski, czy Czesław Miłosz. Przy klasztorze na Skałce mieści się od XVII wieku Paulińskie Kolegium Teologiczne - dziś Wyższe Seminarium Duchowne Zakonu Paulinów, skąd posyłani są na cały świat paulińscy kapłani misjonarze. Zakon jest dziś obecny w 17 krajach na czterech kontynentach.